niedziela, 13 października 2013

Wieczór Latynoski - Jeśli sami się nie zabawimy - to kto to zrobi?

Zdjęcie z The  Windsor Star


Jeśli ktoś miałby ochotę spędzić miło czas,rozerwać się jesienią, to polecam spektakle w teatrze Buffo.

Skusiłam sie na Wieczór Latynoski.
Po raz pierwszy na żywo oglądałam J. Józefowicza  i jego Zespół przy pracy.

Akurat materiał do wykorzystania był stosunkowo prosty dla tak wszechstronnego artysty - przeboje latynoskie.
Wszyscy je znamy, kochamy, nucimy, bawimy sie przy nich ( „Living la Vida Loca” Rickiego Martina, „Speedy Gonzales” Pata Boone’a, „Macarena” Los del Rio, „Let’s Get Loud” Jennifer Lopez, czy „La Isla Bonita” Madonny i inne).



 Latynoskie rytmy, rewelacyjni muzycy, piękne wokalistki i ekscytujący tancerze.
Ten WIECZÓR to idealna wprost propozycja dla miłośników energetycznej latynoskiej muzyki, dynamicznego tańca łączącego radość tańczenia ze sztuką uwodzenia.
Sama konstrukcja spektaklu zakładała udział widzów i współtworzenie przedstawienia przez nich.
Mimochodem reżyser w roli konferansjera, wciągnął nas w zabawę - stwierdzając, iż nikt nas nie rozbawi-  tylko my sami .
Cóż...
Tańczyliśmy macarenę, śpiewaliśmy "La Cucarachę", śmieliśmy się z żarów Józefowicza, piliśmy cubalibre (rum+cola z kawałkiem cytryny)  drink podawany w czasie przedstawienia.
Występowały (tańczyły, śpiewały) gwiazdy teatru m.in.
Janusz Józefowicz, Janusz Stokłosa, Natasza Urbańska,
Monika Ambroziak(zwana Dzidzią), Natalia Krakowiak




Mariola Napieralska, Elżbieta Portka-Krebs, Natalia Srokocz, Maria Tyszkiewicz, Aleksandra Zawadzka, Dominika Gajduk, Karolina Królikowska, Karolina Mysińska, Aleksandra Popławska,
Artur Chamski, Jerzy Grzechnik, Krzysztof Rymszewicz, Krystian Sacharczuk, Jarosław Janikowski, Grzegorz Kowalczyk, Sebastian Lubański, Paweł Orłowski oraz "AFRO CARNAVAL"



Takie właśnie, w takich strojach dwie tancerki tańczyły w rytmy gorącej latynoskiej muzyki.
Przyciągały uwagę wszystkich - doskonałe kobiece ciała wykonujące seksowny taniec w rytm  muzyki.
Tak sobie westchnęłam: "młodym być i więcej nic..."

Docinki Józefowicza w stosunku do Stokłosy tak rozluźniły atmosferę (alkohol dopełnił swego), że po spektaklu grupa widzów skandowała głośno iż chce iść na przedłużenie imprezy do Stokłosy.
Oczywiście taka sugestia padła wcześniej z ust konferansjera:DDD


Sto minut esencji rozrywki.

Teraz mam problem - nie mogę się  zdecydować na co następne  w pierwszej kolejności się wybiorę do Buffo?

Podziwiam  J.Józefowicza - jest niezwykle charyzmatycznym, płodnym artystą. Zajmuje się mnóstwem rzeczy na raz i nadal jest skromny, i pokorny w stosunku do widzów.
To cecha Wielkiego Artysty.