niedziela, 21 października 2012

Mediolan czyli po co odwiedzamy Italię






Duomo, czyli gotycka Katedra Mediolańska pw. Narodzin Św. Marii, stojąca na Piazza del Duomo - głównym placu Starego Miasta. Budowa trwała aż 427 lat. Katedra jest ogromna, posiada pięcionawowe wnętrze, a jej wysmukłe wieżyczki zdobią bardzo liczne rzeźby. Wszystko to z marmuru z Condagli(dosłownie, nawet dach jest marmurowy). Jej fasada została wykończona na rozkaz Napoleona, który właśnie w tej katedrze postanowił koronować się na króla Włoch.
No tak.
 Byłam, widziałam.
Największe wrażenie zrobiła na mnie podłoga w świątyni,

Podłoga wykonana z różnokolorowego marmuru i zachodzę w głowę jak oni to zrobili, przy braku komputerów i innych udogodnień



Wiadomo, po co jedziemy do Włoch?
 - na kawę
 - na pizzę
 - na lody
No i oczywiście aby sprawdzić zasadność stereotypów.


Wszystkim wiadomo przecie, że:

Włoch, jak wiadomo, jest gruby, ponieważ przez całe życie wsuwa pizzę, owoce morza, ryby i kilka kilo makaronu dziennie. Regularnie upija się (podłym) włoskim winem, a w ustach trzyma nieodłącznego papierosa marki MS.
Włoch nie pracuje, ponieważ na skutek starań 55 kolejnych rządów od czasu II wojny światowej, zupełnie mu się to nie opłaca. Zamiast tego cały Boży dzień spędza na biciu swej grubej żony i słuchaniu przebojów z festiwalu w San Remo, ze szczególnym uwzględnieniem legendarnego duetu Al Bano i Romina Power. Jedynym opłacalnym dla niego zajęciem jest okradanie turystów, co praktykuje z upodobaniem zarówno przez doliniarstwo, jak i ustalanie cen biletów do muzeów i galerii.
Włosi porozumiewają się krzykiem. Jeżeli dwaj Włosi stoją naprzeciw siebie w kościelnej krypcie i w zupełnej ciszy, to i tak krzyczą. Dodatkiem do krzyku jest żywiołowa gestykulacja.
W niedziele i święta Włoch bawi się na meczach, wykrzykując hasła faszystowskie, lub na manifestacjach, wykrzykując hasła komunistyczne. Innym popularnym zajęciem są towarzyskie zebrania Mafii i Kamorry - do tych klubów należy połowa mieszkańców Italii (tylko połowa, bo gdyby należeli wszyscy, nie byłoby kogo korumpować, co także jest popularną rozrywką).
Włoch przemieszcza się za pomocą klaksonu, do którego samochód jest tylko mało istotnym dodatkiem. Młodzież używa skuterów, koszmarnie głośnych, ale za to łatwiej na nich wjechać tam, gdzie to zakazane - karabinierzy i tak zatrzymują wyłącznie młode, rozchichotane dziewczęta.
 Podsumowanie: Włoch jest tępy, niedouczony, rozgorączkowany, skorumpowany i wyjątkowo głupi.(Wielka księga stereotypów)




Galeria Wiktora Emmanuela. Wewnątrz można znaleźć sklepy znanych włoskich projektantów (Prada) oraz bardzo liczne kawiarnie i restauracje.



 

Plan Medioolanu (po lewej) przypomina tarczę strzelniczą.


Podsumowując:

Mediolan nie jest miastem szczególnie urokliwym.
Warszawianka mieszkająca od roku pod Mediolanem stwierdziła, że porównałaby go do Warszawy - szału nie ma, ale posiada zagorzałych wielbicieli.
 Oczywiście oglądając główną świątynię trudno się nie zachwycić. Wygląda na filigranową.
Zwłaszcza, gdy wdrapiemy się po schodach(7 eu) na dach.
Akurat złożyło sie, że wdrapywałam sie w tym roku na wieżę polskiego gotyckiego zamku i porównanie - co tu zresztą porównywać?
Nie dość, że wszystko z marmuru, to jeszcze z białego, a każdy szczególik dopracowany - nawet tam, gdzie raczej nikt nie zaglądał często. Marmurowe schody z podestami bardzo ergonomicznymi (szerokimi na trzy kroki - raczej niemożliwe aby się przewrócić), z rzeźbionymi różami pod sufitami albo w kątach.

Świątynia Próżności?

Takie głosy też słychać.

Można jednak również pomyśleć, że jest to wyraz hołdu człowieka dla Boga.
Wszystko co najlepsze, najdoskonalsze, talenty rozwijane, pomnażane znalazły tu fizyczny wyraz.



Małe co nieco do picia, utwierdziło nas o nieprawdziwości stereotypów
dotyczących przynajmniej jakości wina

3 komentarze:

  1. I nie wyrwano Ci tam torebki?:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie...

    Zwyczajnie jej nie posiadałam:)

    Jestem typowa, niskobudżetowa turystka - ostrożna.
    Udało mi się:)

    Niemniej jednak pewien incydent zaistniał - o tym później...

    OdpowiedzUsuń