sobota, 31 października 2009

Wszystkich Świętych

Zbliża się moje najulubieńsze święto.

Wszystkich Świętych i tuż za nim Święto Zmarłych.

Podobają mi się cmentarze zamienione w ogrody. Moc kwiatów sztucznych i żywych. Podoba mi się pamięć o tych co odeszli.


To, że cały dzień przebiega pod znakiem odwiedzin.

Są to odwiedziny i tu ,i tu , i na tym cmentarzu, i na tamtym.

Spotykają się całe rodziny.

Nie ma nachalnej komercji.

Nie zawłaszczono tych świąt dla reklam, agresywnego handlu.

Palące się znicze rozświetlają ciemności tak szybko zapadające.

Podobno z nieba, ci co lecą samolotem widzą Polskę całą w blasku, rozświetloną( tak czytałam ).

Jest czas na spotkania, zadumę, refleksję.
Czas spotkań z ludźmi dawno nie widzianymi( bo każdy stara się w tym dniu odwiedzić najbliższych ).

W tym dniu jestem na cmentarzu przynajmniej dwa razy w ciągu dnia, czasami więcej.
Panuje czarodziejska atmosfera, nie jesteśmy tak umęczeni jak w inne święta.

Te święta są również dla nas, aby docenić chwilę tu i teraz.

Takie hasło: Żyj i ciesz się wszystkim co masz i czego Ci brak

Tu i teraz

Powtórki nie będzie

P.S.
Wiązanka jest mojej produkcji (ach ta żądza pochwał) :DDD

piątek, 30 października 2009

Rozrywka



"Indeks feng shui" - przygotowany przez pracowników banku Credit Lyonnais z 12 miesięcznym wyprzedzeniem precyzyjnie przewidywał najważniejsze zmiany indeksu Hang Seng( giełda Hongkong ).

Analitycy giełdowi z w.w. banku skonsultowali się z mistrzami feng shui na temat przewidywanych zachowań tamtejszej giełdy w Roku Małpy(1992)

W rok później analitycy giełdowi nazwali go - "niemal perfekcyjna mapą zmian na giełdzie"
Ta sensacyjna wiadomość została opublikowana w Asian Wall Street Journal 4.12.1992r

Zdaniem nadzorującego prace menedżera z domu maklerskiego, analiza feng shui bardzo przypomina matematyczne metody prognozowania powszechnie stosowane na Wall Street.

Proszę sobie wyobrazić, że zarówno Bank Chin( po lewej ) jak i Bank Hongkongu( po prawej ) zaprojektowane zostały w ścisłej konsultacji z mistrzami feng shui.

Na domiar tego właściciel Banku Hongkongu kupił kawał placu przed budowlą i podarował miastu pod warunkiem, że zawsze będzie to teren zielony, nie zabudowany( to trzeba mieć nadmiar wiary lub kasy, co? ). Wolna przestrzeń z frontu stwarza korzystne perspektywy w feng shui.

Czymże więc jest feng shui, że wiara w nie jest tak wielka iż można wydać tyle pieniędzy, aby spełnić taką zachciankę?

Cywilizacja chińska liczy sobie 4 tys. lat( gdzie nam maluczkim z naszą 1000letnią historią do tego kolosa? ).

Chińczycy to naród cierpliwy, kochający tradycję, w wielkim poszanowaniu mający ludzi starszych jako tych co posiedli wiedzę - mędrców.

Z pokolenia na pokolenie przekazywana była mądrość. Obserwowana przyroda.

Chińczycy usiłowali dociec co wpływa na pomyślność lub jej brak w życiu człowieka.
Próbowali pomyślny los związać z jakimś ściśle określonym otoczeniem, warunkami w jakich żyje człowiek.

Próbowali odpowiedzieć na pytanie: Co sprawia, że jedno miejsce jest korzystne dla człowieka, rodziny są liczne, ludzie szczęśliwi, inne wręcz odwrotnie.

Tak jak i my Chińczycy mają swoje znaki zodiaku. Horoskop chiński związany jest ze słońcem, a nie jak u nas z księżycem.

Na to jak będzie Ci się powodzić w życiu trzeba według chińczyków nałożyć charakterystyczne cechy osobowe( dzień, miesiąc, rok urodzenia), z cechami otoczenia.

Ponieważ interesowałam się feng shui dosyć intensywnie, to pozwoliłam sobie porównać typowy dworek polski z tym czego wymaga się od szczęśliwego miejsca wg feng shui.

Ocena wyszła pozytywnie.
Okazuje się, że kierując się zasadami dobrego smaku i rzetelnego, porządnego rzemiosła będziemy spełniać wymagania chińczyków.

Oczywiście stawianie takich horoskopów to praca dla wybitnych znawców, mistrzów, którzy całe życie poświęcają na zgłębianie tej nauki( którą Chiny Ludowe chciały unicestwić jako zabobony ).

Nie podejrzewam, aby ktokolwiek w Polsce mógł robić to w odpowiedzialny sposób, choć tych chcących zarobić trochę jest.

Na pewno ustawienie kwiatów w jakimś miejscu nikomu nie zaszkodzi, albo przestawienie łózka w korzystnym dla siebie kierunku.

Moim zdaniem takie czarowanie rzeczywistości może wzmocnić w nas oczekiwanie pozytywnych zdarzeń, a to jak wspomniałam we wpisie z 30 września jest bardzo pożądaną postawą.

czwartek, 29 października 2009

Złota polska jesień

Gdyby było słońce, to pewnie nie mogłabym wyjść z lasu :)
Nie było go. I tak było pięknie.








Rekomendacje

Otrzymałam dziś zabawny tekścik z relacji przełożony - pracownik.
Ponieważ zamiast obiecanego przez meteorologów słońca jest chmurno, należy podnieść poziom endorfin innym sposobem.

Miłej lektury



"Jan Kowalski jest moim pomocnikiem do spraw programowania, zawsze

ciężko pracującym. Jest samodzielnym pracownikiem nigdy nie

narzekającym na warunki pracy. Nigdy nie zdarzyło się, żeby Jan K.

odmówił, gdy ktoś potrzebuje jego pomocy. Poza tym zawsze

kończył prace w określonym terminie. Często ubiega się o dodatkowe

zadania i poświęca się im cały, omijając nawet swoje własne

przerwy śniadaniowe. Jan K. jest człowiekiem, który nie ma

w sobie nic z próżności. Doskonałe umiejętności są potwierdzeniem jego

wiedzy o programowaniu. Głęboko wierzę, że mój pomocnik, Jan K. może być

zaklasyfikowany jako bardzo dobry pracownik, który nie powinien zostać

zastąpiony przez kogoś innego. Rekomenduję, żeby Jan K. został

awansowany. Jestem pewien, że czas poświęcony tej decyzji nie okaże sie

stracony, co na pewno zaowocuje dla dobra firmy w najbliższym czasie.

Załącznik:

Ten idiota stał nade mną cały czas jak pisałem tą rekomendację.

Uprzejmie proszę o ponowne przeczytanie tylko nieparzystych linijek
rekomendacji."

środa, 28 października 2009

Starość


Natknęłam się dziś na piękny tekst, który muszę koniecznie Wam pokazać :)

Starość pojmowana jako spokój, ukojenie, mądrość, wyciszone emocje, wolność od zobowiązań względem ciała i powinności wszelakich, które niezmiennie nam towarzyszą.

Starość dobra.

Starość dostojna - taka wizja starości mi towarzyszy i się jej nie boję :)


Oriana Fallaci miała, gdy zmarła 15.09 2006 r. 77 lat.

Przed śmiercią napisała:

„Lubię starość. Cieszę się nią.

Głupcami są ci, którzy ją odrzucają, a żeby ją odeprzeć poddają się liftingom, ubierają się jak dwudziestolatkowie, kręcą na temat wieku.

Są głupi i niewdzięczni. (...)

W młodości sądziłam, że jestem wolna. Ale nie byłam. Martwiłam się o przyszłość, pozwalałam wpływać na siebie wielu rzeczom i ludziom. (...)

Gdy dorosłam wierzyłam, że jestem wolna. Ale nie byłam. Ciągle jeszcze martwiłam się o przyszłość, pozwalałam wpływać na siebie nieżyczliwym osądom, bałam się konsekwencji własnych wyborów.

Dziś już się nie boję.

Nieżyczliwe sądy nie mają już na mnie wpływu, przyszłość mnie nie martwi.

Czemuż miałaby mnie martwić? Już nadeszła.

O oswobodzona od próżnych zmartwień, płytkich ambicji, ulotnych chimer, czuję się wolna jak nigdy przedtem.

Wolna wolnością pełną, absolutną.

Poza tym starość jest piękna, ponieważ starzy rozumieją to, czego jako młodzi, a nawet dojrzali ludzie nie rozumieli.

Ponieważ zgromadzone doświadczenia, wiedza, wnioski sprawiają, że wszystko stało się jasne. Niektórzy nazywają to mądrością”.

