środa, 6 lipca 2011

Bez serca

Leje u nas bardzo.
Tak jakby wylewał ktoś z konewki z duużymi otworami wodę.
Straż pożarna kursuje non stop i wypompowuje ludziom wodę z domów.
Mój ogródek cały pod wodą. Mam nadzieję, że szybko obeschnie.

Tak właściwie to lubię jak pada. Zwłaszcza siedzieć na zewnątrz i patrzeć.
To jednak już przesada.
Zastanawiam się czy potopią się ślimaki.
Jestem ostatnio z nimi w stanie wojny - wyżerają mi aksamitkę, mięczaki.
Ale, że są to mięczaki jestem pewna, że zwycięstwo będzie należeć do mnie.
Wolałabym jednak aby się potopiły.

7 komentarzy:

  1. Jam zwierzolubna.... I nie wiem komu dopingować: Tobie czy ślimakom? ;)))
    Tak czy siak - powrotu słońca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje:)
    Też byłam zwierzolubna

    Najpierw ignorowałam, później zbierałam i wywoziłam z ogródka, ale po tym jak w zeszłym roku zeżarły całą aksamitkę, awansowały na tępionego wroga.
    Oczywiście wolałabym, aby matka natura z nimi się rozprawiła...

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie też kolejny dzień pada. Lubię, jak leje. I nawet wychodzę wtedy do sklepu. Dla przyjemności.
    Wątpię, czy te ślimaki się potopią. Po deszczu wyłazi ich jeszcze więcej. I wspinają się na ściany mojego domu. Brrrr...

    OdpowiedzUsuń
  4. Znikąd ratunku

    Pójdę do ogrodnika i zasięgnę języka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziś tak samo. Czasem to i październik bywał pogodniejszy. A powiadają, że lipiec to najcieplejszy miesiąc w roku. Zaczynam zastanawiać się, czy moje sandałki będą na miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Maja być upały
    Tylko nie wiadomo czy przestanie padać

    OdpowiedzUsuń
  7. A niech już pada. Najgorsze i tak te trąby powietrzne. Wczoraj niepokoiły mnie wozy strażackie, które pędziły na sygnale pod moimi oknami, a dziś się dowiaduję, że w okolicy pozrywane dachy i powyrywane drzewa :(

    OdpowiedzUsuń