Leje u nas bardzo.
Tak jakby wylewał ktoś z konewki z duużymi otworami wodę.
Straż pożarna kursuje non stop i wypompowuje ludziom wodę z domów.
Mój ogródek cały pod wodą. Mam nadzieję, że szybko obeschnie.
Tak właściwie to lubię jak pada. Zwłaszcza siedzieć na zewnątrz i patrzeć.
To jednak już przesada.
Zastanawiam się czy potopią się ślimaki.
Jestem ostatnio z nimi w stanie wojny - wyżerają mi aksamitkę, mięczaki.
Ale, że są to mięczaki jestem pewna, że zwycięstwo będzie należeć do mnie.
Wolałabym jednak aby się potopiły.
Jam zwierzolubna.... I nie wiem komu dopingować: Tobie czy ślimakom? ;)))
OdpowiedzUsuńTak czy siak - powrotu słońca :)
Dziękuje:)
OdpowiedzUsuńTeż byłam zwierzolubna
Najpierw ignorowałam, później zbierałam i wywoziłam z ogródka, ale po tym jak w zeszłym roku zeżarły całą aksamitkę, awansowały na tępionego wroga.
Oczywiście wolałabym, aby matka natura z nimi się rozprawiła...
U mnie też kolejny dzień pada. Lubię, jak leje. I nawet wychodzę wtedy do sklepu. Dla przyjemności.
OdpowiedzUsuńWątpię, czy te ślimaki się potopią. Po deszczu wyłazi ich jeszcze więcej. I wspinają się na ściany mojego domu. Brrrr...
Znikąd ratunku
OdpowiedzUsuńPójdę do ogrodnika i zasięgnę języka:)
Dziś tak samo. Czasem to i październik bywał pogodniejszy. A powiadają, że lipiec to najcieplejszy miesiąc w roku. Zaczynam zastanawiać się, czy moje sandałki będą na miejscu.
OdpowiedzUsuńMaja być upały
OdpowiedzUsuńTylko nie wiadomo czy przestanie padać
A niech już pada. Najgorsze i tak te trąby powietrzne. Wczoraj niepokoiły mnie wozy strażackie, które pędziły na sygnale pod moimi oknami, a dziś się dowiaduję, że w okolicy pozrywane dachy i powyrywane drzewa :(
OdpowiedzUsuń