Siedzę sobie, zajmuję się swoimi sprawami, nagle słyszę:
Oooo, zobacz jak tu ładnie.
Widzisz jak przystrzyżone równiutko?
Zaintrygowana pochwałami i miłym ćwierkającym głosem wyglądam przez okno.
Na moim świeżo wystrzyżonym trawniku stoi dama z pieskiem.
Piesek w jednoznacznej pozycji zbywa się tego co wcześniej zjadł, na mój trawnik.
Słyszę ćwierkanie dalej:
Ładny piesek.
Następnie dama bierze pieska na ręce, wsiada do pobliskiego auta i znika, zostawiając mnie z nieestetycznie otwartą buzią.
Tytuł wprowadził mnie w błąd. Myślałam, że Czechowa będziesz recenzować.
OdpowiedzUsuńStajesz się mistrzynią małych form literackich.
;D
OdpowiedzUsuńSame tematy się nasuwają:)
OdpowiedzUsuńWolałabym jednak nie musieć sprzątać po cudzych zwierzętach.
Nie wierzę, że sprzątałaś. Nie wierzę, że mowę Ci odebrało. Coś mi tu nie pasuje.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie posprzątałam. Może zrobi to kto inny?
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie trzeba będzie to zrobić przed następnym koszeniem.
Jak mnie coś zbulwersuję totalnie - to zwykle nic nie robię - takie wybieram zachowanie. Boję się, że narozrabiam, jak się odezwę.
Trudno uwierzyć że nadal takie zachowania mają miejsce.
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=wCyhy4JUGMg&list=RDJM7TUWBzQDc&feature=share
OdpowiedzUsuńOd razu przypomina mi się "Dzień świra"