wtorek, 30 października 2012

Nagonka rozrywką narodową

Po raz kolejny nagłówki gazet szczują na siebie nawzajem  ludzi.
Zliczyć nie zdołam , który raz?

Proszę
Oto my  - bielsi nad śnieg, a tu jakaś czarna owca pojawiła się i bruździ.

Po co zastanawiać się skąd w narodzie bierze się agresja?
Dlaczego tak łatwo dajemy upust gniewowi (oczywiście najlepiej wobec słabszych)?
Po co pokazywać przyczyny, skutki, oraz jak można sobie z emocjami radzić?
Po co?
Najważniejsza jest rozrywka cudzym kosztem, święte oburzenie.
Po co rozumieć i próbować pomóc?
Czasem mam wrażenie, że połowa społeczeństwa chętnie zamknęłaby drugą i nie ma mowy o jakimkolwiek tłumaczeniu, uczeniu się na błędach..
Do tego dochodzi powszechne generalizowanie.
Jak ktoś coś ukradł - to wiadomo w tym mieście wszyscy kradną.
Jak w żłobku ktoś znęcał się nad dziećmi - to na pewno wszyscy to robią we wszystkich żłobkach.
Zamknąć więc ich w więzieniach - niech się nauczą (jakby ktokolwiek, czegokolwiek w tym miejscu dobrego się nauczył?)

Wszyscy dają się wciągnąć w tę rozrywkę - w mniejszym lub większym stopniu.

Tak bym chciała poczuć odrobinę luzu - nawet w trudnych, sytuacjach.

niedziela, 28 października 2012

Wenecja

Wyobrażałam sobie Wenecję jako miasto śmierdzące,przereklamowane, takie w którym nikt nie chce mieszkać.
Z takim nastawieniem tam dotarliśmy - wiadomo zaliczyć trzeba, skoro już jesteśmy we Włoszech.






Wjechaliśmy, rozejrzeliśmy się i wrażenie jest porażające.
To najpiękniejsze miasto jakie widziałam. Cudowna architektura, jakaś tajemnica unosząca się w powietrzu, romantyczne mostki.
Po prostu urbanistyczny  cud.
Nie czuć żadnego niepożądanego zapachu.

Miasto przypomina labirynt. Człowiek krąży wąziutkimi uliczkami i zastanawia się czy tabliczki podpowiadające kierunek do placu św. Marka nie są tak rozmieszczone, aby jak najwięcej sklepów i kafejek zaliczyć.
Po krążeniu dłuższym niż krótszym między zabytkami, gdzie tylko owocujące drzewka granatowca świadczyły, że miasto żyje swoim własnym życiem, wkońcu dotarliśmy do placu.
Mnie, po prostu mówiąc pospolicie, szczęka z wrażenia opadła.
Przyszło mi do głowy od razu : jakie wrażenie musiała Wenecja sprawiać na Polakach w XVI wieku przybyłych ze swojskiej głuszy?
To miasto powala na kolana przepychem architektury, rozmachem, ilością ornamentów, zdobień, bogactwem.
To jest nie miasto, tylko ZJAWISKO.


Oczywiście, w tej chwili pmiasto podupada, ale mimo wszystko w dalszym ciągu robi ogromne wrażenie.
Zaskakujące jest, że dostawy towarów, wywóz śmieci, pogotowie, straż pływają łódkami. Zwyczajnie - tak jest najszybciej.

Słyszałam, że w tej chwili plac św. Marka stoi pod wodą. Niemożliwe byłoby spacerowanie po nim.

P.S. Jakby ktoś miał ochotę na kawę - to espresso przy stoliku na placu - 5,8eu + opłata za obsługę

środa, 24 października 2012

Garda- największe i najczystsze jezioro Włoch



 Prawdę mówiąc nie zamierzaliśmy jechać nad Gardę. Spotkaliśmy jednak przesympatycznych Polaków zauroczonych tym miejscem. Pod ich wpływem zamiast zwiedzać Weronę pojechaliśmy nad Gardę.

Niestety pogoda była w kratkę
Pod spodem basen przy hotelu w którym się zatrzymaliśmy -szkoda, że było za zimno na kąpiel.

 



 Budowa drogi wokół jeziora kosztowała 207 istnień ludzkich - mieliśmy bardzo sympatycznego i oczytanego pana na recepcji. Pokazywał albumy na temat historii tego miejsca.



Zarówno Goethe jak i Hemingway zachwycali się ponoć tym jeziorem.
Panuje tu specyficzny mikroklimat . Średnia temperatura najzimniejszych miesięcy w roku to 5-10stopniC.
Bujna roślinność śródziemnomorska może więc rosnąć bez zakłóceń.
Jezioro Garda słynie z wiatru o nazwie Ora - to bardzo mocny wiatr,dzięki któremu fale osiągają wysokość od kilku do kilkunastu metrów .
Północna część jeziora stanowi raj dla windsurfingowców.
Jezioro jest szerokie na południu, zwęża się na północy.
Spowodowane jest to charakterystycznym ukształtowaniem terenu. Od płaskiej, równinnej południowej części stopniowo krajobraz przechodzi w wysokie skaliste Dolomity, a jezioro wyraźnie się zwęża. Tworzy to tunel, w którym wzmacnia się południowy, termiczny wiatr Ora. Wywołany jest on różnicą temperatur wód jeziora i powietrza w górach na północy


Jak ktoś będzie przylatywał na lotnisko w Bergamo, to przy ładnej pogodzie pięknie się to jezioro prezentuje z góry.



 Drogi jak to w górach, kręte i wąskie.
Ostrzegano nas przed postrachem włoskich szos -trójkołowcem załadowanym po dach i sunącym środkiem drogi. To połączenie motocykla z koszem z ciężarówką użytkowane przez rolników.

Największy stres spowodował jednak motocyklista jadący środkiem, z dużą prędkością i kładący się na naszą stronę jezdni na takim zakręcie.
Nie m nic gorszego niż taki niefrasobliwy, właściciel dwukołowca.








wtorek, 23 października 2012

Co się nosi w Mediolanie, czyli mocna pozycja zera.

"
Poza foliowym płaszczem przeciwdeszczowym, w stolicy mody, nosi się różne rzeczy.
Zrobiłam parę fotografii witryn.
Co się nosi?
Człowiek łazi po mieści, wpatruje się  w towary na wystawach.







 To ci dopiero mebel...
Nie mogłam się oprzeć





A tu co?
Nie potrafią postawić porządnie przecinka na metce towaru?
No bo jedno zero więcej lub mniej, toż to  nie ma znaczenia.

ZeroJan Brzechwa (wiersz do liczby 0)
"Toczyło się po drodze:
„Z drogi, gdy ja przechodzę!
Ja jestem sto tysięcy,
A może jeszcze więcej”.

Folgując swej naturze,
Wołało: „Jestem duże!”

Pyszniło się przed światem,
Że takie jest pękate.

Mówili wszyscy z cicha:
„Ma brzuch, a brzuch to pycha”.
I później się dopiero
Spostrzegli, że to zero.

niedziela, 21 października 2012

Mediolan czyli po co odwiedzamy Italię






Duomo, czyli gotycka Katedra Mediolańska pw. Narodzin Św. Marii, stojąca na Piazza del Duomo - głównym placu Starego Miasta. Budowa trwała aż 427 lat. Katedra jest ogromna, posiada pięcionawowe wnętrze, a jej wysmukłe wieżyczki zdobią bardzo liczne rzeźby. Wszystko to z marmuru z Condagli(dosłownie, nawet dach jest marmurowy). Jej fasada została wykończona na rozkaz Napoleona, który właśnie w tej katedrze postanowił koronować się na króla Włoch.
No tak.
 Byłam, widziałam.
Największe wrażenie zrobiła na mnie podłoga w świątyni,

Podłoga wykonana z różnokolorowego marmuru i zachodzę w głowę jak oni to zrobili, przy braku komputerów i innych udogodnień



Wiadomo, po co jedziemy do Włoch?
 - na kawę
 - na pizzę
 - na lody
No i oczywiście aby sprawdzić zasadność stereotypów.


