czwartek, 29 listopada 2012

Budapeszt-zdrój

Budapeszt jest położony na gorących źródłach.
Posiada wiele ogólnodostępnych kąpielisk.Niektóre bardzo stare.
Odwiedziłam dwa z nich.
Jedno turystycznie
Széchenyi    Gyógyfürdő - najpiękniejsze








oraz drugie doświadczalnie

Gellért    Gyógyfürdő - najelegantsze




 Niewątpliwie można się dobrze poczuć, gdy musujące bąbelki otaczają pływaka a wokół widać kolumny, balkony, zieleń.
Bardzo przyjemne uczucie.
Najbardziej okupowany był jednak  mały zbiornik obok. Panowała w nim temperatura 36stopni C -  nie wolno tam pływać, ani nurkować, Woda ma taką gęstość, że wypiera ciało do góry. Wokół ścian wybudowane są podwodne ławeczki na których kuracjusze siadają wyciągają kończyny i relaksują się.
Muszę się przyznać, że spędziłam tam 2,5godziny, naprzemiennie pływając w bąbelkach i relaksując się w cieple takim jak w łonie matki.
Nie powiem, że nie chciałabym jeszcze i jeszcze.

sobota, 24 listopada 2012

Jesienno-zimowe wieczory z miłością w tle


 Opowieści o miłości.
Cóż można robić w długie jesienne  wieczory?
 Najlepiej słuchać opowiadań o miłości
Lubię
Zachęcona tytułem, czytam "Miłość w czasach zarazy" - G.G.Marqueza
Czuję się jakby autor opowiadał mi piękną historię

Parzę herbatę w dużym dzbanku.
Herbata obowiązkowo z cytryną, posłodzona przed zaparzeniem .
 Niosę napój do pokoju, umościwszy się na kanapie, okrywam kocem  i oddaję przyjemności obcowania z bohaterami powieści.
Wchodzę w świat wykreowany.
Świat uczuć, emocji, namiętności, rozsądku. Zwyczajny, bez zadęcia
Pokazany niezwykle plastycznie.
Wszystko co dziwne, szokujące opisane bez wartościowania. Czytelnikowi też nie chce się tego robić, podąża za przewodnikiem życzliwie obserwując mijające obrazy.
Proza Marqueza ma wiele przedziwnych zalet.
Autor w  paru słowach potrafi ująć niezwykle złożony świat ludzkich uczuć.
Są takie książki, których czytanie sprawia wielką przyjemność i najlepiej byłoby, gdyby nigdy się nie skończyły.
Siedzę i ze smutkiem stwierdzam, że powieści ubywa.
Niestety.
Nie da się czegoś czytać i dalej mieć nieprzeczytane.
Autor jest mądrym człowiekiem i po każdym czytaniu można coś nowego odkryć - co umknęło wcześniej.

Siedzę z kubkiem herbaty w dłoniach i czytam "Miłość w czasach zarazy" - G.G.Marqueza
Bo o czym można myśleć, marzyć w długie jesienno-zimowe wieczory, jak nie o wielkiej, mądrej, spełnionej miłości.?



niedziela, 18 listopada 2012

Młode "mohery"

Jestem skonfundowana, rozczarowana reakcją internautów
na świetny wywiad z Tomkiem Michniewiczem

Tekst polecany

Polecam zwłaszcza wywiad do odsłuchania.
Niezwykle ciekawy.
 Poruszający wiele interesujących tematów
Pan Tomek jawi się jako człowiek otwarty, nowoczesny, potrafiący trafnie, ciekawie opowiedzieć o sobie i  swoich pasjach.

Reakcja internautów wywołała we mnie szok i sprzeciw.
Wydawało mi się, że społeczność w internecie reprezentuje jakiś poziom.
Autor wywiadu, został niemalże zdmuchnięty z powierzchni ziemi, złymi komentarzami.
Jedno sformułowanie przyczyniło się do takiej reakcji: " Dla mojego pokolenia ojczyzna to Facebook"

To zdanie wyrwane z kontekstu.
Cała rozmowa jest poruszająca, w dobrym świetle przedstawiająca (dla mnie) rozmówcę.

Nie mogę pojąć skąd ta zajadłość, nienawiść w komentarzach?
Nie rozumiem
Jedynym wytłumaczeniem jest możliwość, że komentatorzy nie przeczytali(wysłuchali) całego tekstu.
Na podstawie wyrwanego zdania z kontekstu, pewnie jakby mogli, to zrobiliby krzywdę rozmówcy.
Jakoś nie mogę pogodzić się z takim stanem rzeczy.
Patrzę na komentarze i oczom nie wierzę.
Czy większość z tych ludzi nie potrafi,  krótkiego przecież tekstu , przeczytać ze zrozumieniem.
Można odsłuchać nagrany tekst, jeśli czytanie sprawia trudność.