Piękny tekst.

Zachwycam się .

wtorek, 27 października 2009

Żaba kontra Ropucha

Zagadka dla miłośników przyrody:
W jaki sposób rozróżniamy żabę od ropuchy na pierwszy rzut oka?

Odpowiedzi typu: ropucha to stara żaba nie zostaną uznane bo są
1. niewłaściwe
2. zbyt mało wyrafinowane

Zaznaczam, że ulubieniec Kermit to Słodka Żabcia - stworzenie unikatowe, nie podlegające kwalifikacji.

Reklamacje

Reklamacje z jakimi miałam do czynienia

1. Ser pleśniowy - bo jest w nim pleśń( klient grzecznie zrobił uwagę na boku )
2. Bo niesmaczne
3. Bo chciał spróbować czy dobre i więcej nie chce
4. Reklamacja towaru z metką z innego sklepu
5. Bo puszka była duża, a zawartość niewielka

Własność

Moja sąsiadka ma przynajmniej raz na 2 lata nowe młode szczenię.

Każdemu wolno.

Nie mogę się dopatrzyć jednak dorosłych psów.

Niby nic i nie powinno mnie to obchodzić.

Ja także kocham młodziutkie psiaki, uwielbiam.

Jakie one są rozkoszne.

Jakie zaaferowane otaczającym światem, radosne, żywiołowe.

Sama radość.

Najprostszy wniosek jest taki...
Zresztą nie chcę wyciągać żadnych wniosków. Ani prostych, ani skomplikowanych.
Po co?

Może wszystko jest w porządku a najprostsze scenariusze są kłamliwe, mijające się z prawdą.

Jedyne co mnie dziwi to to, że np ja bardzo przywiązuję się do stworzeń.

Jak tu się ich pozbywać, gdy cząstkę energii naszej zabierają ze sobą?

Poza zrozumieniem

Do napisania notki skłonił mnie dzisiejszy widok młodego szczenięcia kręcącego się u stóp rozpromienionej kobiety. Poprzednich dwóch psów nie widzę.

poniedziałek, 26 października 2009

Praca zaliczeniowa :)

Moja praca zaliczeniowa, która nastręczyła mi wiele trudu oceniona została na dobry :)

Pewnie, że nie jest to najwyższa ocena ale myślę, że sprawiedliwa.
Tyle jeszcze jest do nauczenia :)
Dziś zapraszam wszystkich na wirtualne Martini( wstrząśnięte, nie mieszane ).

Anonima M też zapraszam. Podejrzewam po cichu, że to szefowa Bonda( Jamesa ) :DDD

Muzyka

Można przyciszyć, ewentualnie wyłączyć odpalającą się automatycznie muzykę.
Piszę, żebyście wiedzieli :)
Jakbym zrobiła błąd ortograficzny proszę wytknąć i napiętnować :)

Równouprawnienie

Ucięłam sobie wczoraj rozmowę z pewnym panem.

Wśród rozmów o wszystkim i o niczym :
- czy mogę panią dotknąć?
- tylko pokażę gdzie mnie boli
- a co ja lekarką jestem?
wynikło, że pan kocha dzieci.

Ma ich czworo.
Ubolewa, że tylko tyle, bo mógłby mieć i dziesięcioro.
Państwo jednak za mało na dzieci daje.
Powinno przynajmniej 1tys na dziecko miesięcznie.

Zgodziłam się z panem zaznaczając, że to co ktoś otrzymuje ot tak, inny musi wypracować i w formie podatków oddać, a potrzeb jest dużo.

Zapytałam mimochodem, kto zajmuje się dziećmi : szkoła, pranie, gotowanie itd.

Oczywiście pracująca na etacie żona.

No to pewnie pan pomaga, bo to dużo pracy?

Nie, nie ma czasu, przecież pracuje. A i na gołębie trza popatrzeć i ryby połowić.

Przecież to takie oczywiste.

Jak mogłam zapytać?


P.S.
Takie maleńkie molestowanka w pracy (gdy się pracuje w sklepie) są na porządku dziennym.

