poniedziałek, 31 maja 2010

Dziecięce zabawy



Wiem, że w naszym kraju ten filmik nie chodzi.
Jest jednak cudny i polecam, jeśli nie odpali, spróbować go odszukać.

Wszystkiego dobrego wszystkim z okazji Dnia Dziecka:)

niedziela, 30 maja 2010

Odmienność II oraz kwestia parytetu

Jak wszyscy pewnie wiedzą, rodzaj chromosomów w jakie wyposażyła nas natura determinuje płeć, a w szczególe - tata(od niego zależy płeć dziecka).

Żeńskie to XX, męskie to Xy. Mała litera jest zamierzona, bo odzwierciedla zastaną rzeczywistość(ten chromosom jest drobniejszy).

Jak to się dzieje, że mocny chromosom XX, w postaci kobiety, daje się spychać na margines przez coś tak pokracznego jak Xy?

Można pokusić się o teorię w myśl której

Kobiety uczestniczą w stwarzaniu świata(przystosowane są do rodzenia dzieci).

Uczestnictwo w takim procesie sprawia, że nie muszą niczego udowadniać - mogą np całymi dniami malować paznokcie u stóp i jest to usprawiedliwione.

Mężczyzna natomiast musi ciągle udowadniać swą użyteczność.
A to przez zdobywanie pożywienia, a to tych kobiet, a to przez poszerzanie swoich wpływów czy podległego terytorium.

W sumie cały świat kreci się i tak wokół kobiet i świata, który stwarzają - dom i ciepło, to najczęściej Ona.

Teoria, jak to teoria posiada pewne wyjątki.

Nie wszystkim kobietom pasuje malowanie paznokci i nie wszystkim mężczyznom rozpychanie się w życiu łokciami.

Świat męski jest przepełniony agresją - mężczyźni kochają walkę, a testosteron prowadzi do wojen.
Walczy o pokój, zdobywa uznanie, można dalej wymieniać męskie zalety dobierając słownictwo z placu boju.

Co można zrobić?

Świat staje się piękny, gdy zarówno jedni jak i drudzy potrafią ze sobą zgodnie żyć.
Uzupełniać się, wspierać, szanować, Kochać.
Gdy po drugim człowieku, bez względu na płeć, można spodziewać się życzliwości i wsparcia.
Nie bez znaczenia jest to , że do największych wojen doprowadzali ludzie zakompleksieni, odrzuceni w dzieciństwie.

Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę jak trudno zaistnieć komuś w polityce(polecam ostatni Fokus).
To jest pole krwawej bitwy, gdzie dopuszcza się tylko osoby wygodne(dlatego tak dużo miernych kobiet kręci się przy p. J. Kaczyńskim - one na pewno nie zagrożą jego pozycji).
Pan Marcinkiewicz, jako osoba mogąca zagrozić, wylądował z rewelacyjnie wysoką pensją w GB - na pewno nie zaryzykuje kasy dla stanowiska, zresztą tak umiejętnie został ośmieszony).

W tym agresywnym świecie nikt, jak nie będzie musiał, nie dopuści kobiet do głosu - bo po co?

Niby w rodzinie obowiązki mają wypełniać oboje małżonkowie równo, ale najczęściej rola męża sprowadza się do przynoszenia pensji, natomiast cała opieka nad domem, jego funkcjonowaniem(pranie, sprzątanie, prasowanie)oraz wychowywaniem dzieci spada na jej żeńską część mimo, że też zawodowo pracuje.

Kobieta, chcąc wypełnić swoje obowiązki dobrze, nie ma szansy wejść do jakiegokolwiek rządu (nie da rady przy takim agresywnym męskim stylu - ona woli walczyć o dom i dzieci niż z kolegami z partii).

Jeśli chcemy polityki w państwie bardziej nastawionej na pokój,rozsądek, oszczędność to trzeba zwiększyć udział kobiet w partiach, rządach.
Nie wydaje mia się aby było to możliwe w obecnym stanie prawnym.