Zastanawiam się gdzie leży przyczyna takich zachowań.?
Muszę się przyznać, że obecność tzw. "babci moherowych" uznawałam za incydentalną. Widzę jednak, że "babcie moherowe" nie mają nic wspólnego z wiekiem.
Prędzej spotka się młodych, niespełnionych, nietolerancyjnych ludzi w moherze niż starszych.
Starsi zachowali zdrowy rozsądek.
Młodzi niestety nie.

sobota, 17 listopada 2012

niedziela, 11 listopada 2012

Niemiecki kłopot

Niemcy rozdzierają szaty.
Studenci ich uczelni osiągają spektakularne sukcesy - same wysokie oceny z zajęć.
Zamiast się cieszyć, prasa rozdziera szaty, zadaje niestosowne pytania?
No bo jak to?
Żeby na jednej uczelni taki wysyp geniuszu wystąpił.
Na wszystkich. Sami bardzo zdolni i genialni.

Może by tak zapisać się na jakiś niemiecki uniwersytet?
Jakże takie pozytywne oceny, morale uczącego się podnoszą?
Trzeba byłoby jednak najsampierw nauczyć się języka.
 Ciekawe, czy w czasie nauki też same celujące by wystąpiły?

środa, 7 listopada 2012

niedziela, 4 listopada 2012

W imię Jakuba S.

Jesienią trzeba  wyjść do teatru.
 Wybór padł na sztukę P. Demirskiego i M. Strzępki "W imię Jakuba S." w Teatrze Dramatycznym.

Tak prawdę mówiąc, to nie wiem czy jest o czym pisać?

Oczywiście, nie znam się

Oczywiście, sztuka zgarnęła wiele nagród.

Zachodzę w głowę, dlaczego?
Nawet mnie, laikowi powinno coś się spodobać.
Oczywiście, przyznaję -w szczególe nawet interesujące - dialogi, scenografia, muzyka.
Tyle, że siedzę i rozmyślam, i w głowę zachodzę - Co autor chciał powiedzieć?
Bo robić takie przedsięwzięcie, bez myśli przewodniej?
Siedzę i myślę.
Koleżanka, z którą wybrałyśmy się na to dzieło, zasugerowała obejrzenie drugi raz.
Co to, to nie.
Tezy o pochodzeniu chłopskim współczesnej inteligencji(warszawiaków)? są tak oczywiste, że naprawdę szkoda czasu na odkrycia tego typu.
Pomyślałam sobie - uleży się w głowie, coś wymyślę.
No powiedzmy.
 Cieszę się że zmotywowałam się, ukulturalniłam .
Cieszę się, że musiałam przypomnieć sobie przypadki Jakuba Szeli, również Śmierć komiwojażera

Hasło przewijające się w trakcie, to

 ''Masz 24 godziny władzy absolutnej, możesz wszystko naprawić, usunąć każdą przeszkodę odgradzającą cię od wolności i szczęścia''.

To szansa , czy przekleństwo?
Czy kogoś dziś porwie takie hasło?
Współczesny inteligent o chłopskich korzeniach chce żyć  dobrze tu i teraz - rewolucje mając w najwyższym poważaniu. On chce UŻYWAĆ życia, rzeczy, ludzi.
Po co mu takie hasła? Woli je zbyć, udać, że nie słyszał.
Woli jechać do Egiptu.
Utratę dobrego stanowiska traktuje jak koniec świata  z zerem perspektyw na przyszłość.

 Następne pytanie przychodzące do głowy:
Czy ten inteligent zachowywałby się inaczej, gdyby nie miał chłopskiego pochodzenia ?

 Porównanie dziesięciny do rat kredytu, które na pewno mogą być bardzo ciężkie, wywołuje mój uśmiech pobłażania.
No bo co?
Takie to banki są straszne?

Ile straszniejsze są jednak obciążenia podatkowe?
Pracując pilnie cały rok - na swoje potrzeby zaczynasz zarabiać w połowie roku?
Jest to jednak obciążenia tak pospolite, że niezauważalne - lepiej przypiąć łatę bankom.

W zasadzie, to sztuka w szczegółach rzeczywiście może się podobać(w końcu wysnułam ileś wniosków).

Za myśl przewodnią byłabym wdzięczna, gdyby ktoś podsunął

Muszę się przyznać do tępoty, bić w piersi
Ja naprawdę nie wiem
Co autor chciał powiedzieć?