Nikt nie spodziewa się przy kasie osoby z wykształceniem wyższym niż zawodowe, więc niektórzy mężczyźni czują się rozluźnieni i puszczają wodze fantazjom. Taka osoba pracującą w sklepie

1. nie ma gdzie uciec
2. odpowiada, za to co jest w sklepie i nieruchomość
3. zanim ktoś udzieliłby jej pomocy, to mówiąc w przenośni "byłaby musztarda po obiedzie"

W związku z powyższym, należy zachowywać się tak aby utrzymać bezpieczeństwo szeroko rozumiane

Zdecydowanie najlepiej jest śmiać się z najgłupszych dowcipów, nie reagować gwałtownie, tylko małymi kroczkami osiągać swoje :)

Tyle wyjaśnień (wprawdzie chętnie myślałabym o sobie jako o piękności, ale rzeczywistość jest taka jak powyżej i nie ma nic wspólnego z urodą).

sobota, 24 października 2009

Piękne dni

Dziś mamy piękny dzień. Nie żeby pogodowo był specjalny( zimno, mglisto, pada).

Jakoś, trafiali się dziś ludzie z polotem, uśmiechnięci, zadowoleni, hojni(niematerialnie).

Najpierw dowiedziałam się od przesympatycznego pana, że wyglądam na rówieśnicę swojej córki i obie możemy iść na tańce (sic!).

Powiedziałam wprost, żeby nie przesadzał, ale zrobiło mi się miło bardzo (miód na me serce - choć to wierutne bzdury).

Następna była szalona koleżanka która nie dość, że coś u mnie kupiła, to mnie poczęstowała tym co kupiła (ja wszystkiego nie próbuję - i tak dobrze wyglądam), a ona stwierdziła iż tej pyszności muszę spróbować:)

Potem były kolejne zadowolone z siebie i życia osoby. Wysyp jakiś ludzi pozytywnie nastawionych do wszystkiego.

I jak tu nie chwalić dnia?

piątek, 23 października 2009

Skarpety a sprawa polska

Nie wiem jak inne, ale moje skarpety maja przedziwną zdolność ukrywania się, znikania a później pojawiania w wersji pachnącej, stojącej, nie do pary.
Zawsze kiedy potrzebuję okryć swoje marznące kończyny znikają jak kamfora. Czyżby to jakaś partyzantka, dywersja, nieuzasadnione niczym znęcanie się nad poszukiwaczem po szufladach przygód?
Może to bodziec mający sprawić, że ocknę się i docenię złożoność i wyrafinowanie jakich mogłabym doświadczyć wkładając wersję paluszek po paluszku?
A może chodzi o docenienie efektów kolorystycznych np gdy para jakimś sposobem, najczęściej jednak wskutek prania, zmieni odcień i zamiast jednej pary są dwie różne skarpety? Proszę jakie to nowatorskie rozwiązanie: dwa w jednym- najlepsze efekty przynosi jak to cudze skarpety tak zostaną uprane. Ile to można sobie powyjaśniać, zadumać się nad złożonością świata i jego marnością oraz innymi sprawami.
Zastanawiam się czy to aby nie jakie instytucje, które prowadzą działania operacyjno-rozpoznawcze o charakterze niejawnym wewnątrz kraju nie zwinęły mi skarpet w tak strategicznym momencie. Może jaki agent Tomek prowadzi swą szeroko zakrojoną akcję a jest na etapie rozpoznania?
Tak tylko sobie marzę o tych kwiatach, kolacjach, tańcach itd.
Ja wiem, że to tylko skarpety są na cenzurowanym.
A niech tam.

środa, 21 października 2009

Życzenia





Wszystkiego najlepszego dla wszystkich Urszul czytających i mających dziś swoje święto:)

Zazdrość

"Zazdrość to uczucie, odczuwane w sytuacji frustracji, gdy znany jest obiekt zaspokajający potrzebę i osoba posiadająca ten obiekt"- za Wikipedią
Zazdrość często traktowana jest jako coś, czego się wstydzimy.
Ponieważ nie lubimy się wstydzić, unikamy towarzystwa osoby przez która spotykają nas takie uczucia i jej często nie znosimy.
Zazdrość jest również jednym z grzechów głównych w chrześcijaństwie.
Dostrzegłabym jednak pozytywne cechy zazdrości.
Ona nas może zainspirować do czegoś co umknęłoby nam w sytuacji samozadowolenia.
Zazdrość jest bardzo twórczym uczuciem:
"Można by zazdrościć tym, którzy dobrze piszą, gdyby nie stała otworem droga pisania jeszcze lepiej"-Adolf Dygasiński
Często zazdrość jest identyfikowana z zawiścią. Ta jest rzeczywiście jednoznacznie źle kojarzona, nie wnosi nic dobrego do naszego życia i najlepiej jest zrobić wszystko aby sobie z nią poradzić- bo niszczy przede wszystkim osobę nią owładniętą.
Cóż dodać.
Życzę wszystkim czytelnikom aby ogarniała Was twórcza forma zazdrości. Aby inspirowała Was do podjęcia takich wyzwań, których nie podjęlibyście przewracając się z boku na bok, i aby Ci którym dziś zazdrościcie jutro Wam zazdrościli:)

wtorek, 20 października 2009

Egzamin




Dostałam wyniki:)
Mam piękną piąteczkę:)
pozwoliłam sobie zmienić muzyczne tło:)

Kiedy na urlop?



