środa, 28 września 2011

Grupon - kup za pół ceny

Trochę wiem na temat sztuki wpływania na klienta.
Na temat promocji i reklamy.
Raczej ciężko na mnie wpłynąć abym zrobiła coś, do czego nie jestem przekonana.

No i zdarzyło się!

Chciałam zrzucić parę kilo.
No tak.
Jeszcze do ćwiczeń się przymuszę.
Ale żeby mniej jeść?
Też coś
Co to w ogóle za pomysły?

Zobaczyłam na jakimś forum dyskusję na temat środków wspomagających odchudzanie. Zwłaszcza jeden szczególnie się wyróżniał.
No, jakie wyniki te kilka osób miało: 14, 7 i pośrednie cyfry, spadków kilogramów w miesiąc. Do tego wszyscy zgodnie twierdzili niesłychany przypływ energii
Pomyślałam sobie: interesujące,mnie tak dużo nie trzeba ale i tak wykasowałam komputer.

Pożałowałam wkrótce tak lekkomyślnego czynu, bo nie zapamiętałam nazwy produktu.
Nie mogłam wiec doczytać nic na temat tych cudownych brazylijskich jagód.

Za jakiś tydzień lub więcej, ujrzałam swój preparat na gruponie za połowę ceny.

Co się wtedy robi?

Ano, kupuje się to cudo za pół ceny, czyli i tak ponad 100zł.

Czekałam na przesyłkę miesiąc.

Wreszcie przyszło (oczywiście zdążyłam już sama sobie uświadomić, że po prostu dałam się wkręcić, a preparat bez łaski za tańsze pieniądze kupiłabym gdzie indziej.

Machnąwszy ręką, licząc na cudowną przemianę własnego ciała w wiotką 18tkę, rozpoczęłam kurację.

Jestem po miesiącu kuracji

Waga +1kg
Nastrój taki jak wcześniej


A wniosek jest taki, że każdego można wkręcić.
Starczy dobrze wycelować i inteligentnie zasugerować.

wtorek, 27 września 2011

Do czego potrzebny jest nam telewizor?

Zdarza się, że czujemy się źle potraktowani przez innych, życie, zlekceważeni i mamy doła.

Nasze myśli i uczucia można scharakteryzować pokrótce: Dłużej tego nie wytrzymam, to co mnie spotyka jest straszne, okropne, koszmarne, nie do zniesienia.

Im bardziej zagłębiamy się w te myśli tym czujemy się gorzej.

I tu z pomocą przychodzi nam gadająca skrzynka - telewizornią zwana.
Włączamy takowąż na wiadomości.

Śledzimy ich przebieg, wczuwając się w piekła wcielone jakie przechodzą inni uwiecznieni w kadrze dokumentu.

Obserwujemy, usiłujemy myślami wejść w skórę pokazywanych nieszczęśników.

Po 20 min z pewnością każdy widz uzna, że jego nieszczęścia to są mało znaczące epizody z którymi z pewnością da sobie radę.
Do tego wszystkiego będzie skłonny przyznać, że urodził się szczęściarzem i zacznie sobie przypominać: tak właściwie, to dlaczego byłem smutny?

To pewnie jedyny powód dla którego potrzebny nam telewizor - aby odnaleźć proporcję we wszystkim.

P.S. No chyba, że ogląda się Kryminalne zagadki Miami - tu z kolei ćwiczymy szczękę.
Co raz opada.
A to oglądając cudne, zjawiskowe widoki, a to prawego, współczującego, wrażliwego Horacego (że u nas takich nie ma), a to nowe sposoby na schwytanie bandziorów wszelkiej maści.

Nie będę ukrywać, raz czy dwa w tygodniu oglądam zamiast bajki na dobranoc.
Dobrze na mnie wpływa - bo kocham jak dobrzy ludzie są górą, a źli trafiają do paki.

niedziela, 25 września 2011

Dobra Wróżka

Moja koleżanka Dobra Wróżka mieszka w małym, uroczym domku zarośniętym zielenią.
Kocha cały świat, ludzi, jest niezwykle wielkoduszną, życzliwą, taktowną osobą.
Kocha też wielką, odwzajemnioną miłością koty.
Czasem mam wrażenie, że schodzą się do niej wszystkie koty z bliższej i dalszej okolicy.

