wtorek, 29 czerwca 2010

Butelka zwrotna

Wchodzi młody człowiek(ok 30), zaniedbany, brudny.
- Czy można oddać butelki po piwie?
- Można, ile?
- 8
Wydaję mu pieniądze i na zakończenie(pusty sklep), mówię: - masz się umyć.
Spojrzał "spode łba", poszedł.

Za godzinę wraca.

- Czy można oddać butelki?
- Jak się umyjesz to przyjmę.
- Umyję się

Zastanawiam się jak straszna się zrobiłam.
Klient nie może załatwić spokojnie swoich spraw, tylko musi się myć.
Bójcie się.

niedziela, 27 czerwca 2010

VIPy

Ponieważ rozpoczął się sezon festynów i różnych innych zabaw na powietrzu, w mojej miejscowości zorganizowano Dni Miasta.
Jak to zwykle bywa, rozpoczęły się mszą.
Siedzenia ustawione amfiteatralnie. Po lewej od sceny miejsca dla Vipów, czyli radnych, burmistrza itd.
W pierwszym rzędzie nikt nie ośmielił się zasiąść(takie skromne towarzystwo).
Miejsca pozajmowane od drugiego rzędu i dalej.
Msza się rozpoczęła.
Wszyscy skupieni.
Cichcem, między ludźmi przemyka się para miejscowych żuli.
Wypatrzyli wolne miejscówki i zasiedli w pierwszym rzędzie.
Wiernych tymczasem ogarnęły jakieś dziwne spazmatyczne zachowania.

środa, 23 czerwca 2010

Wizyta u fryzjera

Jak to zwykle u fryzjera bywa, spędzony tam czas to aktualizowanie najświeższych wiadomości.
Okazuje się, że w bliskiej nam okolicy kilka gimnazjalistek jest w ciąży.
Jest to skutek uboczny popularnej zabawy u młodzieży w tym wieku.
Zabawa nazywa się Słoneczko.
Polega na tym, że dziewczynki rozbierają się i kładą w kręgu nogami do środka.
Przychodzą koledzy i biorą je za koleją.

Zastanawiam się co na tym świecie robią jeszcze takie konserwatywne dinozaury jak ja?
Mnie to zwyczajnie nie mieści się w głowie.

wtorek, 22 czerwca 2010

Drepcąc ku szczęściu

Zastanawiam się ostatnio co sprawia, że ludzie są, czują się szczęśliwi?
Okazuje się, że poczucie szczęścia można sobie wypracować.
Nie sprawią to pieniądze, władza i tym podobne zabawki których tak łakniemy.
Sprawi to kontakt z drugim człowiekiem.
To, że dzięki temu będziemy czuć się potrzebni, akceptowani, podziwiani.
Będzie z kim wymienić poglądy, zainspirować się.
Przecież wszyscy w głębi duszy pragniemy tego jak wody na pustyni, a wciąż zachowujemy się jakby ten drugi miał nam tę wodę zabrać.
Takie pokrętne ścieżki ludzkich przekonań i mitów wewnątrz których przyszło żyć.
Musimy też polubić siebie.
Nic więcej.
Żadnych fajerwerków, ani włosiennic.
Można też sobie ułatwić zadanie stosując formuły opracowane przez psychologów, socjologów i innych specjalistów od relacji międzyludzkich.
Oto przykład:






Formuła szczęścia

- Każdego dnia spraw sobie jakiś prezent
- Zrób coś dla innych
- Okaż wdzięczność za doznane dobro
- Przynajmniej raz dziennie serdecznie się pośmiej
- Skróć o połowę czas spędzony przed telewizorem.
- Choć przez godzinę tygodniowo porozmawiaj z partnerem
- Zadzwoń do przyjaciela
- Uśmiechnij się do nieznajomego na ulicy
- Regularnie się gimnastykuj
- Posadź jakąś roślinę i dbaj o nią



Stąd ten Asnyk i ptaszek, co to posiedział na drzewie:)

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Magnolia

Moja magnolia, którą pokazywałam 4 maja w szczycie rozkwitu, właśnie przekwitła.
Straciła ostatni kwiat.
Nie było to w końcówce tak efektowne kwitnienie(są liście), ale kwitła wyjątkowo długo.
Ciekawe, czy wzorem poprzednich lat powtórzy kwitnienie?

Ptaszek na drzewie

Siedzi ptaszek na drzewie
I ludziom się dziwuje,
Że najmędrszy z nich nie wie,
Gdzie się szczęście znajduje.

Bo szukają dokoła,
Tam gdzie nigdy nie bywa,
Pot się leje im z czoła,
Cierń im stopy rozrywa.

Trwonią życia dzień jasny
Na zabiegi i żale,
Tylko w piersi swej własnej
Nie szukają go wcale.

W nienawiści i kłótni
Wydzierają coś sobie,
Aż zmęczeni i smutni
Idą przespać się w grobie.

A więc, siedząc na drzewie,
Ptaszek dziwi się bardzo,
Chciałby przestrzec ich w śpiewie...
Lecz przestrogą pogardzą.
A. Asnyk

środa, 16 czerwca 2010

Poglądy, wiadomości i ich różnorodność

Ze ściśniętym sercem zauważyłam wzrost sprzedaży Flagowego Dziennika od Moherowych Beretów.
Ponieważ ciekawość to jedna z moich wad(zalet), od razu zajrzałam do pisma.
Zganiłam się w myślach, ale do dzieła.

Proszę, proszę, to spojrzenie rzeczywiście odmienne od stanowisk prasy ogólnie akceptowanej.
Przeczytałam parę wywiadów z ludźmi o odmiennych poglądach od ogólnie obowiązujących, które mnie zainteresowały.
Zdaję sobie sprawę, że poprzez dobór tekstów manipuluje się ludźmi.
Po dzisiejszej lekturze wyciągnęłam wniosek, że najlepsza jest różnorodność.
Niestety będę zadawać sobie gwałt aby zaglądać do tego pisma.
Choćby po to, aby poznać interpretacje oponentów, wtedy łatwiej zrozumieć ich zachowania.

sobota, 12 czerwca 2010

Wybory i schizofreniczni wyborcy

Za tydzień będzie można skorzystać z przywileju jakim jest wybieranie Swojego człowieka na funkcję prezydenta.
Skoro to przywilej, w wielu miejscach na świecie okupowany krwią, to oczywiście skorzystam.
Ciężko jednak zdecydować się na kogoś konkretnego z 10 kandydatów, bo wszyscy jednakowo polukrowani i niestrawni i naprawdę trudno dociec gdzie przebiega granica między autokreacją a rzeczywistością.

Moim faworytem jeszcze rok temu byłby kandydat PO.
Ilość gaf jakie zdążył w międzyczasie popełnić, jego stosunek do kobiet niestety dyskwalifikują go w moich oczach(przynajmniej w pierwszej turze).
Sprawia wrażenie osoby sterowanej zewnętrznie która lojalnie będzie wykonywać polecenia z tylnego siedzenia.
Oczywiście to moje wrażenia, mogę i mam nadzieję na to, się mylić.

Drugi kandydat, z partii opozycyjnej.
Mistrz awantur, niezgody, dzielenia.
Nawet podobało mi się to co wczoraj mówił, ale i tak nie ma szans przez wzgląd na zaszłości.

Trzeci.
Stonowany, mądry, nowoczesny - ile to różnych elektronicznych gadżetów reklamował?
Spokojny, w odpowiednim wieku.
Ach. Można by ulec pokusie gdyby nie faktyczny rozdźwięk między tym co mówi a rzeczywistością(sprawa ubezpieczeń rolników).
Nie będę ryzykować.

Czwarty
Młody, pełen zapału, sił witalnych, uśmiechnięty.
Jako jedyny stwierdził, że administracja ma być bardzo dobrze opłacana.
Proszę, przynajmniej nie owija w bawełnę, że w pierwszej kolejności mogą na niego liczyć sami swoi.

Nie jest to prezydent moich marzeń, ale stwierdziłam, że jedynie posłowie SLD podmiotowo traktują kobiety.
Są dla nich partnerkami, a nie wypełniaczami jak u innych.
Za ten stosunek do kobiet, stosunek do ludzi w jakiś sposób innych od pozostałych, najprawdopodobniej dostaną ode mnie grant jakim jest głos w pierwszej turze.

piątek, 11 czerwca 2010

Spełnione prośby

Wszyscy marzyliśmy o cieple.
Słaliśmy w myślach Bogu prośby.
Ziściło się.

