niedziela, 11 listopada 2012

Niemiecki kłopot

Niemcy rozdzierają szaty.
Studenci ich uczelni osiągają spektakularne sukcesy - same wysokie oceny z zajęć.
Zamiast się cieszyć, prasa rozdziera szaty, zadaje niestosowne pytania?
No bo jak to?
Żeby na jednej uczelni taki wysyp geniuszu wystąpił.
Na wszystkich. Sami bardzo zdolni i genialni.

Może by tak zapisać się na jakiś niemiecki uniwersytet?
Jakże takie pozytywne oceny, morale uczącego się podnoszą?
Trzeba byłoby jednak najsampierw nauczyć się języka.
 Ciekawe, czy w czasie nauki też same celujące by wystąpiły?

4 komentarze:

  1. A co myślisz o takim "wynalazku"? Uczeń ma prawo poprawiać każdą ocenę. W rzeczywistości oznacza to, że gdy zasiada do testu kontrolnego, kartkówki, to od razu pyta, kiedy będzie mógł poprawiać ocenę. Mało kto uczy się na bieżąco, bo przecież wszystko można poprawić. Osobiście żywię jakieś mieszane uczucia do tych piątek zdobytych na poprawkach, o trwałości wiedzy już nie wspominając. Co o tym sądzisz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej podoba mi się nauka w systemie: Mistrz i adepci.
    System masowy uniemożliwia jednak taki sposób nauczania.
    Kiedyś chociaż cechy zawodowe ratowały sytuację.

    W tej chwili jestem zdania, że najważniejsze aby się nauczyć - choć 2ga powtórka powinna być opłacana (stawką odgórnie ustaloną) przez rodziców.

    OdpowiedzUsuń
  3. Krótko ujmując - nauka darmowa, ale bez przesady.

    Pewnie jednak dojdzie do tego, że nikt nie będzie szarpał się z uczniami i ich rodzicami. Okaże się, ze uczniowie są niezwykle uzdolnieni, przechodzą z klasy do klasy, wszyscy są zadowoleni.
    A,to że głąby opuszczają szkołę?
    Do kogo pretensje?
    Kto chce -nauczy się

    OdpowiedzUsuń