niedziela, 2 marca 2014

Las

Opracowałam sobie trasę na marsz z kijkami po lesie.
Lubię chodzić, zwłaszcza po lesie.
Marsz zajmuje mi trochę więcej jak godzinę.
Kijki bardziej jako ochrona niż potrzeba.
Niewątpliwym jednak jest, że z nimi postawa idącego jest wyprostowana i mniej męczący jest sam marsz.

Na ścieżce zauważyłam bazgroły. Ktoś patykiem wyrył w świeżej ziemi:  Pomocy
Co można zrobić jak się coś takiego przeczyta?
Rozejrzeć się dokładnie. Rozejrzałam się we wszystkich kierunkach.

Nikogo nie zauważyłam.

A przecież ten napis sam się nie pojawił.
Poszłam dalej, niemniej cały czas myślami byłam przy tej ścieżce i napisie.

W sumie mamy końcówkę zimy, brzydki początek przedwiośnia, nastroje raczej niskie.
U nas cały dzień było mgliście i brzydko.
Zastanawim się...
Ja zawsze z lasu czerpię siłę.
Jest mi lepiej jak do niego pójdę.
Może i ta osoba szukająca pomocy  też się poczuła w nim wzmocniona?

4 komentarze:

  1. Dylemat. Ktoś faktycznie potrzebuje pomocy, ktoś robi kawał.
    Czasem tak w zamyśleniu piszę patykiem na "dziewiczej" ścieżce, zostawiam... może to ten sam przypadek? Nie myślę, co dalej z napisem.
    Las wiosną jest niezwykły:)

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda.
    Tak się cieszę, że mogę, nawet codziennie, robić sobie takie atrakcje.

    OdpowiedzUsuń
  3. HELP jest krótsze i międzynarodowe -gdyby rzeczywiście. Ale też bym się zastanawiała.
    Głównie, czy mnie kleszcz jakiś nie żre.
    Ale przydałby się leśny weekend.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś pogoniła mnie sfora psów...
    Byłam bez kijków, ale ogrodzony cmentarz znajdował się w pobliżu.
    Nastąpił sprint za bramkę.
    Można powiedzieć, że zmarli wybawili mnie z opresji:)

    OdpowiedzUsuń