czwartek, 7 kwietnia 2011

Niech żyje Śmierć- ile rozrywki nam dostarcza

Co za naród
Lubuje się w śmierci, a nie w życiu.
Usta pełne sloganów, gdy przychodzi do pracy: uciążliwej, monotonnej, niespektakularnej, ciężkiej- to wszelkimi sposobami usiłuje od niej uciec.
Pokutuje przekonanie, że taka praca jest dla jeleni i tych, co nie potrafią sobie poradzić.
Nawet codzienność odmierzana jest, już od poniedziałku, tęsknotą za sobotnio-niedzielnym wypoczynkiem, jakby to on był wyznacznikiem wartości naszego życia.

Generalnie nam się NALEŻY

Klasa Panów

Kto tu chce pracować?

Ależ chcą, w ściśle określony sposób.
Następne święta, STYPO- IGRZYSKA
Obchodzenie rocznic wydarzeń dla nas tragicznych.
Wielkie fety.
Męczennicy narodów.

Nie chcę być niczyim męczennikiem.
Chcę żyć i póki to trwa, chcę się z tego cieszyć.

Szkoda mi tych co zginęli w wypadku lotniczym.
Również tych, co giną na drogach(i nikt im rodzinom odszkodowań nie wypłaci).
Szkoda mi umierających wskutek chorób i zaniedbań rozlazłej administracji, która zamiast zająć się żywymi, organizuje sobie wycieczki "all inclusive" za publiczne pieniądze.

Prezydent L.Kaczyński nie był moim ulubieńcem.
Wstydziłam się często jego zaściankowości, prowincjonalizmu i typowo sarmackiej postawy.
Nie tak sobie wyobrażam męża stanu, za jakiego chciał uchodzić.
Oczywiście, to co się stało, było zupełnie niepotrzebne.

Nie będę ronić łez po tym miernym polityku.
Dlaczego tak mówię - bo spoczywa na Wawelu i taka jest cena mojej akceptacji jako obywatela, pochówku w tym miejscu.
Mogę mówić, co czuję.

W naszej polityce królują tematy zastępcze.

Pewnie nie tylko u nas.

3 komentarze: