niedziela, 5 stycznia 2014

Test na cierpliwość

Wypróbowuję swoją cierpliwość.

Przerzucając stacje telewizyjne zatrzymałam sie na jednej, w której gosciła pani B.Kępa.
Pomyslałam sobie - zobaczmy jak mają sie moje postanowienia noworoczne.
W studiu było dwoje gości: pan reprezentujący partię rzadzącą i pani z opozycji.

Nie wiem czy dyskutanci zdają sobie sprawę kto będzie ich adwersarzem.
Podejrzewam, że tak.
Wyobrażam sobie, że jak się idzie na takie spotkanie, to psychicznie człowiek przygotowuje się: analizuje - co chciałby przekazać, wymyśla argumenty na ich poparcie .

Prowadzący słusznie zdecydował, że zaprosił przedstawicieli opozycyjnych partii, aby widz mógł porównać dwa punkty widzenia w poruszanych tematach .
Zasiadłam i nastawiłam sie na burzliwą dyskusję.

Debata rozpoczęła się.
Na początek padł temat: zwiększenie kar za wykroczenia w ruchu drogowym.
Kobieta zaczęła dobitnie perorować, że wszystkich prowadzących pod "wpływem" powinno zamykać sie w aresztach na 30 dni.
Widać było, że umysliła sobie przemowę pewnie na dłuższy czas niż długość programu - i nijak nie pozwalała sobie odebrać głosu.
Pan z opozycji usiłował cos powiedzieć - nieskutecznie.
Na uwagę prowadzacego, że "takich"wykroczeń było w zeszłym roku 160 000 i czy wszystkich zamknąć?
A co z tymi co jadą z "przestępcami"?
- zamknąć prewencyjnie wszystkich.
A posłowie którzy notorycznie przekraczają?
 -tak samo.
 - wymówką jest niezamykanie 

Pan z opozycji nerwowo poruszał sie na krześle. Coraz to  brał do reki  szklankę i pił wodę.

 Jego sejmowa koleżanka zawłaszczyła sobie całą dyskusję.
Była pewna, że to co mówi jest tak oryginalne i jedynie słuszne, że pozostała ślepa i głucha na inną argumentację.
Nie dała więc dojść do głosu nikomu.

 W tym samym tonie wypowiadała się o gender.
Takiej samej jakości argumenty podawała.

Co zrobić, gdy przy takich osobach człowiek musi wypróbowywać swoją wewnętrzna siłę, aby nie ulec agresji?
Miałam wrażenie, że pan z opozycji ma ochotę zacisnąć swe dłonie na tłustym gardle i tylko ta szklanka  z wodą, uchroniła go od popełnienia przestępstwa na trzeźwo.

Może i nie chodzi o to, kto ma rację?
Tak jak w wielu innych tematach.

Raczej o to, że brakuje ludziom zwykłej, podstawowej kultury osobistej.
Ułatwia ona obcowanie z innymi, chroniąc przed agresywnymi zachowaniami.


P.S.
Ja też nerwowo zaciskałam dłonie na szklance z wodą - dużo jeszcze będę musiała pracować nad cechami z postanowień noworocznych.

środa, 1 stycznia 2014

Postanowienia Noworoczne 2014

Dobry czs na postanowienia. Coś na czym zależy, nad czym chciałoby się( lub jest to konieczne) popracować.

Chciałabym nauczyć się :

1) Milczeć
2) Słuchać
3) Kłamać
4) Potakiwać (bez względu na własne rozeznanie)
5)Wypracować w sobie obojętność na sprawy, ludzi, zachowania.

Tak sobie myślę, że naprawdę trudno jest funkcjonować w społeczności bez tych cech.
Okazują się niezbędne.
Ci, którzy je posiedli cieszą się ogólną akceptacją.
Nie jest to żart.
Ja naprawdę uważam, że niezbędne są mi te cechy.
Choćby w stopniu minimalnym.

Szkoda tylko, że ciężko jest zmierzyć postęp w tym zakresie.
Może poprzez długość słuchania cudzych andronów, z uśmiechem na ustach?

Będę nad tym pracować.

Zobaczymy.