Te wykresy to pokłosie moich studiów(trzeba na nie kliknąć wtedy są czytelne). Potrzebne były mi dane do pisanej pracy- są dostępne w zawiłych tabelach ministerstwa infrastruktury. Ponieważ wiem, że niektórzy nie lubią tabel, wyłowiłam najistotniejsze wartości i zamieniłam je na wykresy. Te są na pewno bardziej czytelne.
Teraz Wam opowiem co widzę:)

Zaczynamy od długości dnia- zmniejsza się już od lipca, ale mamy wysokie temperatury, jedno z najwyższych nasłonecznień w roku, zachmurzenie najmniejsze w sierpniu. Tyle korzystnych czynników sprawia, że ignorujemy to, że dzień staje się coraz krótszy.Choć zaczynamy już myśleć z niechęcią o jesieni. Słońce jednak świeci bardzo intensywnie i skutecznie wybija nam z głowy te myśli.
We wrześniu nagle ogarnia nas smętek, jakiś nieokreślony żal nie wiadomo za czym.
Robi się smutno, przychodzą przygnębiające myśli.Kolejne miesiące pogłębiają tylko istniejący stan rzeczy. To wszystko powoduje skracający się dzień, wzrost zachmurzenia. Organizm człowieka reaguje instytucjonalną rozpaczą i tęsknotą za światłem, dniem.
Coraz bardziej zwiększa się zachmurzenie, obniża wartość natężenia światła docierającego do ziemi, na domiar złego radykalnie skraca się długość dnia, który tak kochamy.
Zły nastrój pogłębiają pojawiające się opady oraz wiejące silne wiatry.
Dzień w czerwcu mający długość 16,7h w grudniu ma tylko 7,8h.
Zaskoczeniem dla mnie było, ze średnia temperatura stycznia(-1,2) wcale nie jest tak niska, a do tego najniższa w roku-choć przysłowia ludowe o lutym tak mówią.
W okolicach świąt Bożego Narodzenia dzień zaczyna się wydłużać, w nasze serca wstępuje nadzieja, mamy lepsze humory, z optymizmem patrzymy w przyszłość.
Przecież w styczniu mamy jedno z najwyższych zachmurzeń, temperaturę najniższą i w zasadzie jedynym powodem do optymizmu jest wydłużający się dzień.
Jeżeli chcesz zaplanować urlop, powiedzmy cały rok odkładasz na ten cel, to najlepiej na wypoczynek przeznaczyć listopad, grudzień, styczeń- bo wtedy udając się na południe uzyskasz najwięcej. Twój organizm to zdecydowanie doceni, będzie lepiej funkcjonował gdy dostanie w tym czasie porcję słońca extra.
Dlatego warto też udać się na narty( o ile jest śnieg), gdyż odbijające się od śniegu światło zwielokrotnia swój blask jak lustro.
Wyjazd latem do ciepłych krajów, aby siedzieć w klimatyzowanym pomieszczeniu( bo woda przy brzegu potrafi mieć prawie 50st), to według mnie żadna frajda.
U nas to jest latem komfort :)

niedziela, 18 października 2009

Wyzwania


Będę śpiewać, cieszyć się i rozglądać za nowym wyzwaniem.
Cóż świat jest wart bez wyzwań?
Przecież wszystko co poznaję wydaje się takie banalnie proste.
Aż grzech tego nie wiedzieć:)
Zarozumiała jestem?
A kto mi zabroni?