Kobietom trzeba stworzyć specjalne warunki, tak jak stwarza się w innych dziedzinach, które mają działać bez agresji.
Nie dlatego, że są lepsze, czy gorsze.
Są inne.

Oczywiście nijak się to ma do równouprawnienia.
Nijak się ma do naszej wiary i służebnej(w stosunku do mężczyzn) roli Maryi.
Cóż, poszerzana wiedza otwiera oczy.
Nie musi zmniejszać wiary.
Jest inaczej

Tyle by było o odmienności najprościej pojętej i parytecie.

piątek, 28 maja 2010

Portugalia - sentymentalnie

Jeśli ktoś lubi koty i bociany, to na pewno spodoba mu się w Portugalii.
Koty są zdecydowanie ulubionymi zwierzętami.

Nawet kartki z różnych miejsc zawierają widok ulubieńców na tle zabytków.

W czasie podróży widziałyśmy osiem kolejnych słupów z bocianimi gniazdami z ptakami wysiadującymi młode.

Spotkałyśmy również Polaków. Gdzie ich nie ma?

Niektórzy bardzo sympatyczni.

Niektórzy sami wiecie jacy.

Musi jeszcze trochę wody upłynąć aby dotarło do wszystkich, że świat życzliwością stoi(i bez znaczenia jest wygląd butów - choć przyjemniej kontaktować się z ludźmi zadbanymi).





Powiem jednak prawdę ogólnie znaną

Polska i tak jest najpiękniejsza.

czwartek, 27 maja 2010

Algarve

Portugalia urzekła mnie urokiem działającym w sposób nieodwracalny.
Chciałabym być kiedyś bogatą Europejką(:DDD), by móc tam pomieszkiwać, choć przez odrobinę w roku.













wtorek, 25 maja 2010

Sintra - najrozkoszniejsze miejsce w Europie:)

Sintra
Lord Byron: “(...) miejscowość Sintra, pięć mil odległa od stolicy, jest może pod każdym względem najrozkoszniejszym miejscem w Europie. Zawiera ona piękności tak naturalne, jak i sztuczne: pałace i ogrody, wznoszące się pośrodku skał dzikich, wodospadów i przepaści,. klasztory zadziwiającej wysokości, rozległy widok na morze i na Tag (...) Miejscowość ta łączy w sobie dzikość zachodnich krajów górskich z zielonością południowej Francji."

Zobaczyć miejsce, którym zachwycał się poeta, jeden z największych angielskich.

Choć cześć z tych informacji nie jest całkiem prawdą, to i tak będąc blisko takiej perełki trudno oprzeć się chęci jej obejrzenia.

"Góry, pośród których zbudowano Sintrę, były od wieków nazywane Księżycowymi Górami. Po części dlatego, że kiedyś, do XVIII wieku, były pozbawione drzew, a ich pokryte kamieniami zbocza lśniły tajemniczym blaskiem w świetle Księżyca. Inny powód to magiczne właściwości tego miejsca, które od wieków przyciągało ludzi z różnych stron świata. Do dziś przyjeżdżają tu nawet z Ameryki Południowej (szczególnie Brazylijczycy), aby odprawić rytuały powodzenia i pomedytować, korzystając z wyjątkowych właściwości tego miejsca. Masyw gór był wedle legendy schronieniem greckiej bogini księżyca Diany, która przez Rzymian zwana byłą Cyntią (stąd dawna nazwa Sintry, która brzmiała Cintra)"

źródło

sobota, 22 maja 2010

Lizbona - piekna Europejka po 60-tce

Stolica Portugalii.
Według legendy nimfa Kalipso po wyjeździe Odyseusza, z rozpaczy, przybrała postać węża, którego sploty przemieniły się w siedem wzniesień, na których położona jest Lizbona.

Portugalia ok 400lat temu była najbogatszym państwem w Europie.

