poniedziałek, 30 stycznia 2012

Zemsta, na jaką mogę sobie pozwolić

Kupiłam sokowirówkę, aby robić soki owocowo- warzywne.
Tak się do tego pomysłu zapaliłam, że sok robię codziennie(owoce i warzywa są tak tanie).
Sprzęt jest flagowej, polskiej firmy, jeden z najlepszych.

Jest on ogólnie dobry, poprawnie spełnia swoje zadania.
Złożyć go jednak po myciu to robota dla specjalisty od urządzeń precyzyjnych.
Jak się nie trafi na odpowiednią pozycję, to urządzenie nie jest zmontowane poprawnie - jak się uszkodzi, to pewnie fabryka się wypnie na klienta.
Niby norma.
Tyle, że naiwnie, z pewną bezczelnością oczekiwałam czegoś więcej od flagowego sprzętu znanej firmy.

Jako użytkownik sobie myślę, co też można by zrobić z konstruktorem tego urządzenia.

Oczyma wyobraźni widzę więc tegoż, jak codziennie rozkłada i składa sokowirówkę.

Jego mina?

Miód na serce:)

4 komentarze:

  1. Mam podobne doświadczenia, dlatego też zanim nabędę jakiekolwiek ustrojstwo, dokładnie mu się przyglądam. A sokowirówkę mam pewnie taką samą, bo stoi nieużywana.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja soki robię
    Pewnie zużyłam na soki 50 kg marchwi w tym sezonie(o jabłkach nie wspominając)
    Codziennie jest 0.5l soku
    Mamy "opaloną" skórę:)
    Na stanie mam dwie sokowirówki
    Jedna taniocha - niezwykle wygodna w użyciu, ale rozwaliło się sitko, druga - ta.
    Jestem zdumiona, że można zaakceptować taki sprzęt do produkcji.
    Jakby ktoś chciał zrobić na złość użytkownikowi.

    OdpowiedzUsuń
  3. No to macie fantastyczny koloryt :)Mam nadzieję, że ta marchewka bez ołowiu.

    OdpowiedzUsuń