sobota, 17 października 2009

Szczyt nieodpowiedzialności


Jutro mam egzamin. Pouczyłam się wstawszy przed 6tą, popracowałam trochę, zażyłam rozrywki(net). Teraz -powinnam iść dalej się uczyć:)
Ha, ha, ha....
Teraz to ja pewnie ukradkiem przed samą sobą zrobię maleńką prasówkę, cokolwiek sprzątnę, uszyję firanki- bo pomysł na ozdobienie okna łazienki mam od dawna, może pójdę do ogródka?( śnieg ginie)
Zakupiłam przecież 50cebul tulipanów- nie mogłam się oprzeć- najpierw wzięłam 3xtyle, spokojnie jednak wyperswadowałam sobie taakie zakupy i skończyło się na niezbędnym minimum(ach te wyprzedaże).
Niewątpliwie nadejdzie jeszcze czas na naukę- będę się złościć na siebie, że tylko tyle.
Pożyjemy, zobaczymy:)
Szczyt nieodpowiedzialności.
WIEM
Powiedzmy, że zdolna jestem( do wszystkiego).
Wszystkie zdjęcia kwiatów są zrobionymi przeze mnie czymś co robi za aparat,fotografiami moich urodziwych ogrodowych piękności.

piątek, 16 października 2009

DOBRY CZŁOWIEK


Kocham ludzi dobrych. Nieodwołalnie.
To oni sprawiają, że chce się żyć, pracować.
Oni są światłością świata, mają moc rozświetlania rzeczywistości.
Sprawiają, że wszystko wydaje się banalnie łatwe, niezauważalnie proste.
Nic im nie przeszkadza, że dobroć jest taka niepopularna, nie przynosi wymiernych korzyści.
Nie chodzi o tych z dobroci czyniących ofiarę, pokutę.
Na świecie nie ma istoty doskonalszej niż DOBRY CZŁOWIEK

środa, 14 października 2009

Tańce i swawole

Mam już dosyć tańców i swawoli mojego samochodu na śniegu.
Trzeba go zdyscyplinować.
Idę przełożyć opony.
No, niech mnie później nie słucha...
Obrażę się i zacznę myśleć o rozstaniu(mam nadzieje, ze się przestraszy). DDD

Nauczycielu Dobry


Pokojowa Nagroda Nobla dla Baracka Obamy prezydenta USA.
Czy to pomyłka?
Mam nadzieję, że nie:)
Prezydent USA nie jest moim ulubieńcem. Jakoś nie mogę uwolnić się z przeświadczenia, że rządzi ten kto ma pieniądze.
Co dała nagroda laureatowi?
Odrobinę luzu w podejmowaniu działań i wielkie zobowiązanie.
Jak może się ktoś uhonorowany takim wyróżnieniem zachowywać inaczej, niż tak jak będą go tytułować.
Komitet Noblowski wystąpił w roli Nauczyciela Dobrego:)
Mnie się to podoba.
Podoba mi się dawanie szansy, dopingowanie, wspieranie korzystnych dla ogółu działań, wywoływanie korzystnych zdarzeń poprzez dopingowanie ludzi aby działali w tym kierunku.
Bardzo mi się podoba wybór Akademii, a za Baracka Obamę będę trzymać z sympatią kciuki:)
Swoją drogą jakie to nie amerykańskie- nagradzać kogoś na zapas:)
Europa rządzi :)

wtorek, 13 października 2009

Szczęscie w życiu -ciąg dalszy

Jakie to banalne. Jakie prawdziwe i dobre.
Podnoszące na duchu.
Przy okazji nadciągającej zimy przypominam jeszcze raz w całości:)
Trzymajcie się ciepło moi mili czytelnicy :)




Pracuj jakbyś nie potrzebował pieniędzy.

Kochaj jakby nikt nigdy nie zadał Ci cierpienia.

Tańcz jakby nikt na Ciebie nie patrzył.

Śpiewaj jakby nikt Cię nie słuchał.

Żyj jakby to był raj na Ziemi.

Wyślij tę wiadomość do przyjaciół. Pomiń tych, którzy potraktują to jak dziecinadę mając własny obraz Świata w zwierciadle egocentryzmu. Jeżeli nie wyślesz, też nic się nie stanie. Jeżeli wyślesz, ktoś może uśmiechnie się czytając, I to już będzie do przodu!!!

A ZATEM, MIŁEGO DNIA PO PROSTU

poniedziałek, 12 października 2009

Ajurweda i ja

Pogoda popsuła się następnego dnia.
Po śniadaniu masaż stóp. Relaksacyjny- a jakżeby nie:)
Całą godzinę młody człowiek masował mi stopy i nogi. Nie powiem, było bardzo przyjemnie choć robił to inaczej niż ci których znałam z wcześniejszych doświadczeń. Masaż jest bardzo łagodny, nazwałabym to raczej głaskaniem i muskaniem. Podobało mi się gdy używał bardzo ciepłych kamieni:)
Przyszedł czas na kolację.
Wyjątkowe miejsca stresują nas nieco.
W czasie kolacji zaobserwowałam trzy grupy zachowań ludzkich.
Pierwsza grupa to ludzie, którzy uważają, ze znaleźli się w takim miejscu, że należy przyjść odpowiednio ubranym: sztywny garnitur, suknia odpowiednia- zachowują się jakby połknęli kij, jedzą jak ptaszki, taksują innych krytycznym wzrokiem: znalazłam się na cenzurowanym:)
Druga grupa- światowcy. Hałaśliwi, pewni siebie, słychać na całej sali gdzie to oni nie byli i ile trunków nie wypili i jakich języków nie znają- co i raz wtrącone obce słowo:). Rozparci na krzesłach, ale mimo całego szumu wokół swojej osoby z łatwością poznasz, że popisują się aby dodać sobie prestiżu:)
Grupa trzecia- osoby znajdujące się tu i teraz z jakichś przyczyn. Nie robią szumu,jedzą co im pasuje, a ubierają się też jak im pasuje- jak zamierzają iść na spacer, to na pewno nie założą szpilek.
Posiłek w formie szwedzkiego stołu, który niektórym myli się z posiłkiem na stołówce gdzie wykupiłeś to i to , i nic więcej nie wolno ci zjeść.
W takiej formie posiłku jesz ile chcesz, tylko masz możliwość wybierania tego co lubisz, no i musisz sam się obsłużyć. Wydawałoby się, że to takie oczywiste, a jednak nie jest:)
W pałacu panował półmrok. W pokojach założone energooszczędne żarówki, było ciemno- jak chciałam coś poczytać szłam do toalety, siadałam na tronie i przy głośnym szumie wentylatora czytałam:)
Następny dzień- po śniadaniu masaż abhisek - miodowy.
Należy rozebrać się , dostaje się przepaski jednorazowe, z niewiele zasłaniającej fizeliny,na piersi i dolna część intymną, i następuje masaż olejkami z miodem. Atmosfera jest przyjemna, ciepło, stół na którym leżysz najpierw na brzuchu później plecach i jest podgrzewany. Muzyka wedyjska sączy się cicho, kadzidełka się palą, panuje rozluźniająca atmosfera. Trochę się pół śpi ,trochę gada, czas płynie. Ciepłe męskie ręce gładzą całe ciało, każdy paluszek oddzielnie poczynając od stóp, i nie ma w tym nic intymnego do czasu.
Po wymasowaniu palców u rąk masażysta całą ręką masuje dłoń wkładając swoje palce między moje do ich końca.
Nie wiem czy u wszystkich jednakowo to działa, ale ja się ocknęłam z letargu z myślą: mam już uciekać czy nie?
Spokojnie jednak, spokojnie. Nic się nie dzieje.
Takie atrakcje:)
Korzystałam już z masażu u różnych ludzi- pierwszy raz coś takiego doświadczyłam. Ja nie lubię jak ktoś przekracza jakieś granice.
Może to tak ma być, a ja nieprawidłowo reaguję?
Nigdy nie mam pewności.
Spokojnie, nie należę do tych najpiękniejszych:)
Niestety deszcz padał już do końca pobytu.
Zapomniałabym. Spotkaliśmy na mieście parę,sztywnych garniturowych, ptaszków niejadków co mnie tak niemiło otaksowali wzrokiem.
Zaszliśmy na herbatkę, a tu siedzą oni w wyciągniętych swetrach , przed sobą mają górę jedzenia, dwa dania i jeszcze przystawki.
Jaki świat jest mały, a los przewrotny :)
W sumie dwa noclegi to jednak bardzo skromnie jak na wypoczynek, ale atrakcji było wystarczająco.

Odrzutowiec

Konfliktowa
Co z tym odrzutowcem DDD ?

Dary losu

















Wymyśliłam hasło i wysłałam esemesa.
Szczęśliwy los mi sprzyjał i wygrałam dwudniowy pobyt dla dwóch osób w jednym z pałaców w Karpaczu. Dostałam extra dwa godzinne masaże ajurwedyjskie dla każdej osoby.
Jak szaleć to szaleć.
Ten obiekt sakralny to kościółek Wang (obiekt pobudowany w XII w) przeniesiony z Norwegii do Karpacza w XIX w w kawałkach- proszę jak pięknie się trzyma:)

Pierwsza wersja wyjazdu była taka, że przedłużam i relaksuję się. Napięty plan moich obowiązków niestety uniemożliwił tę opcję. Dobra jednak i odrobina luksusu:)
Dojeżdżamy. Pogoda piękna. Świeci piękne słoneczko. Wyjazd zapowiada się wielce obiecująco:)
Pałac- robi wrażenie. Wchodzimy, czujemy się jak u siebie w domu- bo jakże inaczej można się czuć gdy chcesz zrobić sobie przyjemność.
W założeniu jest oszołomienie delikwenta co wstąpił w progi. Ponieważ raczej nie ma dla mnie zbyt wielkiego znaczenia w jakich warunkach nocuję( mogę i na sianie gdy warto coś zobaczyć), po chwilowym otwarciu szeroko oczu i uchyleniu ust, wszystko wraca do normy:)


Zagospodarowaliśmy darowaną sobie przestrzeń: apartament czyli łazienka, sypialnia i salon z TV cyfrową.
Wykończenie,standard wysokie:)
Jednym słowem podoba nam się:)
Dostajemy plan zabiegów, miła obsługa informuje o godzinach posiłków. Idziemy obejrzeć okolicę.
Jak widać jest bardzo ładnie.
Koniecznie chcę pokazać umywalkę z łazienki- jest słodka. Wanna oczywiście z hydromasażem:)





wtorek, 6 października 2009

Poezje





Dzisiaj klient przyniósł mi tomik poezji.
Często widzi mnie jak coś czytam, dopytywał się co czytam. Wymienialiśmy poglądy na temat lektur. W pewnym momencie spytał czy poezję też czytam?
-Tak, tyle, że raczej w skupieniu, gdziekolwiek się nie da. -To pani dam tomik wierszy.
Zrobiło mi się głupio, chętnie przeczytam potem oddam.
"Kroplą drążone"-Barbary Mazurkiewicz, a to próbka

Ciszy poczuć smak
" Jak się nazywa chwila co nas rozdziela
I ta droga, którą nie wiesz dokąd iść,
Ciągle drepczesz, lecz tylko w miejscu.
Bezpieczniej chodzi się parami.

Jak żyć, by innych nie zarazić
Smutkiem, czy przekleństwem...
Budzić podziw, a nie przerażenie.
Śnić marzenia zanim zgasną.

Jak się modlić, aby cud się zdarzył
Wierzyć, sztorm przeżyć...
kiedy nagle wiatr się zmienia.
Tak upaść, byś podnieść się umiał.

Przeszłość pokonana, przyszłość nieznana"

Jutro przeczytam więcej. Poezja zwykle nastraja mnie pesymistycznie. Zobaczymy:)

sobota, 3 października 2009

A pani, to skąd sama wraca?




Zdarzyło mi się , że kiedyś nadwyrężyłam sobie ścięgna Achillesa. Po zastosowaniu przez jeden dzień tabletek- przeszło.
Wiosna znów naciągnęłam- więc zlekceważyłam. Pomyślałam- poboli, poboli, przejdzie. Nie będę się szpikować prochami.
Nie przeszło przez pół roku. Musiałam przemóc się, i iść do lekarza. Dostałam jakieś środki na bazie sterydów.
Pomysłowy Dobromir w mojej głowie stwierdził, ze szkoda byłoby takiej okazji stracić i kupiłam na tę okazję karnet na siłownię . Ćwiczę już miesiąc. Moja masa( nie tylko mięśniowa) wzrasta.
Co tam ścięgna.
Po lesie już nie biegam, tylko szybko maszeruję. Wracam sobie ostatnio, na granicy lasu zaczepia mnie kobieta i pyta głosem nie znoszącym oporu: " A pani, to skąd sama wraca?" i spojrzała znaczącym spojrzeniem na las.
Zamurowało mnie. Nic nie odpowiedziałam. Córka tej pani szybko dodała- "przecież ze spaceru"
Najpierw się zdenerwowałam, później przypomniałam sobie faceta którego swego czasu podejrzanie często widziałam, jak po tym lesie biegałam. Pewnie węszył sensacje- tak myślę. Ja zmieniłam wtedy godziny biegania, aby pozbyć się towarzystwa.
Zdecydowanie wolę jednak pytanie wprost, choć jest szokujące.
Żałuję, że nic tej pani nie podpowiedziałam. Czego nie miałabym nie zaspokoić jej ciekawości?
Mój znajomy uczestniczył w maratonie warszawskim. Jestem pełna podziwu(ciągle się nawzajem dopingujemy). Ubyło go 4 kg w jeden dzień i na pewno był na granicy wyczerpania fizycznego.
Ja chyba się nie skuszę:)
Podziwiam jednak bardzo wszystkich uczestników i chylę przed nimi czoła.