Bogactwo państwa i Kościoła, rozwój Świętej Inkwizycji, która często służyła celom politycznym a później tragedia trzęsienia ziemi i następującego po nim 20m tsunami.
Nastąpiło to 1 listopada o godz 9.40 1755r wtedy, kiedy wszyscy wierni zgromadzeni byli w świątyniach. Zginęło ok 100 000osób
Jednym z nielicznych miejsc ocalałych była dzielnica rozpusty, co dla wielu stało się przyczynkiem do ironicznych rozważań na tematy Boga, wiary oraz sposobu jej manifestowania.
Świetność i rozkwit, których Portugalczycy doświadczyli oraz późniejszy upadek, są przyczyną rzewnych wspomnień do dziś.

Przyczyny upadku państwa i miasta były zawinione i niezawinione

W ubogich dzielnicach stolicy w XIX w powstało nowe brzmienie typowo portugalskiej muzyki(fado).
Zawiera w sobie nuty rzewne, nostalgiczne, tęskne.

Słuchacz uświadamia sobie rozdźwięk miedzy życiem faktycznym a oczekiwanym?

Swoją niezgodę na zmiany - coś było i już nie ma.

Rozczarowanie niespełnienia.


"Opowiada o mijającym życiu, niespełnionej miłości, utraconej przyjaźni, ludziach, którzy odeszli, o ukochanym mieście, jego codzienności i szarej rzeczywistości, o sile przeznaczenia.
Czasem fado jest jednak radosne, kryje w sobie odrobinę szczęścia i nutę nadziei."
Lęk przed niewiadomym, żal za zmarnowanymi szansami, przemijaniem?

W fado również brzmi duma

Godność

Tożsamość narodowa

"Bo Lizbona jest trochę jak śpiewaczka fado z podrzędnego portowego baru... o specyficznej urodzie i zachrypłym głosie, ale też posiadająca to coś, co sprawia, że jak zaczyna śpiewać, to ciarki po plecach przechodzą, łza się w oku kreci i na papierosa przy lampce wina ochotę mają nawet niepalący abstynenci.

Wszystko zależy od naszej wyobraźni, wrażliwości i tego, co chcemy a czego nie chcemy widzieć i doświadczać. "





Amfiteatralne położenie Lizbony, o zobaczeniu której myślałam przynajmniej dwa lata sprawia, że pełno w niej stromych, wąskich, brukowanych uliczek.

Wywieszane w oknach kamieniczek pachnące pranie powoduje, że w pierwszym wrażeniu to miasto wydaje się tak prowincjonalne, zupełnie nie jak na stolicę.

Jest przyjazne, wyciszone. Miasto które wiele widziało i przeżyło.

Wszechobecne żółte tramwaje.

Zapach porannego słońca, szum fal oceanu i Tagu potrafiącego płynąć raz w jedną raz w drugą stronę.
Aromat kawy popijanej o każdej porze dnia o smaku jedynym w swoim rodzaju.
Fakt, że żadna kawowa sieciówka nie zrobiła w tym mieście furory niech sam mówi za siebie.

Rzeka Tag i tylko (wyobraźcie sobie korki na drogach) dwa mosty spinające jej brzegi: Vasco da Gama(jego długość wynosi 17,2 km - najdłuższy w Europie) i 25 Kwietnia(przed 98r on był najdłuższy).

To wszystko dodaje jej tylko uroku.
Zachwyca swym pięknem, prawdziwością, tradycją.

Portugalia

Pewnie nie wiecie, że dostaliśmy jako kraj, po zwycięstwie Sobieskiego pod Wiedniem, dofinansowanie od Portugalii.
Poza tym po obu powstaniach listopadowym i styczniowym mieszkańcy Lizbony zbierali pieniądze dla rodzin powstańców.
Jacy są Portugalczycy niech świadczy to , że w ich rodzimych liniach lotniczych na pokładach samolotów podawane są metalowe sztućce, a na święta na podróżnych będących na lizbońskim lotnisku przygotowano taką niespodziankę

Równouprawniona Hiszpania

Jest gorąco.
Słońce praży, trzeba przed nim uciekać. Sucho.
Ciągle chce się pić(woda z kranu dobra jak nasza butelkowana - nie robią furory butelki).
Zwiedziłyśmy najważniejsze punkty w mieście.
Madryt jest przepiękny, czysty, zadbany.
Jest mnóstwo ciekawostek wartych opowiedzenia, ale jest nas trzy do jednego komputera i trzeba się streszczać.
Wczoraj miałyśmy dzień kulturalny:)
Odwiedziłyśmy muzeum Prado oraz Reina Sophia.
Po powrocie odpaliłyśmy telewizornię, aby dowiedzieć się czy czegoś nie mówią o powodzi w Polsce.

Prawdę mówiąc to skonfrontowanie się z nowoczesnym miastem, kulturą jego mieszkańców spowodowało, ze poczułam się taka prowincjonalna.

W telewizorni co i raz wystepował jakiś minister.
W większości kobiety.

Okazuje się, że w rządzie hiszpańskim przewagę stanowią panie.

Jakoś nie boi się ten naród, że źle będzie się działo pod ich rządami.

U nas nawet światli ludzie są przeciwko parytetowi, zarówno mężczyźni jak i kobiety.

Spychane jesteśmy do roli kucharek, sprzątaczek, opiekunek.
Nie wspomnę o różnych dziwnych tekstach jakie same kobiety mówią o sobie.

Przecież oczywiste jest, że nawet najgorszy chłop jest lepszy od kobiety.
W Polsce jak kobieta coś powie,to dopóki nie potwierdzi tego mężczyzna,nie wiadomo czy jej można wierzyć?
I ci najgorsi(kto pierwszy się dopcha) nami rządzą.
Same kobiety nawet niespecjalnie się garna do rządzenia,ustępując placu, bez boju mężczyznom.
Kościół katolicki ma swój wiekopomny wpływ na to jak się postrzega kobiety.
Nie będę się rozwodzić, wszak wszystkim wiadomo, że niektóre funkcje nie są w nim dostępne dla kobiet.

Koniec tych frustracji.
Łatwiej jednak jest zasypać przepaść technologiczną niż kulturową.

Po cudownym(nie z walorów estetycznych) madryckim metrze szybko można kulturalnie nauczyć poruszać.

Jak sprawić abyśmy chcieli mieć w rządzie połowę kobiet?
Nie mam pojęcia.
Swoją drogą najwięcej kobiet jest w partiach cieszących się małą popularnością.
Małe wiec są szanse na zmiany bez parytetu.

Tyle rozważań z Madrytu.

piątek, 21 maja 2010

Symbol Madrytu

Na placu Puerta del Sol – Brama Słońca,jednym z najważniejszych w Madrycie, znajduje się, poza pomnikiem Karola III, statua niedźwiedzia wspinającego się na drzewo truskawkowe.
Jest to symbol Madrytu. Na tym placu odbywają się corocznie zabawa sylwestrowa.





Smacznego

Oto parę witryn które wyjątkowo przypadły mi do gustu

Słodka dekoracja do tortów lub ciast

Tu po prostu nie można myśleć o chudnięciu. Samo do gardeł się pcha:)

Oliwki z anchois - niebo w gębie,choć nigdy nie lubiłam:)

Papryczki nadziewane, wszelkiej wielkości i smaków

Stoisko wędliniarskie - to co na górze wisi, to całe świńskie nogi z szynką. Są tak przygotowane, że nie wymagają chłodzenia.

Normalnie więcej niż raj. Nawet wysilać się aby zerwać, nie trzeba.
Skusiłam się na francuskie ciasteczko. Akurat źle trafiłam. Jakoś w Warszawie jadłam lepsze.

Chodzimy po mieście, chodzimy. Sycimy oczy pięknem, sycimy.

Zdumiewające jest, ze nawet w sklepie z ciuchami można natknąć się na ścianę z obrazami, stwarzającymi nastrój miejsca (taka marnacja przestrzeni handlowej - u nas nie do pomyślenia).

Przy jednej z głównych ulic jest sklep H&M usytuowany budynku po starym teatrze.
Wchodzisz, a tu krużganki, piękny wystrój, obrazy na ścianach, kwiaty.
W takiej atmosferze bez pośpiechu robisz zakupy(najbardziej jedna rzecz nam się nie podobała:))


P.S.Przykro mi, że nie udało mi się oddać uroku tego miejsca.
Zdjęcia wyszły takie trywialne - 22.05.2010

czwartek, 20 maja 2010

Podróże kształcą

Najdoskonalszym środkiem transportu w rozległym mieście zdecydowanie jest metro.

W Madrycie jest jego rozbudowana sieć. Aby dostać się na lub ze stacji na stację jeździ się ruchomymi schodami.
Należy zawsze ustawiać się po ich prawej stronie.
Lewa jest dla wspinających się(to należało do pierwszych rzeczy,których musiałam się nauczyć).

Tak samo jest z płaskimi jeżdżącymi platformami na niezwykle rozległym lotnisku. Lewa strona jest zarezerwowana dla idących, ci co stoją maja stać po prawej.

Z innej beczki:
Miejska policja, widoczna bardzo, nie zwróci Ci uwagi gdy przechodzisz na czerwonym świetle, korzystając z tego że nic nie jedzie( ty najlepiej sam dbasz o własne bezpieczeństwo).
Są widoczni i starczy. Nie polują na nikogo, tylko strzegą porządku.

Podobała mi się reklama w metrze i zrobiłam zdjęcie.

Podszedł do mnie policjant i powiedział abym uważała na aparat, bo częste są kradzieże(na mieście ciągle robię zdjęcia i nikt nic nie mówił).
Od razu schowałam.
Nie wiem do końca, czy wolno robić zdjęcia w metrze czy nie. Nie będę więcej próbowała:

to jest to zdjęcie z metra zachęcające do odwiedzenia Norwegii




W tej chwili jednocześnie kwitną kasztanowce, róże i zaczynają lipy. Dla osoby z Polski jest to niezwykły widok.

Jeśli ktoś zamówi wino w winiarni,dostanie gratis przekąskę. Jeśli zechce usiąść przy stoliku, zapłaci rachunek 50% wyższy:)

Madryt jest piękny, pięknem królewskim, onieśmielającym. Znakomita architektura, stosunkowo mały ruch na ulicach(sporo jest ulic podziemnych - tak jak równoległy do Wisły tunel w Warszawie, aby zwiększyć przestrzeń dla pieszych i turystów).
Ciągle odświeżane elewacje budynków. I oczywiście masa przewalających się obcojęzycznych turystów, choć jeszcze nie ma sezonu.
Pełno tu pomników wszelkiej maści - od rzeźb przedstawiających bohaterów z mitologii przez zwierzęta w kamieniu aż po wybitnych przedstawicieli narodu.

Madryt nocą

Dolatujac do Madrytu

Katedra i Pałac Królewski

Wyjaśniło się dlaczego o godzinie 10tej wieczorem jest jeszcze widno.

O godzinie 7 rano jest tu tak ciemno jak przed piątą u nas.

Może i godzin słonecznych jest trochę wiecej, ale to przesuniecie godzin dnia i nocy, licząc według zegara, daje taki efekt.

Ciasteczko brownie polane truskawkowym sosem podawane na pokładzie jest tak wyśmienite, że najbardziej zmęczonym lotem(4 godz) poprawia humor:)

Na pokładzie samolotu leciał z nami poseł SLD p.Kalisz.

To tyle, jeśli chodzi o ciekawostki.

środa, 19 maja 2010

Doznanie

"Wielkim celem życia jest doznanie - aby czuć, że się istnieje, choćby nawet cierpiąc. To jest ta nienasycona próżnia wciągająca nas w grę, walkę, wędrówkę..."
George Byron

Aby zwiększyć intensywność doznań, zmieniam miejsce.
Kierunek - zachód.
Ze względu na dymiący wulkan (o nazwie niewymawialnej) podróż staje się prawdziwą przygodą.
Kocham latać, oczywiście zamierzam tam dostać się lotem.

