Piękna pogoda sprzyja pracom ogrodowym.
Postanowiłam wypielić ,skosić trawnik.
Lubię pracę w ogrodzie, ale bez przesady.
Kupiłam korę, nie będę się przepracowywać nadto.
Kora została postawiona z brzegu działki w pobliżu drogi, a ja zajęłam sie koszeniem trawnika.
Po zakończeniu wracam, zaczęłam dziabać grządki.
Przyszła mi do głowy myśł: Tu powinna stać kora. Rozejrzałam się, szukam, rozpytuję, czy ktoś nie przełożył?- Nikt.
Wyparowała, zdematerializowała, zniknęła, unicestwiła.
Nie ma.
Frustracja.
Niedowierzanie.
Było, ale się zmyło.
Nóg dostało.
Nie jest to wielka strata - więc i zysk niewielki.
Opłacało się jednak ukraść, zafundować sobie drobiazg - extra gratis.
Wściekła jestem na ten zakłamany naród - lecący niemalże na klęczkach do Rzymu na kanonizację. Uchwalający w najwyższych świeckich organach państwowych:
"Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża nadzieję, że kanonizacja Ojca
Świętego Jana Pawła II będzie dla wszystkich Polaków okazją do
radosnego i solidarnego świętowania, a także zachętą do głębszego
poznania Jego intelektualnej i duchowej spuścizny oraz do podejmowania i
kontynuowania Jego dzieła."
Jednocześnie kłamliwy, złodziejski, wyłudzający przywileje socjalne, migający się od płacenia podatków.
Jako ofiara skradzionych tablic rejestracyjnych auta doskonale Cię rozumiem...
OdpowiedzUsuńCo rusz mi kradną skrzynki z kwiatami,z balkonu.A na osiedlu aut wypasionych tyle,że przejść trudno:) Po trzy w rodzinie:) Do koscioła całymi rodzinami - biznesmeni,właściciele... na kazde g...o się połaszczą:))
OdpowiedzUsuńStrzyżonego Pan Bóg strzeże... Trawnika ;)
OdpowiedzUsuńA kora dostała nóg - cud! ;)
Podpisuję się pod ostatnimi akapitami. Smutne to wszystko i przerażające zarazem.
OdpowiedzUsuńPrzypominają mi się słowa Papieża, który podczas wizyt w kraju prosił niejednokrotnie, by nie bić braw, tylko słuchać lepiej, o czym mówi. Widać jednak, że słuchanie było zbyt uciążliwe i trudne.
przykre; mialam ostatnio podobne przemyslenia jak "nasi" skradli nasz plecak w pociagu miedzy Bruksela a Amsterdamem :( artdeco
OdpowiedzUsuńJakże mi miło, że mam czytelniczki o podobnych przemyśleniach.
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc spodziewałam się linczu, że tak źle wyrażam się o "swoich"
Najgorsze jest to, że jestem też Polką - jedną z nich.
To takie przykre.
Racji w tym sporo, ale... Mario, nie dajmy się zwariować - wokół mnóstwo też dobrych ludków - i na tym się trzeba skupić.
OdpowiedzUsuńPs. Nam niedawno "zakosili" telefon z tych wypasionych i też byłam wściekła, ale mi przeszło, bo szkoda życia :)
Granato
OdpowiedzUsuńOczywiście, że masz rację.
Nie chodzi jednak o wielkość straty, tylko o zasady.