niedziela, 28 października 2012

Wenecja

Wyobrażałam sobie Wenecję jako miasto śmierdzące,przereklamowane, takie w którym nikt nie chce mieszkać.
Z takim nastawieniem tam dotarliśmy - wiadomo zaliczyć trzeba, skoro już jesteśmy we Włoszech.






Wjechaliśmy, rozejrzeliśmy się i wrażenie jest porażające.
To najpiękniejsze miasto jakie widziałam. Cudowna architektura, jakaś tajemnica unosząca się w powietrzu, romantyczne mostki.
Po prostu urbanistyczny  cud.
Nie czuć żadnego niepożądanego zapachu.

Miasto przypomina labirynt. Człowiek krąży wąziutkimi uliczkami i zastanawia się czy tabliczki podpowiadające kierunek do placu św. Marka nie są tak rozmieszczone, aby jak najwięcej sklepów i kafejek zaliczyć.
Po krążeniu dłuższym niż krótszym między zabytkami, gdzie tylko owocujące drzewka granatowca świadczyły, że miasto żyje swoim własnym życiem, wkońcu dotarliśmy do placu.
Mnie, po prostu mówiąc pospolicie, szczęka z wrażenia opadła.
Przyszło mi do głowy od razu : jakie wrażenie musiała Wenecja sprawiać na Polakach w XVI wieku przybyłych ze swojskiej głuszy?
To miasto powala na kolana przepychem architektury, rozmachem, ilością ornamentów, zdobień, bogactwem.
To jest nie miasto, tylko ZJAWISKO.


Oczywiście, w tej chwili pmiasto podupada, ale mimo wszystko w dalszym ciągu robi ogromne wrażenie.
Zaskakujące jest, że dostawy towarów, wywóz śmieci, pogotowie, straż pływają łódkami. Zwyczajnie - tak jest najszybciej.

Słyszałam, że w tej chwili plac św. Marka stoi pod wodą. Niemożliwe byłoby spacerowanie po nim.

P.S. Jakby ktoś miał ochotę na kawę - to espresso przy stoliku na placu - 5,8eu + opłata za obsługę

3 komentarze: