środa, 30 września 2009

Wróżki i wróże

Nie mogłam dziś w nocy spać. Za najskuteczniejszą terapię usypiającą uznałam przebywanie w pobliżu włączonego telewizora.
Przełączam z kanału na kanał, same programy dla dorosłych. Jakoś po kolejnej zmianie patrzę- program ezoteryczny. Dobra, posłuchajmy. Siedzi wróżka, czeka na telefony. One zamiast się urywać- milczą.
Dla zbicia czasu opowiada historię z życia swojego, pierwsze kroki w fachu.
Zdawała egzamin na prawko- za pierwszym razem wywróżyła sobie klęskę-sprawdziło się. Za drugim-wróżba taka sama, natomiast wynik egzaminu: zdano. Pani zaśmiała się nerwowo(może zorientowała się, ze strzeliła sobie gola).
Wniosek jest taki-na dwoje babka wróżyła.
Naukowcy amerykańscy(jak zwykle) stwierdzili, że zwykle zdarza się to czego oczekujemy.
Obiektem badań były doświadczenia naukowe i osoby o określonych oczekiwaniach odnośnie wyników. Okazało się, że w zależności od tego jakich wyników naukowiec się spodziewał, takie otrzymywał.
Uczę się więc oczekiwać wszystkiego co najlepsze.
Problem tylko jak odróżnić dobre od lepszego aby dużego błędu nie zrobić:)

Dla cierpliwych


Ile pieniędzy mamy do dyspozycji?

poniedziałek, 28 września 2009

Przekręty- nasza specjalność?




Okazuje się, że u nas w kraju zdecydowanie lepiej nie przestrzegać prawa niż to robić.
1. Taki na przykład kierowca.
Jeśli stara się o prawo jazdy to musi zapłacić, trudzić się, uczyć, jeździć na egzaminy, narażać na stres po to tylko aby nabyć upragniony papierek uprawniający go do poruszania się po drogach.
Jak go złapią płaci mandat, w najgorszym wypadku traci prawko i od nowa zapętlamy się, zapętlamy.
Gdy delikwent jedzie bez uprawnień, to właściwie nikt mu nic zrobić nie może( niczego zabrać).No może zostać pouczonym jak to źle postępuje.
2. Złodziej
Jeśli kradnie w sklepie za stosunkowo małą wartość(do 250zł), to jest niska szk0dliwość czynu i zwykle otrzymuje upomnienie.
Natomiast gdyby przyszło do głowy sprzedawcy nagrać złodzieja na gorącym uczynku i puścić na you tube to grozi mu kara więzienia za zniesławienie.
3. Prywatyzacje
Proszę jak sobie radzi nasza elita(p. Marczuk- Pazura-jako pośredniczka).
Po co starać się, wykazywać, uczestniczyć w przetargach jak i tak wiadomo dla kogo jest co przeznaczone?
4. Gwiazdy
Niewątpliwie pan R. Polański jest gwiazdą pierwszej wielkości. Gdyby w Polsce zrobił to co zrobił, po 10 latach uległoby przedawnieniu.
A ci Amerykanie naszemu bohaterowi ze skłonnością do młodych dziewcząt, nie dają spokoju( bo tak właściwie to tylko jedna jest udokumentowana) przez ponad 30 lat.
5. Biznesmeni
Są tacy co biznes rozkręcają za cudze pieniądze( dostawców, producentów, itd.). Ponieważ likwidują firmę która to robiła są bezkarni. Mogą otwierać następne i jak sprawy przycichną, od nowa to samo.
Właściwie nikomu nie zależy aby zlikwidować prawnie takie procedery.
6. Budowlanka
Tu to właściwie jest wolna amerykanka. Jeden robi plany, przestrzega, pilnuje, zżyma się, drugi stawia co chce- i tak po jakimś czasie będzie dobrze.
Wszyscy widzą jak jest. I co z tego?
Widać decydentom, ustawodawcom pasuje taki stan rzeczy jeśli rozporządzenia i ustawy wychodzą z błędami merytorycznymi.
Myślę jednak, że będzie lepiej:)
Bo tak chcę

Proszę wsłuchajcie się w słowa tej piosenki:)

niedziela, 27 września 2009

Żebyś się nie zdziwił




Jak się ktoś naogląda telewizji, to później robi takie oczy gdy przechodzi do świata rzeczywistego.
Jak się to Wam podoba?

sobota, 26 września 2009

Taniec i śpiew

Taka piękna pogoda. Piękny wrzesień. Trzeba wykorzystać.
Może potańczymy?
Uczmy się od najlepszych:)




Później można zwolnić. Ewentualnie tylko posłuchać:

Książki na poprawę humoru-wybieramy

Porównam dziś dwie ostatnio przeczytane książki na poprawę humoru.
1"Sprzedawca broni" H.Laurie oraz
2"Homo bimbrownikus" A.Pilipiuka
Pozycja pierwsza jest książką w wydaniu tradycyjnym. Mamy powoli rozwijającą się akcję. Zapoznajemy głównych bohaterów, zaprzyjaźniamy się, zaczynamy ich lubić. Stajemy po ich stronie gdy wpadają w tarapaty. Główną zaletą książki są błyskotliwe dialogi, inteligentne, śmieszne, wzbudzające podziw( autor grywał w kabaretach, co zapewne ułatwia napisanie ironiczno-cyniczno- śmiesznej konwersacji jego bohaterów). Ja miałam wrażenie, że sam autor się sobą zachwyca:)
Pozycja druga to jakby wejście w cudzy sen. Są takie stany snu,gdy mamy świadomość , że śnimy, ale możemy trochę wpływać na to co się nam śni.
Autor zaprasza nas do takiego świata, gdzie wszystko według akceptowanych ogólnie standardów stoi na głowie . Bohater pozytywny to nie super men, tylko stary pijak, egzorcysta, bimbrownik, plugawy degenerat znany władzom świeckim jak i kościelnym z nie najlepszej strony.
A.Pilipiuk (archeolog po UW) zaprasza nas do swojego świata wyobraźni.
Ja się nie nudziłam.
Naszemu zorganizowanemu światu pełnemu zakazów i nakazów przeciwstawione jest podejście na zdrowy rozum.
Skonfrontowane są plemiona Słowian, druidów, neandertalczyków oraz nas- ludzi sukcesu:). Mamy światy równoległe, przenoszenie w czasie, zaklęcia, amulety, egzorcyzmy.
Mamy też oko puszczone przez autora do czytelnika, gdy narrator w pewnym momencie stwierdza, że trochę chyba przesadził:)
Ta książka jest zaproszeniem do wspólnej zabawy, z nieustanną u Pilipiuka pochwałą radowania się chwilą w zwyczajnym życiu.
Tak bym to widziała.
Co bym poleciła?
H.Laurie to błyskotliwość.
A.Pilipiuka to świeżość. Trochę jak zajmująca gra komputerowa:)
Co kto lubi, najlepiej obie:)

środa, 23 września 2009

Gardenie

Nie mogłam się oprzeć urodzie kwiatów i oszałamiającemu zapachowi.
Są moje:)
Jakoś po przyjeździe zrzuciły trochę pąków.
Okazuje się, że gardenie nie lubią ciepła. Zdecydowanie lepiej się czują w chłodzie.
Coś jest takiego oszałamiającego w zapachu tych kwiatów, że człowiek pragnie się zatracić. Zamyka oczy i kwiat uwodzi go swoją wonią.
Rośnie teraz na balkonie. Powoli myślę ją wnieść. Boję się jednak, że znów zrzuci pąki w proteście przeciw ciepłu.
Jak niektórzy ludzie. Warunki odpowiadające ogółowi sprawiają, że więdnie w nich to co najlepsze. Choć dalej podobają się, to wprawianie w zachwyt nie jest ich udziałem.
Niestety pomyliłam nazwy kwiatów. To oczywiście jest gardenia, a nie jak wcześniej pisałam kamelia.

wtorek, 22 września 2009

Ikona urody?



Proszę jak pozory mogą mylić.
Gdybyśmy spotkali wykonawcę tej piosenki, to jaka byłaby reakcja?
Gdybyśmy tylko usłyszeli?
Te piękne krajobrazy w tle jak zmieniają nasz stosunek do piosenki i wykonawcy?
Co sprawia, że tak chętnie niektórych wykluczamy?

Lektury na poprawę humoru

Oto ogłoszenia drobne (część) z okładki tylnej nowej książki A.Pilipiuka "Homo bimbrownikus"
" 1 Konserwacja bram do innych światów
2 Haftowanie wycieraczek. Tanio , solidnie.
3 Duchy: wywoływanie, usuwanie, instalacja, przegląd, serwis
4 Zakopiemy wasze problemy hurtowo
5 Trumny ekskluzywne. Nowe, używane, leasing. Stali klienci klimatyzacja- gratis.
6 Kursy buractwa i warcholstwa. Posłowie- zniżka 25% "
Dalej nie będę cytować. Przeczytajcie sobie sami:)
Jeśli ktoś zna serię Pilipiuka o Kubie Wędrowyczu, wie co jest grane. Mam zamiar się wyluzować troszkę:)

niedziela, 20 września 2009

Nauka

Miałam plan. Zdobyć trzy specjalizacje dotyczące pewnej dziedziny gospodarki, które chciałam ewentualnie wykorzystać w dalszej swojej pracy zawodowej.
Po osiągnięciu pewności, że wiem tak mało, że wstyd mówić a wiedzy z danego zakresu jest ogrom, zdecydowałam przerwać kształcenie po drugim etapie.
Kocham chodzić na zajęcia, poznawać nowe rzeczy, nowych fascynujących ludzi, ale robię przerwę a może koniec. Oczywiście można uczyć się samemu.
Nikt jednak wołami nie zaciągnąłby mnie do realizacji takiego programu jaki przeszłam(jeszcze nie koniec).
Wiecie jak cudownie człowiek się czuje choć wie, że poznał szczyt góry lodowej i w zasadzie jest dalej głąbem(tylko świadomym), gdy zrobił coś co wydawało się poza jego zasięgiem?
Jest cudnie.
Cudni ludzie.
Cudna jesień.
Cudny świat.
Dziś do tego jest piękny dzień, który spędziłam na zajęciach prowadzonych przez pasjonata, luźnego, z poczuciem humoru. Ze słuchaczami znamy się rok wiec też konsultujemy miedzy sobą swoje wypociny( bo materia trudna, skomplikowana a każdy ma swoją działkę i nie odbierze nikomu jego osiągnięć), aby jakoś wspólnymi siłami wdrapać się na tę tarczę i godnie zakończyć naukę.
Fajne jest wspólne ustalanie jak najlepiej odwzorować rzeczywistość wzorami fizycznymi. Co się sprawdza, co jest bez sensu.
Trafiłam na fajnych ludzi, którym na czymś zależy:)
Jestem cała w skowronkach:)


Taki mam dziś nastrój.

piątek, 18 września 2009

Misja


Mam wewnętrzne poczucie misji. Nie jakiejś tam wielkiej, nie. Takiej zwyczajnej.
1.Jak słyszę w moim cudnym lesie (rezerwat przyrody) warkot kładów to idę, aż dojdę.
Doszłam. Stoję -przyglądam się. Panowie zatrzymali sprzęt i pytają o co mi chodzi?
Uprzejmie informuję, że rozjeżdżą, zniszczą ten piękny las.
To gdzie mają jeździć? Tu dziadek jeździł, syn(rozmówca), a teraz kupił taką miniaturkę i maluch się wprawia. Co ja sobie właściwie wyobrażam(stoję bez słowa). Nikt nie będzie nikogo uczył jak ma wychowywać swoje dziecko(dalej milczę). A tak właściwie to o co mi chodzi.: Choć synku, bo ta pani sama nie wie czego chce(milczę).
Odeszłam.Przywiązałam się do tych krajobrazów i jest mi przeraźliwie smutno jak widzę w jak szybkim tempie posuwa się ich dewastacja. Ile jest śmieci w lesie, potłuczonego szkła, rozjeżdżonych traktów.
2.Wchodzi do mojego miejsca pracy dawno niemyty gość. Nie zaczekam, aż wyjdzie aby obsmarować go w kulturalny sposób(do innych, czy też choćby na blogu). Nie!
Ja rozwiązuję sprawy na bieżąco- mówię Umyj się, bo od ciebie czuć. Choć tyle się staram, że bez świadków. Zdarzyło się, że dałam mydło, a pani co do której miałam pewność, że się myje i wraz śmierdzi- antyperspirant aby go wypróbowała, że choć droższy- wart jest swojej ceny(już od niej nie czuć).Nie myślcie sobie- nie rozdaję za często, bo wszystkie brudasy by do mnie przychodziły:)
Ponieważ pracuję w handlu, to wiem(choć mam świadomość punktowej , wybiórczej, wiedzy), że dezodoranty które ludzie kupują najczęściej, to towar do 5zł.
Starczy się przebiec, zdenerwować i już od człowieka czuć pot zmieszany z tym kwiatowym spirytusem w aerozolu.
Zawsze jak zrobię właśnie coś takiego impulsywnie, to sama na siebie krzyczę i się strofuję.
Czekam, czy moja spełniona misja nie napyta mi biedy.
Zwykle tak jest.
Z przykrością jednak stwierdzam, że odporna jestem na wiedzę doświadczalną i pewnie następnym razem też tak beznadziejnie się zachowam.
Może jakby Bozia dała i dłużej pożyję to w końcu dotrze do mnie, że najlepiej puścić wszystko w wirtualną przestrzeń.
I niech się dzieje wola nieba....


środa, 16 września 2009

Szatan= przeciwnik

Nie taki diabeł straszny jak go malują.
Mówię o swoich, zaprzyjaźnionych, których się bałam:)







Prezentuję dziś kogoś, kto umyka całkowicie ramkom, szufladkom.
Może się podobać lub nie, warto znać, spróbować pojąć zanim odrzucimy zupełnie.
Choć może nam imponować, a nie musi wzbudzać akceptacji.
Jestem w trakcie uładzania swoich upiorów. Mam nadzieję do końca tygodnia się uporać.

piątek, 11 września 2009

Agapiusz, Anioł



Dziś są imieniny Agapiusza i Anioła.
Nie zapomnijcie złożyć życzeń:)

czwartek, 10 września 2009

Młodzi Bogowie



Zastanawiam się kiedy uznam, że się starzeję.
Co znaczy być starą?
-Strach, unikanie nowych wyzwań.
-Niechęć do nauki.
-Brak akceptacji dla odmienności.
-Utrwalone nawyki i niechęć do ich korekcji w miejscu i czasie
-Niemoc emocjonalna, brak chęci na uczucia
-Przekonanie: wszystko wiem, przeżyłem, doświadczyłem.

Oczywiście w potocznym znaczeniu człowiek stary to pomarszczony.
Dla mnie to prymitywne.
Co robię aby się nie starzeć?
-czytam
-uczę się
-podejmuję różne nowe wyzwania
- staram się dostosować do obsługi nowego samochodu, komputera itd.
-poznaję coraz nowych ludzi i podziwiam ich, przy niektórych wpadam w taki zachwyt, że chciałabym być jak oni:)

środa, 9 września 2009

Prawda, cała prawda i ..........

" Upodobanie do prawdy za wszelką cenę jest namiętnością, która nie oszczędza niczego i przed która nic się nie ostoi.
Jest to wada, czasem wygoda albo egoizm"
A. Camus - Upadek

Niestety muszę to sobie często powtarzać, bo lubuję się w prawdzie:)

wtorek, 8 września 2009

Dziennikarstwo ku pokrzepieniu serc

Żebyście wiedzieli kto kupuje tę gazetę(jeden tytuł)? Kto pisze dla niej, łatwo sprawdzić.
Czy jest coś dziwnego w popularności tej gazety?
Czyż nie jest dobrze zacząć dzień stwierdzając, że świat składa się z takich....

Chciałam tylko pokazać, co można wypisywać z "dobrym", pożądanym skutkiem.
Tak na poprawę humoru:)







poniedziałek, 7 września 2009

Szczęście w życiu



"Gdyby można było zmniejszyć ludność całego świata do wioski o 100 mieszkańcach, zachowując proporcje wszystkich ludzi mieszkających na Ziemi, sześć osób posiadałoby 59 procent całego bogactwa, 80 mieszkałoby w ubogich domach, 70 byłoby analfabetami, 50 cierpiałoby niedożywienie, jedna umierałaby właśnie, jedna właśnie by się rodziła, jedna posiadałaby komputer, a jedna- dyplom wyższej uczelni.
Jeśli obudziłeś się dziś w dobrym zdrowiu, masz więcej szczęścia niż milion ludzi, którzy nie ujrzą już przyszłego tygodnia.
Jeżeli nigdy nie zaznałeś wojny, więzienia, tortur, nie byłeś bliski śmierci głodowej, masz lepiej niż 500 milionów ludzi.
Jeżeli możesz pójść do kościoła bez lęku, że ktoś cię pobije lub zabije, masz więcej szczęścia niż 3 miliardy ludzi.
Jeśli masz pełną lodówkę, ubranie, dach nad głową i miejsce do spania, jesteś bogatszy od 75% mieszkańców Ziemi.
Jeśli twoi rodzice jeszcze żyją i są ciągle małżeństwem, jesteś osobą absolutnie wyjątkową" - z internetu
Idę się uczyć
Szczęściara ze mnie:)

niedziela, 6 września 2009

Owoce lasu









Kocham jesień.
Moja ulubiona pora roku.
Lubię chodzić po deszczu, patrzeć na mgły poranna, rozciągnięte miedzy liśćmi babie lato.
Spokojnie, kojąco, powolutku. Czas zbiorów. Tego co najlepsze.
Parę zdjęć z dzisiejszego spaceru po moim kochanym lesie.






sobota, 5 września 2009

Przekleństwo pochodzenia

Ponieważ powinnam zająć się pracą więc oczywiście wzięłam się za lekturę.
Na tapetę poszła Rozmowa w "Katedrze"- Mario Llosa Vargasa .
Poza tym, że książka ma wyjątkowy sposób narracji( musiałam wypisać sobie bohaterów na początku aby się nie pogubić), to bardzo szeroko opisuje społeczeństwo peruwiańskie.
Oczywiście jest w niej mnóstwo wątków do opisania. Skupić chciałam się na jednym.
Przekleństwo pochodzenia.
Opiszę( może znowu kontrowersyjny wątek) relację między sługą Ambrosiem a jednym z najbogatszych Peruwiańczyków, którego majątek jest ściśle związany z zamówieniami od państwa, zwanym "złotym jajem".
Ambrosio, murzyn urodzony w ubogiej dzielnicy , przystojny, ma zdecydowana skłonność do kobiet. Kocha się w służącej "złotego jaja".
W wieku ok (tak szacuję) 30lat, jako szofer ma odwieźć "złote jajo" do domu. Po drodze bogacz zaleca się do szofera, dochodzi do zbliżenia. Zostają kochankami.
Ambrosio wypiera się uczuć do dziewczyny.
To co robi wywiera na niego taki wpływ, że chodzi do luksusowej prostytutki(musi pracować 0,5miesiaca na jeden numerek).
Nie ma świadomości, że nie musi godzić się na takie zbliżenia. Nie robi tego dla pieniędzy.
Cierpi, kocha tamtą, a za jedynie godną siebie uważa kobietę upadłą.
Co w nim jest takiego, że przy wielkim panu, odebrany mu jest rozsadek i uważa za słuszne postępowanie niezgodne ze swoimi przekonaniami.
Nie wiem dlaczego tak robi.
Jedynym wytłumaczeniem jest zamknięcie w granicach przekonań i stereotypów.
Przypomina mi się opowieść o indyjskich słoniach.
Małe słoniątko, aby się nie zgubiło przywiązuje się do drzewa za nogę. Słoń rośnie. Jest już dorosły, lecz w dalszym ciągu gdy ma pętlę na nodze to od drzewa nie odejdzie-choć ma tyle siły iż wyrwałby je z korzeniami bez trudu.
Do czego zmierzam?
Do naszych, narodowych przekonań i stereotypów.
Rzeczywiście w dziejach Polski jest bardzo dużo bohaterstwa. Nie odmawiam zasług tym co zginęli, cierpieli w imię najwspanialszych z haseł: Bóg, Honor, Ojczyzna.
Widzę jednak to tak:
W Polsce w latach osiemdziesiątych stało się coś wyjątkowego.
Tak sobie myślę, że nie jesteśmy w stanie teraz w pełni docenić tego wydarzenia.
Nastąpiła bezkrwawa, bez rewolucji, bez ofiar przemiana ustroju. Jeszcze lepiej jak w czasie wojny we Francji(gdy rząd chcąc oszczędzić obywateli wolał pójść na ustępstwa).
Ja nie wiem jak to się dokonało. Czy wszystko było tak jak nam przedstawiają media?
Jeśli p.Niezabitowską można było szantażować, że zrobi się ojcu krzywdę, to co można było zrobić z kimś kto ma dużą rodzinę?
Chwała Bogu, ze stało się tak jak się stało. Dzięki Bogu, że był to Wałęsa a nie Kaczyński. Jak byłoby w innej opcji wszyscy mogą sobie wyobrazić. Bez względu czy jesteśmy tego świadomi czy nie to wszystko ma swoja cenę.
Może hasła wcześniej wymienione warte są rozlanej krwi, ale nie chcę nawet myśleć, że ci młodzi ludzie szykujący się teraz do życia mogliby teraz czy kiedykolwiek stanąć wobec takiego wyboru. Na pewno zrobiliby to samo co ich dziadowie. Ginęliby w chwale.
Ja chcę abyśmy zmienili swoje schematy myślowe.
Ja chcę, aby Ci młodzi ludzie w chwale się kochali, zakładali rodziny i ŻYLI.
Chcę wartościować to co się dzieje w Polsce przez wartość życia ludzkiego a nie przez ideę, choćby najsłuszniejszą.
Cały świat żeby zaczynał się od osoby, później rodzina, naród, Europa.
Teraz jest odwrotnie. Nawet w kościelnych modlitwach najpierw jest ojczyzna, kościół a na samym końcu ten nieszczęsny wierny.
Myślę, że czasy bezkrwawej rewolucji powinny rozpocząć nowy sposób spojrzenia na nasz patriotyzm.
Co to znaczy być dziś patriotą?
Dla państwa powinna być troska o obywatela. Aby mu się żyło godziwie. Aby nie miał wrażenia, że jeden pracuje do ostatka sił po to aby leniowi umożliwić darmochę.
Sprawy suwerenności nie powinny być nadrzędnymi.
Najpierw człowiek.
Być uczciwym względem siebie i innych. Wychowywać młode pokolenie przez słowo i równorzędnie przykład. Rzetelnie pracować, to co się robi robić dobrze. Nie dać ponieść się reklamom i ułudzie łatwego życia. Jak jestem za granicą mówię po polsku( niestety byłam świadkiem wypierania się polskości przez rodaków).Co nie znaczy, że w sytuacjach strategicznych należy użyć znany obcy język. Daję tym sposobem sygnał, że stereotyp Polaka złodzieja to tylko stereotyp, taki sam jak ciekawe stereotypy innych narodów.
Nie machać szabelką( czasy sarmackiego patriotyzmu odeszły już razem ze wstąpieniem do UE). Teraz nasza ojczyzna jest większa. Obejmuje Europę. O swoje trzeba walczyć, ale negocjacjami, rozmowami, przekonywaniem do swoich racji. Bo nie ma nic lepszego niż rozmowa.
Rozmawiać należy również między sobą. Przekonywać do swoich racji. Choćby sygnalizować, że mogą być inne zdania. Możemy się różnić w odbieraniu świata i dalej się lubić. Nic się nie dzieje. Czasy urawniłowki niech wreszcie odejdą w niepamięć pod każdym względem.
Odgrzebywanie wojny sprzed 70lat i czynienie z klęski powodu do dumy i chwały nie jest na dzisiejsze czasy dobrym pojmowaniem patriotyzmu.
Jedynym wytłumaczeniem jest zamknięcie w granicach przekonań i stereotypów- żeby znów nawiązać do tekstu początkowego.



środa, 2 września 2009

Głupi i grubszy

Zachcianki mam jakbym co najmniej była przy nadziei.
Pewnie dlatego, że mam napisać pracę, termin coraz bliższy a ja wczoraj stwierdziłam, że jestem za tępa. Nie rozumiem, nie umiem, nie ogarniam. Podwójne sumy( suma z sum po i-tej i n-tej), liczby podniesione do ujemnych ułamków wzbudziły taki zachwyt, emocje, zapał, że znienawidzone sprzątanie, pranie, gotowanie stały się nagle ulubionym zajęciem.
Przecież nie można skupić się przy bałaganie, a jak rodzina głodna- jak to źle wpływa na relacje.
Robię sobie przerwy w nauce na jedzenie coby nie podupaść na siłach. No poprawię się poprawię(nie miejcie raczej nadziei, że będzie to charakter).
Już wszyscy śmiało będą mi mówić: "O jak dobrze wyglądasz" DDD
A skutek naukowy. Czy może mi ktoś podpowiedzieć, czy tusza dobrze wpływa na możliwości rozszerzania wiedzy?
Do tego nie starczy tylko posumować. Trzeba do tych sum powstawiać tylko te a nie inne wartości.
Siedzę, rozgryzam.
Siedzę, zawzinam się.
Na wszelki wypadek zapytałam bliskich, czy jak tego nie zrobię, to będą mnie dalej kochać. Odpowiedź pozytywna.
Dalej więc siedzę i wgryzam się w normy.
A co!
Łatwo z placu nie zejdę.
Ujrzałam jakieś światło w tunelu.
No to kanapka.
Jest nikła nadzieja.
Jutro i pojutrze też będę siedzieć i wgryzać się.
Oczywiście są gotowe programy, ale kto by szedł za pierwszym razem na łatwiznę.
Idzie się na piechotę, a jak się dojdzie to później zobaczymy.

wtorek, 1 września 2009

Cymbały

" Budzimy się dzisiaj puści i przerażeni jak zwykle.
Nie otwieraj drzwi do gabinetu by czytać.
Weź cymbały.
Oddaj się pięknu które kochasz.
Ziemię można ucałować na tysiące sposobów"
Rumi


Nic mnie nie obchodzi martyrologia narodu polskiego. Nie będę, nie chcę rozdrapywać, rozszarpywać starych ran. Nie będę porównywać patriotyzmu wczoraj i dziś. Czasy są inne, patriotyzmy też powinny się zmienić.
Chcę żyć, najlepiej jak potrafię. Chciałabym aby ktoś mi pomagał w wartościowym przeżywaniu. Chcę się rozwijać. Chcę obserwować jak państwo mobilizuje ludzi do działania w życiu, stymuluje ich aby sobie zaczęli radzić ze sobą i swoimi problemami. Nie mogę patrzeć na prymitywne rozdawnictwo niczego nie zmieniajace.
Chcę mieć jakiś autorytet do naśladowania.
Na pewno nie będzie to ktoś sprzedajny, ani manipulator.
Gdzie mam go szukać?
Niech mi kto pomoże.