środa, 4 grudnia 2013

Budapeszt 2013

Zjawiskowy Parlament










Kolejna wyprawa do Budapesztu
Rozbestwiłam się jednak tym razem i postanowiłam pochodzić niekoniecznie po atrakcjach turystycznych.


Na pierwszy rzut poszła Szimpla.
 To klub gdzie można spotkać się, wspólnie spędzić czas. Na pewno nie dla estetów -każdy mebel z innej beczki - trudno opisać, ale atmosfera świetna.
Klub Szimpla w Budapeszcie cieszy się taką popularnością, że otworzono bliźniaczy w Berlinie.Miejsce klimatyczne, zaczarowane.

Następnym punktem programu była wyprawa do Tropicarium  znajdującego się na przedmieściach.
Przy wejściu powitał nas aligator. Ponieważ nie było żadnego przeszklenia ogarnęła mnie ekscytacja pomieszana z lękiem.
Aligator - staliśmy i oczekiwaliśmy aby się ruszył. Dopiero jak zagrzmiało i spadł deszcz mrugnął jednym okiem.

Uśmiech rekina

Prawda, że są zjawiskowe?

W otwartym basenie wewnątrz Tropicarium pływały płaszczki. Specjalnie podpływały do brzegów aby je pogłaskać.


Plac Bohaterów


Budapeszt to przede wszystkim kąpieliska.
Na każdy dzień mieliśmy zaplanowane wejście do innego.
Odwiedziliśmy tylko Kiraly, Dandar i Gellert.
Nieodwołalnie zachwycam się pobytem w tych kąpieliskach.
To nie jest zwykła kąpiel.
Jest to najcudowniejsze spa.
Woda jest nasączona minerałami, a przebywanie w nich uważa się za cudotwórcze - polecane na różne schorzenia.
Samo jednak wylegiwanie się w wodzie o temperaturze 36 stopni, gęstej tak, że człowiek czuje się lekki  jak piórko, działa relaksująco i dobroczynnie.

Obowiązkowo należało też odwiedzić Górę Gellerta.

 Góra ta w przeszłości  cieszyła się złą opinią wśród mieszkańców - uważano, że zbierają się na niej czarownice i odprawiają sabat. Takie opinie były popularne zwłaszcza w okresie kontrreformacji.
 Dziś wpisana jest  na Iiście dziedzictwa UNESCO wraz ze Wzgórzem Zamkowym i promenadami naddunajskimi.
 Jak można więc nie odwiedzić takiego miejsca?
Za każdym razem jak jestem, chętnie się na nią wdrapuję.
Do tego, ma specyficzny mikroklimat - na południowym stoku warunki przypominają kraje takie jak Maroko lub Tunezja (wysokie temperatury, duże nasłonecznienie), na stoku północnym kraje skandynawskie (brak światła słonecznego).

9 komentarzy:

  1. Klub Szimpla - panopticum ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimie, jak się nazywasz?

    Czy jest to zbiór osobliwości?
    Tak. Człowiek kręci głową rozglądając się.
    Wyobrażam sobie minę polskich pań z Sanepidu, gdyby tam zajrzały.

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz to i ja powoli zacznę planować wyjazdy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bliżej wiosny może się zmówimy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajna wycieczka, i to zastanawiajace że tyle razy byłam na Węgrzech a o stolice nie zahaczyłam a widzę że warto!
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uśmiech rekina niesamowity. Chyba umarłabym, widząc nad głową takie zębiska.
    Do Budapesztu mam chyba bliżej niż nad nasze morze, a jeszcze nigdy w nim nie byłam:( Może kiedyś uda nam się wyrwać. Marzę też o zwiedzeniu Wiednia, do którego mam bliżej niż do Warszawy.

    OdpowiedzUsuń
  7. @MigafkaFoto

    Po zeszłorocznej wyprawie zakochałam się w tym mieście. Jest piękne.
    W porównaniu do odnowionego, niezniszczonego przez wojny i socjalizm Wiednia - trochę zaniedbane.
    Miłość tę umacniają ceny - dostępne dla Polaka z przeciętną kieszenią.
    Poza tym - kąpieliska niemalże mnie uzależniły - jak dla mnie nie ma nic lepszego aby odstresować się i odpocząć.

    @Jaskółka

    Prawdę mówiąc największe wrażenie zrobił na mnie aligator - prawdziwa skamielina. Nawet pomyślałam, że jest sztuczny (nie jest).
    Trwa w bezruchu abyś zaczął go lekceważyć i przestał być ostrożnym.
    W rekinach bardziej interesowała mnie anatomia - to, że ogon ma tak jakby wystrzępiony, przedarty (były trzy i wszystkie jednakowe).

    Największą furorę robiły jednak płaszczki.
    Przyznaję się - dotknęłam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo, już jest relacja. Bardzo fajna wycieczka, gratuluję organizatorce! :-)
    A kąpieliska z gorącą wodą są najcudowniejsze! Idealne miejsce na odczarowanie szarych jesiennych dni.

    OdpowiedzUsuń