Samodzielna podróż jest dla mnie zawsze wyzwaniem. Tym razem lecę w towarzystwie, a w rejs po rejsie:) udamy się we trzy. Same kobiety, ciekawe świata i wrażeń.

Oczywiście lecimy prawie w ciemno(bo inaczej nie ma przygody).

Mamy jednak nadzieję, granicząca z pewnością, że damy radę:)

poniedziałek, 17 maja 2010

Skoro jesteśmy w temacie cyrków




Zastanawiam się jak oni to robią:)

niedziela, 16 maja 2010

Balet jeszcze czy już cyrk?




Boję się jak patrzę.
Gdybym nie widziała to nie uwierzyłabym, że można stać na palcach jednej nogi na czyjejś głowie.
Co tu mówić o ciosaniu kołków(co to każda z nas potrafi lepiej lub gorzej)

sobota, 15 maja 2010

Otwarcie sezonu

Zasadziłam dziś kwiaty na balkonie.
Na razie 28, w przewadze pelargonie.
W sumie można się zastanawiać po co narobiłam się dziś i zorganizowałam sobie robotę na cały sezon.
Na szczęście pelargonie nie są wymagające. Wręcz jak przeschną, to obficiej kwitną.
Przez parę sezonów miałam surfinie - to dopiero jest zjawisko, ale ile pracy wymagają.
A jak się nie dopilnuje, to bezpowrotnie tracą urodę.

Rozpoczęłam też przycinanie bzów. Mam takiego jednego zaszczepionego na pniu - pojedynczy.
Jest już taki duży, że nadszedł czas na zdyscyplinowanie go.
Bedzie dużo kwitnących gałęzi do rozdzielenia.

czwartek, 13 maja 2010

Starość i śmierć według tulipana

Dzieciństwo i młodość(do 20 )

Późna młodość (do 30)

Początek wieku dojrzałego (30 do 40)

Wiek dojrzały (40 do 60)

Początek starości (60 do 80)

Koniec (powyżej 80)

Czyż tulipan nie jest piękny w każdej fazie swojego wieku?

środa, 12 maja 2010

Strumień marzeń

Pewnie od 3 lat realizuję (a tak właściwie nie realizuję) swoje marzenie.
Jest nim wodospad ze strumykiem w ogrodzie.
Taki maleńki.
Według własnego (a jakby) projektu.
Wymurowany został już murek z którego w dwóch miejscach ma spadać woda.
W jednym miejscu kaskadami, w drugim z całej wysokości.
Powstałe dwa strumienie po paru zakrętach mają się połączyć i dalej płynąć razem.
Początek zrobiony. Droga strumieni wytyczona.
I stanęło.
I tak stoi już trzy lata:)
Dobra jestem w koncepcji, wykonanie już gorzej.
Może się zmobilizuję?
Szkoda mi, że inni mają na co patrzeć, a ja nie?
Kto wie?
Może to dobra mobilizacja będzie?

poniedziałek, 10 maja 2010

Widok w kuchni



Kwitnąca jabłoń i tulipany.
trochę tej wiosny trzeba wnieść do domu:)

niedziela, 9 maja 2010

Rzepak

Jadąc drogami, często o tej porze roku, mijamy pola żółte swą żółtością, zapierające swym wyglądem dech w piersiach, a ciekawym na tyle aby wysiąść z auta oferujące przepiękny zapach.

Jest to kwitnący rzepak.
To z jego nasion zrobiony jest olej Kujawski, a także inne oleje uniwersalne.
Jeśli upowszechnią się paliwa z olejami roślinnymi, to coraz więcej takich widoków będziemy mieli.
Tak oto w niezauważalny sposób następują zmiany.

Kto by pomyślał?
Mnie zawsze zadziwia widok i zapach kwitnących kwiatów.



środa, 5 maja 2010

Przedsiębiorczość- fakty i mity

Mity dotyczące ludzkiej przedsiębiorczości i jej efektów są tak głęboko zakorzenione jak choćby uważanie dobra wspólnego za niczyje.

