czwartek, 7 sierpnia 2014

Lekarz- rzemieślnik

Pojechałam odwiedzić bliską osobę do szpitala.
Operacja się skończyła a ja jako najbliższa rodzina skierowałam się do lekarza.
Stuk, stuk do dyżurki.
Pan doktor wyszedł przed gabinet.
Przedstawiłam się, powiedzałam kim jestem dla zoperowanej.
-" Operacja się udała" -  i szybkim krokiem skierował się w głąb korytarza a ja biegnąc za lekarzem pytam o przebieg operacji.
- A mógłby pan doktor powiedzieć coś więcej? - truchtem podążam za Wyrocznią

 - Chora leży na Sali Pooperacyjnej - wskazał ręką i zaraz w niej zniknął.
Stanęłam bezradnie. Mnie tam wejść nie wolno.
Rozglądm sie. Znikąd ratunku.


Zastanawiam się czy to norma takie zachowanie lekarza?
Czy tyle informacji  o najbliższych po ciężkich zabiegach wystarczy?
Może tak.
Co mogłabym zrobić lepiej?
Czy aby dowiedzieć się o stan zdrowia bliskich muszę się specjalnie przygotować, wertować internet, czytać o przebiegu, komplikacjach itd.?(w sensie, że wiem o co pytać?)
Czy ja muszę to wiedzieć?