Zadziwiającym jest, że schodzą się również dzieci małe i większe, aby popatrzeć na kotki kręcące się po podwórku.

Ostatnio zagadnęłam malca:
-Ładne kotki prawda?
-I dużo ich
Chłopczyk pokiwał smutno głową
-A u mnie zero

sobota, 17 września 2011

Magia kina

Zdaję sobie sprawę, że oglądanie w dzisiejszych czasach dwa razy lub więcej tego samego, to strata czasu.
Nowy film Woody Allena urzekł mnie z kretesem.
Rozkosz dla oczu, uszu, wyobraźni. Do tego z poczuciem humoru.

Nic na to nie poradzę.
Pewnie będę znowu tracić czas





Wstęp do fizyki kwantowej



"Nasi wrogowie są innowacyjni i zaradni.
My również.
Nigdy nie przestają myśleć, jak skrzywdzić nasz kraj i jego obywateli.
I my również"
George W. Bush, Waszyngton, D.C., 5 sierpnia, 2004


Ciekawe, która partia jest równie innowacyjna jak prezydent USA?

środa, 14 września 2011

"Bachory" i bajki z dzieciństwa

Starsze pokolenie, to jednak szczęściarze
Zachowania typowe dla "bachorów" były skutecznie tępione przez rodziców i inne starsze osoby.
Teraz rodzice mają mało czasu, zajmują się zarabianiem pieniędzy, więc starają się wynagradzać pociechom brak obecności różnymi fantami, hodując w ten sposób różnej maści "bachory"

Co dzieciak chce, to ma - w krótszej lub dłuższej perspektywie czasowej.
Fanty, uznanie, zachwyt, bezwarunkowa akceptacja.
Jemu się należy z racji tego, że jest mały i ma zapracowanych rodziców.

No tak.
Tyle, że dzieciństwo zwykle się kończy.
Gorzej z postawami roszczeniowymi.
Należy się i tyle.

Należy się nam szacunek
Powodzenie w życiu
Pochwały
Dobra praca

Tymczasem świat, życie i inni ludzie w większości, mają nas po prostu w nosie.
Jesteś wolny i masz to, co sobie wypracujesz(jakże ciężko niektórym to zrozumieć)

Jakoś trudno się odnaleźć młodemu pokoleniu.
Depresje, frustracje.
Nagle okazuje się, że nie są pępkiem świata.
Są sami w sobie cudowni, fantastyczni, ale w kontaktach z innymi ludźmi muszą wypracowywać sobie pozycję i akceptację .

Kto ma powiedzieć:
Jesteś fantastyczny, ale wszystkiego nigdy nie będziesz miał.
Trzeba pracować, trudzić się.
Nie ma drogi na skróty.

Kto się ośmieli?
Przecież wystarczy wyobrażać sobie i powtarzać, i ziści się jak bajka z dzieciństwa.

P.S.
Pewnie nikt świadomie nie chce być "bachorem". Mamy to wdrukowane w dzieciństwie.

czwartek, 8 września 2011

Beczka pełna Lotosu

Jadę sobie spokojnie(nieco powyżej wysokich poziomów).

Nagle w lusterku widzę: ktoś błyska światłami.

Grzeczna jestem, zjeżdżam na bok.

Niemalże ocierając się o samochód, wpycha się na trzeciego beczka Lotos.

Westchnęłam ciężko, jadę dalej.
Widzę, że Lotos jest najszybszym samochodem na drodze.
Grzeje, aż świst idzie.
Reszta uczestników drogi rozjeżdża się na boki, gdy ta nadjeżdża.

Na światłach doganiam beczkę, stoję na pasie obok.
Zielone
Jedziemy.
Lotosowi źle się trafiło, jakiś spowalniacz przed nim.
Wjeżdża za mną na mój pas, zbliża się tak, że niemalże siedzi na zderzaku.
Miga światłami
Ponieważ nie skutkuje(bo ja też mam jakąś wizję jazdy i owszem ustąpię mu, ale niekoniecznie natychmiast), więc podjeżdża niemal na zderzak
i trąbi

Zjechałam
Zdaję sobie sprawę, że facet mleka nie wiezie.
Niech jedzie i nie wkurza z samego rana.