Powiedzmy, pracuje X na etacie dostaje na rękę(nie przesadzajmy 1500zł).
Robi to co musi - bo inaczej szef będzie się czepiał i marudzi, że tak jest wykorzystywany, płacą mu grosze itd.
W sumie wszystko się zgadza.
Frustracja X jest tak wysoka, że postanawia założyć biznes.
Co zarobi, to będzie miał sam:)
X w wojowniczym nastroju, przechodzi z pełnym zapałem drogę przez mękę jaką jest założenie własnej firmy.
X pełen pozytywnych emocji pracuje. Zakładamy najlepszą z możliwych opcji - ma zbyt na to, co oferuje:)
Po miesiącu X odkrywa, że aby być w zgodzie z własnym sumieniem ma zanieść do ZUSu 850zł,
wtedy będzie należeć mu się ubezpieczenie zdrowotne, rentowe i emerytalne.
Kwoty te są naliczane ze średniej krajowej(coś koło 3 100zł).

Gdy pełen euforii X popracuje z 15 lat na swoim, odprowadzając składki naliczane ze średniej krajowej, to szanowna instytucja Zus, prześle mu wyliczoną prognozowaną emeryturę.
Jest to kwota ok 300zł na mc

Zmobilizowany X wpadnie w jeszcze większą euforię i tak zacznie pracować, jak w tym dowcipie o budowlańcu co latał z pustą taczką, bo nie miał czasu jej załadować.

Gdy trafi się podły wolny dzień, sfrustrowany X zacznie się zastanawiać, co się stało z jego pieniędzmi?
Przecież jak był pracownikiem, to często pracodawca ubezpieczał go z niższej kwoty, a i tak wyższej emerytury by się doczekał.

Przychodzi X-owi do głowy, że państwo nasze każdego prywatnego przedsiębiorcę traktuje jak potencjalnego złodzieja, co na pewno na boku sobie coś urywa.

A jak sobie nie urywa, to głąb, durnota i ma to na co zasłużył.

wtorek, 4 maja 2010

Długie kwitnienie kwiatów


Dzięki temu, że jest zimno długo kwitną drzewa i krzewy.
Moja magnolia przed domem raczy nas swoim pięknem już parę dni.
Jest najbardziej efektowna, odkąd zaczęła kwitnąć.


Różaneczniki.
Walczyłam o ich życie i zdrowie parę ładnych lat - zaatakowała je choroba grzybowa, którą bardzo ciężko wytępić.
Udało się.
Mimo tego, że śnieg wyłamał część górnych gałęzi, prezentują się nieźle.

niedziela, 2 maja 2010

Burza



Nie ma co się zasiadywać za mocno w fotelu:)

sobota, 1 maja 2010

Odświeżanie codzienności

Moje różaneczniki szykują się do kwitnięcia


Zrobiłam sobie miesięczny kalendarz sukcesów.

Na wielkiej płachcie papieru wymalowałam dni miesiąca.
Przywiesiłam w strategicznym miejscu w kuchni. Na widoku.

Na samej górze wymalowałam motto:

"W konfrontacji strumienia ze skałą, strumień zawsze wygrywa - nie przez swoją siłę, ale przez wytrwałość." - Budda

Określiłam, co może dla mnie być sukcesem w danym dniu, i zaznaczam.
Tego dnia zrobiłam coś w tej dziedzinie, a również w innej.
Następny dzień jest słabszy, ale się mobilizuję.

Już trzeci miesiąc tak działam.

Muszę powiedzieć, że mnie to aktywizuje.
Zauważyłam tendencję zwyżkową z kwietnia w stosunku do marca.

Jestem optymistką i wierzę, że maj będzie jeszcze lepszy.

Zdarzyło się również , że zarzuciłam całkowicie jeden z punktów.
Myślę jednak, że przyjdzie czas i wrócę do tego wyzwania na poważnie.

Tak sobie urozmaicam codzienność:)