Na nic zdał się komputer.
Trzeba przeglądać przyniesione dokumenty w poszukiwaniu usterek prawnych i na bieżąco wystawiać kwit.
Praktycznie przez 6 godzin miałyśmy zajęcie.
Nic nie da się przyspieszyć.
Muszę przyznać, że trochę mnie to wyczerpało.
Podobno mamy już większość, więc nie wpadam w popłoch przed jutrzejszym dniem.
Coraz większej wprawy nabieram w wychwytywaniu nieścisłości.
Nie jest to jednak jałowe siedzenia na dyżurze jak wcześniej myślałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz