wtorek, 1 września 2009

Cymbały

" Budzimy się dzisiaj puści i przerażeni jak zwykle.
Nie otwieraj drzwi do gabinetu by czytać.
Weź cymbały.
Oddaj się pięknu które kochasz.
Ziemię można ucałować na tysiące sposobów"
Rumi


Nic mnie nie obchodzi martyrologia narodu polskiego. Nie będę, nie chcę rozdrapywać, rozszarpywać starych ran. Nie będę porównywać patriotyzmu wczoraj i dziś. Czasy są inne, patriotyzmy też powinny się zmienić.
Chcę żyć, najlepiej jak potrafię. Chciałabym aby ktoś mi pomagał w wartościowym przeżywaniu. Chcę się rozwijać. Chcę obserwować jak państwo mobilizuje ludzi do działania w życiu, stymuluje ich aby sobie zaczęli radzić ze sobą i swoimi problemami. Nie mogę patrzeć na prymitywne rozdawnictwo niczego nie zmieniajace.
Chcę mieć jakiś autorytet do naśladowania.
Na pewno nie będzie to ktoś sprzedajny, ani manipulator.
Gdzie mam go szukać?
Niech mi kto pomoże.

6 komentarzy:

  1. "Nic mnie nie obchodzi martyrologia narodu polskiego"
    Nieco mnie przeraziło to stwierdzenie.

    Gdzie szukać autorytetów?
    Ja od dziecka znajdowałam je w literaturze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Usuń komentarz z bloga: Jak piękny jest świat

    Blogger Maria pisze...

    Konfliktowa
    Nie można ciągle żyć przeszłością i rozdrapywać klęski.
    Cóż zyskaliśmy na kolejnych wojnach?
    Według mnie nic, nic, NIC.
    Trzeba uczyć się na błędach, a nie je hołubić.
    Lepiej dla ludzi, dla narodu, państwa postąpić jak Francja, potem rozważać możliwości wyjścia z opresji.
    Co zyskali?
    Brak zniszczeń, brak ofiar w ludziach na taką skalę, a do tego zachowują się tak jakby zwycięstwo było ich zasługą.
    Co lepiej, umiłować życie czy śmierć?
    Jak się przegrywa po efektownej bitwie to siła złych emocji jest tak wielka, że zaślepia zarówno zwyciężonych jak zwycięzców. Robią takie straszne rzeczy, jakie niemożliwe byłyby przy łagodnym zakończeniu.
    Co się robi po kapitulacji, to inna bajka.
    Rządzący Francją jak widać dają radę.
    Weź takie Powstanie Warszawskie_ zginęło
    100 000 ludzi. Po co? W jakim celu?
    Aby zaspokoić czyjeś ambicje dotyczące władzy
    Przecież Ruscy stali po drugiej stronie Wisły.
    Starczyło poczekać.
    Chyba, że myśli się, że to nie ludzie giną tylko mięso armatnie idzie na rzeź.
    Będę nieprzejednana. Gdyby cokolwiek ode mnie zależało na dowódców powstania wyrok śmierci jest jak najbardziej odpowiedni.
    Za mniejsze straty ludzkie tak jest.

    Literaturę traktuję raczej jako poznawanie autora i tego jak odbiera rzeczywistość którą uznaje za wartą pokazania. Poznaję też , ukazane przez niego, sytuacje, emocje, zależności o których nie miałabym pojęcia.Może być również, ze odkrywam w sobie przeżywane światy niezwerbalizowane, które ktoś o większej mądrości, wrażliwości ubrał w słowa.
    Mam wielką potrzebę autorytetu z krwi i kości.
    W ostateczności może być literatura:)
    Na pewno nie będzie ktoś kto cierpi za miliony.

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę, przekonaj mnie do Swoich racji

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie wychowano w duchu "Pamiętamy!".

    Francja to dla mnie zły przykład.
    Przypadkiem trafiłam kiedyś w jacuzzi pewnego kurortu na Francuza.
    Poliglota, kosmopolita, z rozległą wiedzą, ale jednocześnie zarozumiały i szyderczy w stosunku do Polaków i Polski.
    Że głupi naród, że bieda, zacofanie...
    I uparcie twierdził,że to właśnie z Francji powinniśmy brać przykład.

    Słuchałam cierpliwie. W końcu rzekłam: "A rząd Vichy? Dla mnie to hańba. Myśmy walczyli, a wy? Szczycić się kolaboracją?". Proszę teraz nie porównywać".
    Zamilkł od razu.

    Jestem zdania, że są sytuacje jednoznaczne, z kategorii "Bóg, Honor, Ojczyzna".
    I one wymagają ofiar. Niestety.

    A ten tzw. życiowy spryt, to "ustawianie się" zawsze wzbudza moją odrazę.
    Nie ma "mniejszego" zła. Jest tylko i wyłącznie zło.

    A literatura?
    Mam inaczej.
    Autor, o ile nie czytam przekładu, może imponować mi wyłącznie językiem, stylem wypowiedzi, poczuciem humoru.
    Mnie fascynuje bądź nie bohater literacki.

    A w ogóle to ja nie lubię przekonywać do swoich racji. Ja nie lubię, gdy wszyscy myślą tak jak ja. Gdy ktoś się ze mną stale zgadza, to nawet wydaje mi się to jakieś podejrzane :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Konfliktowa
    I za to Cię nie tylko lubię, ale i cenię:)
    Cmok:)

    OdpowiedzUsuń