Wszystkim wiadomo przecie, że:

Włoch, jak wiadomo, jest gruby, ponieważ przez całe życie wsuwa pizzę, owoce morza, ryby i kilka kilo makaronu dziennie. Regularnie upija się (podłym) włoskim winem, a w ustach trzyma nieodłącznego papierosa marki MS.
Włoch nie pracuje, ponieważ na skutek starań 55 kolejnych rządów od czasu II wojny światowej, zupełnie mu się to nie opłaca. Zamiast tego cały Boży dzień spędza na biciu swej grubej żony i słuchaniu przebojów z festiwalu w San Remo, ze szczególnym uwzględnieniem legendarnego duetu Al Bano i Romina Power. Jedynym opłacalnym dla niego zajęciem jest okradanie turystów, co praktykuje z upodobaniem zarówno przez doliniarstwo, jak i ustalanie cen biletów do muzeów i galerii.
Włosi porozumiewają się krzykiem. Jeżeli dwaj Włosi stoją naprzeciw siebie w kościelnej krypcie i w zupełnej ciszy, to i tak krzyczą. Dodatkiem do krzyku jest żywiołowa gestykulacja.
W niedziele i święta Włoch bawi się na meczach, wykrzykując hasła faszystowskie, lub na manifestacjach, wykrzykując hasła komunistyczne. Innym popularnym zajęciem są towarzyskie zebrania Mafii i Kamorry - do tych klubów należy połowa mieszkańców Italii (tylko połowa, bo gdyby należeli wszyscy, nie byłoby kogo korumpować, co także jest popularną rozrywką).
Włoch przemieszcza się za pomocą klaksonu, do którego samochód jest tylko mało istotnym dodatkiem. Młodzież używa skuterów, koszmarnie głośnych, ale za to łatwiej na nich wjechać tam, gdzie to zakazane - karabinierzy i tak zatrzymują wyłącznie młode, rozchichotane dziewczęta.
 Podsumowanie: Włoch jest tępy, niedouczony, rozgorączkowany, skorumpowany i wyjątkowo głupi.(Wielka księga stereotypów)




Galeria Wiktora Emmanuela. Wewnątrz można znaleźć sklepy znanych włoskich projektantów (Prada) oraz bardzo liczne kawiarnie i restauracje.



 

Plan Medioolanu (po lewej) przypomina tarczę strzelniczą.


Podsumowując:

Mediolan nie jest miastem szczególnie urokliwym.
Warszawianka mieszkająca od roku pod Mediolanem stwierdziła, że porównałaby go do Warszawy - szału nie ma, ale posiada zagorzałych wielbicieli.
 Oczywiście oglądając główną świątynię trudno się nie zachwycić. Wygląda na filigranową.
Zwłaszcza, gdy wdrapiemy się po schodach(7 eu) na dach.
Akurat złożyło sie, że wdrapywałam sie w tym roku na wieżę polskiego gotyckiego zamku i porównanie - co tu zresztą porównywać?
Nie dość, że wszystko z marmuru, to jeszcze z białego, a każdy szczególik dopracowany - nawet tam, gdzie raczej nikt nie zaglądał często. Marmurowe schody z podestami bardzo ergonomicznymi (szerokimi na trzy kroki - raczej niemożliwe aby się przewrócić), z rzeźbionymi różami pod sufitami albo w kątach.

Świątynia Próżności?

Takie głosy też słychać.

Można jednak również pomyśleć, że jest to wyraz hołdu człowieka dla Boga.
Wszystko co najlepsze, najdoskonalsze, talenty rozwijane, pomnażane znalazły tu fizyczny wyraz.



Małe co nieco do picia, utwierdziło nas o nieprawdziwości stereotypów
dotyczących przynajmniej jakości wina

poniedziałek, 15 października 2012

Biblioteka

Robiłam porządki generalne w sypialni.
Wyniosłam wszystkie książki w jedno miejsce i przeraziłam się.
Góry skurzonego papieru.
Oczywiście, można je gdzieś poupychać.
Zdecydowałam posegregować.
Jednorazowe, do których na pewno nie wrócę - oddzielnie - zamierzam oddać je do biblioteki - jeśli je przyjmą.
Klasyka, albumy, książki sentymentalne(tzn. takie z którymi wiążą się wspomnienia)mogą zostać.
Myślałam, że dużo ubędzie.
Niestety. Okazało się, że prawie wszystkie są sentymentalne.
Poczekam.
Może za jakiś czas znowu uda mi się kilku pozbyć.
Najważniejsze jednak, aby założyć na siebie hamulec i nie kusić sie i nie kupować.
Szkoda, że nie zrobiłam fotografi tej skurzonej góry(od podłogi po sufit).
Była przerażająca. Muszę jej widok utrwalić sobie dobrze w pamięci i przywoływać, jak będę przechodziła koło nowych fascynujących pozycji.
Zdecydowanie najlepsze książki to te z biblioteki, albo na Kindlu.