Stolica Portugalii.
Według legendy nimfa Kalipso po wyjeździe Odyseusza, z rozpaczy, przybrała postać węża, którego sploty przemieniły się w siedem wzniesień, na których położona jest Lizbona.
Portugalia ok 400lat temu była najbogatszym państwem w Europie.
Bogactwo państwa i Kościoła, rozwój Świętej Inkwizycji, która często służyła celom politycznym a później tragedia trzęsienia ziemi i następującego po nim 20m tsunami.
Nastąpiło to 1 listopada o godz 9.40 1755r wtedy, kiedy wszyscy wierni zgromadzeni byli w świątyniach. Zginęło ok 100 000osób
Jednym z nielicznych miejsc ocalałych była dzielnica rozpusty, co dla wielu stało się przyczynkiem do ironicznych rozważań na tematy Boga, wiary oraz sposobu jej manifestowania.
Świetność i rozkwit, których Portugalczycy doświadczyli oraz późniejszy upadek, są przyczyną rzewnych wspomnień do dziś.
Przyczyny upadku państwa i miasta były zawinione i niezawinione
W ubogich dzielnicach stolicy w XIX w powstało nowe brzmienie typowo portugalskiej muzyki(fado).
Zawiera w sobie nuty rzewne, nostalgiczne, tęskne.
Słuchacz uświadamia sobie rozdźwięk miedzy życiem faktycznym a oczekiwanym?
Swoją niezgodę na zmiany - coś było i już nie ma.
Rozczarowanie niespełnienia.
"Opowiada o mijającym życiu, niespełnionej miłości, utraconej przyjaźni, ludziach, którzy odeszli, o ukochanym mieście, jego codzienności i szarej rzeczywistości, o sile przeznaczenia.
Czasem fado jest jednak radosne, kryje w sobie odrobinę szczęścia i nutę nadziei."
Lęk przed niewiadomym, żal za zmarnowanymi szansami, przemijaniem?
W fado również brzmi duma
Godność
Tożsamość narodowa
"Bo Lizbona jest trochę jak śpiewaczka fado z podrzędnego portowego baru... o specyficznej urodzie i zachrypłym głosie, ale też posiadająca to coś, co sprawia, że jak zaczyna śpiewać, to ciarki po plecach przechodzą, łza się w oku kreci i na papierosa przy lampce wina ochotę mają nawet niepalący abstynenci.
Wszystko zależy od naszej wyobraźni, wrażliwości i tego, co chcemy a czego nie chcemy widzieć i doświadczać. "
Amfiteatralne położenie Lizbony, o zobaczeniu której myślałam przynajmniej dwa lata sprawia, że pełno w niej stromych, wąskich, brukowanych uliczek.
Wywieszane w oknach kamieniczek pachnące pranie powoduje, że w pierwszym wrażeniu to miasto wydaje się tak prowincjonalne, zupełnie nie jak na stolicę.
Jest przyjazne, wyciszone. Miasto które wiele widziało i przeżyło.
Wszechobecne żółte tramwaje.
Zapach porannego słońca, szum fal oceanu i Tagu potrafiącego płynąć raz w jedną raz w drugą stronę.
Aromat kawy popijanej o każdej porze dnia o smaku jedynym w swoim rodzaju.
Fakt, że żadna kawowa sieciówka nie zrobiła w tym mieście furory niech sam mówi za siebie.
Rzeka Tag i tylko (wyobraźcie sobie korki na drogach) dwa mosty spinające jej brzegi: Vasco da Gama(jego długość wynosi 17,2 km - najdłuższy w Europie) i 25 Kwietnia(przed 98r on był najdłuższy).
To wszystko dodaje jej tylko uroku.
Zachwyca swym pięknem, prawdziwością, tradycją.
Kocham tytuł tej notki!
OdpowiedzUsuńDaje mi nadzieję :)
Wszystko jeszcze przed nami:)
OdpowiedzUsuńLepiej jednak nie przeoczyć nic z tego co jest:)
Lepiej bym tego nie ujęła.
OdpowiedzUsuńPiękny opis tej cudownej, europejskiej stolicy, Mario, która tak bardzo i mnie urzekła.
Lizbonę opisałaś tak, jak gdybyś tam się urodziła a nie przyjechała z krótką wizytą. Brawo :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mojej Luzomanii (http://janusz-st-andrasz.blogspot.com)
Witaj Janusz
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie.
Skorzystam:)
Jak się coś długo planuje, snuje marzenia to tak bywa. Pewnie jest to bardziej kreacja niż rzeczywistość, ale tak lubię.
Zbieram informacje, robię kolaż z marzeniami, wyobrażeniami i wychodzi.
Jest jak jest.
Zdjęcia, mam nadzieję, uatrakcyjniły wypowiedź:)
Chcę widzieć i pokazywać świat interesującym i pięknym:)
Zresztą taki wieczór w Lizbonie.
OdpowiedzUsuńCiepły, pachnący, dobry.
I myśl: chciałabym tu żyć.
To na pewno zostaje.
Trudno więc pisać o tym mieście inaczej.