Teraz nie pozostaje nic innego tylko dziękować:)

Dlatego najbardziej ze wszystkich pór roku kocham jesień.

czwartek, 10 czerwca 2010

Bieda i jej oblicza

Wśród wielu klientów odwiedzających sklep ta osoba się zdecydowanie wyróżnia.
Ma chore dziecko(umysłowo i fizycznie), bijącego ja męża, bez domu - ciągle coś wynajmują.
Jest to silna osobowość oraz wybitne lenistwo.
Dziwne i niezrozumiałe jest zachowanie takiej osoby.
Na początku budzi niepokój i niechęć.
Jak dostanie pieniądze na dziecko, to kupuje w dużej ilości jakieś łakocie i na terenie sklepu pożera je łapczywie(tak, aby nie musiała się z nikim dzielić).

Jest obdarzona wielką uczuciowością a jednocześnie gruba i niechlujna.

Uśmiecha się do innych, zagaduje, za wszelką cenę szuka akceptacji.

Upokarzana przez męża(nie raz przychodziła cała posiniaczona), nie raz przyłapana na drobnych kradzieżach, jednocześnie całymi dniami spaceruje z córką na wózku.

Nie akceptowałam jej zachowania, było trudne do zniesienia dopóki przypadkiem nie porozmawiałam z dziewczyną z opieki społecznej.

Okazało się, że dba o dziecko, dom utrzymuje w czystości, przygotowuje posiłki.

Prosta dziewczyna, z wielką niechęcią do jakiegokolwiek zajęcia - nie lubi pracować. Tak kiepsko ułożyło się jej życie i raczej lepiej nie będzie.

Dziecko jest duże, ma dużo siły i teraz również ono bije matkę.
Nie da rady mu nic wytłumaczyć.
Jest agresywne i już.
Często zastanawiałam się, czy dobrze się stało, że opiekuje się nim matka, która nie miała potrzeby jeździć z nim na rehabilitację.

Zrozumiałam, że egoistyczne łapczywe jedzenie smakołyków to jedyny luksus na jaki ją stać - a każdy chce mieć go odrobinę - łatwiej wtedy trwać.



Mój stosunek zmienił się.

Rozumiem i akceptuję ją - wliczam w koszty irytację jak dostrzegam po jej wizycie jakieś braki towaru.

Takiej osobie można pomóc biorąc ją na utrzymanie, inaczej nie da rady.
Nie potrafi inaczej, nie rozumie, inne zachowanie jest poza jej zasięgiem.
Ma wdrukowane życie na cudzy rachunek.
Opieka nad chorym dzieckiem, które nie raz było jej odbierane, jest usprawiedliwieniem takiego zachowania.


Tylko kto chce wziąć dorosłego, zdrowego człowieka na utrzymanie?

poniedziałek, 7 czerwca 2010

Kot

Od pewnego czasu na moim tarasie za domem pojawiały się zdechłe myszy.
Najpierw sprawdziłam w internecie, czy to możne nie jakieś symboliczne podrzutki.
Nic z tych rzeczy.

Leżę wczoraj pod swoją lipką(uosobienie szczęścia - takie leżenie po próżnicy, ewentualnie z książką), a tu skrada się kot.
Chciałam powiedzieć: Pan Cudzy Kot i kładzie w pobliżu upolowaną mysz. Tłustą, dorodną.

Kot jest biały, cudzy, zadbany. Na szyi obroża w formie muszki(taki elegant), ciemno szary ogon, z niewielkimi łatkami na ciele.
Kładzie mysz i na mnie patrzy.
No dobra.
Zaistniał dla mnie i ja dla niego.
Niech będzie.

Tyle, że ja nie karmię kotów. Nie chcę się przywiązywać.

Mysz leży.

Weź i obraź kota i wyrzuć na jego oczach dar.
Czekam.
Może ktoś jest chętny?
Zapakuję ładnie i wyślę.

Kot odszedł.Niczego się po mnie nie spodziewał.

Sprawił jednak, że pomyślałam o ludziach.
Którzy zaistnieli dzięki różnym wydarzeniom.
Może się z nimi spotkam, a może nie, ale o nich myślę.
Nawet jak nie wiem co z tymi myślami zrobić, to i tak ubogacają mój świat.

Proszę jaki udany dzień.