piątek, 8 kwietnia 2011

Wizyta Dyzia u lekarza

Choć Dyziowi wciąż i nieustająco zdaje się, że dopiero co skończył18tkę, jest wciąż nieustająco młody, piękny i zdrowy jak co najmniej sześć rudych rydzów, postanowił sobie zrobić przegląd zdrowotny.
W naszym ZOZie pojawił się nowy lekarz.
Dyzio pomyślał, że da mu szansę, zaszedł do Ośrodka i nagle znalazł się w nowej dla siebie rzeczywistości.
Był wewnątrz rozentuzjazmowanego tłumu. Wszyscy tłumnie walili do Nowego, pozostawiając resztę Rodzinnych - osieroconymi.
Dyzio nie lubi tłumów, poszedł do pierwszego wolnego.
Ten stwierdził: tu dobrze, tu dobrze , a tam trzeba uważać i za miesiąc się pokazać.
Czas szybko płynie. W międzyczasie od znajomych Dyzio nasłuchał się peanów na cześć Nowego.
Tym razem postanowił Go sprawdzić. Może bardziej z ciekawości niż potrzeby.
I znowu Dyzio znalazł się wewnątrz rozentuzjazmowanego tłumu. Tym razem uzbroił się w cierpliwość i zaopatrzył w czasopismo umilające okres oczekiwania.

W końcu wszedł. Lekarz wstał, miło, z zainteresowaniem zapytał co też Dyzia sprowadza?
Wyraźnie widać było zainteresowanie. Sięgnął po kartę i zagłębił się w lekturę, przejrzał wyniki, zapytał co Dyzio dostał?
Nic?
No, zostawili Dyzia bez pomocy?

Dyzio niemalże skamieniał ze zdumienia. Empatia, niekłamane zainteresowanie, chęć pomocy jaką chciano mu udzielić wywołały szok.
Jakby Dyzio wyobraził sobie lekarza marzeń, to właśnie byłby taki.

Po wizycie Dyzio stwierdził, że pan doktor jest niebezpiecznie uzależniający.
Zrozumiała stała się również obecność rozentuzjazmowanego tłumu.

11 komentarzy:

  1. Ja wolę typ nr 1.
    U lekarza lubię szybko, sprawnie i konkretnie.
    Pamiętaj, że wyjątkowa uprzejmość i rozczulanie się nad pacjentem mogą maskować brak kompetencji.
    Ja bym była ostrożna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię antypatycznych ludzi, bez względu jaką profesja się zajmują. Kiedyś jak zwróciłam lekarce uwagę, to zapytała się czy mój maż jest może lekarzem?

    Niech wreszcie i u nas zaczną obowiązywać jakieś standardy zachowań.

    Swoja drogą jestem bardziej podejrzliwa.
    Stwierdziłam, że to pewnie jakiś fałszywy lekarz:)

    Okazało się jednak, że to wojskowy młody emeryt z jakiegoś znanego szpitala:DDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Wojskowy? Specyficzna grupa lekarzy.
    A tego zamiłowania do zwracania innym uwagi to nie pojmuję. Ja nie pouczam, najwyżej rezygnuję z dalszych usług. Ale najpierw myślę sobie: a może miał/-a dziś kiepski dzień...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś po prostu mistrzynią dyplomacji.

    Nie wszyscy maja takie talenty.

    OdpowiedzUsuń
  5. Poza tym wypływa to z przekonania, że świat może się zmieniać szybciej, gdy ktoś wie o co komuś może chodzić.
    Inaczej pławi się w samozadowoleniu.

    OdpowiedzUsuń
  6. A o tym to nie pomyślałam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Skarbie
    Chciałabyś mnie zmienić na lepsza.
    Tyle lat usiłuje to sama zrobić ze sobą, bo nie lubię tej swojej cechy.
    Nieskutecznie.
    Szybciej robię niż przychodzi refleksja:)

    Pocieszam się (jak umiem): to cecha ludzi młodych.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie zrozumiałyśmy się :)
    Dlaczego miałabym Cię zmieniać? Mnie fascynuje to, że wszyscy wokół różnią się ode mnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Faktycznie czasami musimy chodzić do lekarzy i faktycznie również jest to wskazane w ramach profilaktyki. Ja jestem zdania, że świetnie sprawdzają się kardiolodzy z https://cmp.med.pl/cmp-ochota/kardiolog/ gdyż tam akurat ja miałam okazję bywać.

    OdpowiedzUsuń