Chyba czytał w moich myślach, bo tą wielka ciężarówką wjeżdża przede mnie na mój pas i hamuje przed czymś, bo się nie wyrobił.

A niech Cię szlag.
Przypomniałam sobie, że mam się nie dać sprowokować.

Tyle ton paliwa i takie numery.

Zadziwiłam się i rozbudziłam z samego rana.

poniedziałek, 5 września 2011

Psia dola

Moi bracia mają małe dzieci, które kochają psy.
Każda rodzina posiada swojego ulubieńca

Oczywistym jest, że taki pies to członek rodziny.
Wizyty u psiego lekarza, ewentualnie psim szpitalu, witaminy, zabawki, leżanki, itd.
I nie wolno takiego zestresować(czytaj podnieść głosu). Pewnie zakończyłoby się to poszukiwaniem psiego psychologa.

Jako takiemu należą mu się przywileje, w tym np. wizyta u fryzjera.

Pierwszy zaczął chodzić maltańczyk.
To rasa do wiecznego szczekania. Jest biały, puchaty i gdyby nie wieczny jazgot, uroczy.
Nie powiem, maltańczyk prezentuje się lepiej po postrzyżynach.

Wczoraj idąc na imprezę zauważyłam coś na kształt włochatego, dorodnego szczura, co szybko uciekało w kierunku domu.
Był to York po pierwszej wizycie u fryzjera. Włos został mu tylko na ogonie i w okolicach pyska.
Piesek mały(york miniaturka), którego największym marzeniem jest znaleźć się u pana na rękach.

W sumie to nie wiem dla kogo posiadanie psa tego typu to większa frajda?
Dla dzieci, czy też dla państwa?
A ile tematów do rozmów, dociekań, polecania sobie najlepszych psich specjalistów i specyfików.





sobota, 3 września 2011

Wybory samorządowe - rozstrzygnięcie

Kandydaci na samorządowców, których obserwowałam, otrzymali z sądu powiadomienie o rozstrzygnięciu sprawy ( pisałam w lipcu).

Zostali uznani winnymi.

Zostali ukarani grzywną w wysokości100zł, oraz mają pokryć koszty sądowe w wys. 80zł

Wszyscy oni są po najlepszych warszawskich uczelniach, w tym jeden z nich jest praktykującym prawnikiem.

Rozważali możliwość odwołania się od wyroku, ewentualnie napisania skargi do Rzecznika Praw Obywatelskich - za dławienie inicjatyw samorządowych.

Ponieważ jednak są zapracowanymi ludźmi, stanęło na tym, że zapłacą i zakończą myślenie na ten temat.
Trzy osoby z nich stwierdziły, że są mocno zniechęcone i pewnie nie będą się angażować w czasie następnych wyborów. Co nie znaczy, że przestały pracować społecznie.

Ponieważ akurat jestem po prześledzeniu tego(prawie cztery godziny)i tego, to zastanawiam się czy nie jest to celowe działanie? Utrącać tych, co chcieliby coś zrobić.

Czasem myślę sobie, że lepiej wiedzieć mniej.
Człowiek wtedy jakby spokojniejszy i nie kombinuje nic sobie.
Co najwyżej ma problem z dobraniem koloru lakieru do paznokci.

A przed nami kolejne wybory.

Tak sobie myślę, że mamy scenę polityczną podzieloną na tych co chcieliby bardzo coś zrobić, ale nie maja pojęcia jak się do tego zabrać.
Oraz tych, co wiedzą jak się zabrać, tylko głównym ich celem jest zabezpieczenie siebie przede wszystkim, a ta odrobina zrobiona dla wszystkich, to tylko dlatego, że trzeba czymś zamydlić oczy obserwatorom.

Nie wiem co jest lepsze.

Pewnie zagłosuję na jakieś małe, nowe partie.