wtorek, 10 lipca 2012

Bezkonfliktowość

Staram się nie utrudniać innym życia.
Godzę sie na to co mi ktoś zaoferuje, bez specjalnych wymagań dla świętego spokoju.
Czasem tylko przychodzi refleksja: gdzie ustanowić granice dla takicch zachowań.
Ostatnio kupowałam nowy ekspres do kawy Zelmera w Tesco.
Zauważyłam po rozpakowaniu, że musiał być używany, ale ponieważ nie pierwszy raz mi się to zdarzyło, machnęłam ręką. Wzięłam się za zaparzanie kawy - zaparzył mi ją zimna wodą.
Bardzo interesujące.
Już raz kiedyś reklamowałam jakiś włoski super ekspres, bo wydawało mi sie, ze temperatura zaparzania jest za niska - otrzymałam odpowiedź, że tak ma być.

Wydaje mi sie jednak zaziębianie kawy przesadą.
Może się mylę.
Wniosek jest taki, że za 100% ceny kupiłam marzenie o parzonej kawie.
Zaniosłam ekspres do reklamacji.
Na oświadczenie że go nie chcę - bo nie dość, że nie jest nowy, to jeszcze zepsuty, otrzymałam odpowiedź negatywną.
Jak zepsuty, to tylko reklamacja, a nie zwrot.
Naprawa - 3 tygodnie.
Już mi sie zdarzyło, ,że nie uwzględniono mi reklamacji(Auchan), z nowym używanym przez 1 miesiąc sprzętem, więc zastanawiam sie czy tym razem nie powinnam złamać swoich zasad i napisać skargę na Tesco.
Obawiam się, że uznają, że to moja wina.
W głowę zachodzę jak można  zepsuć sprzęt w parę dni? A może jakiej jakości jest to sprzęt?
Refleksja jeszcze inna mnie naszła. W marketach można kupić co najwyżej jedzenie.

5 komentarzy:

  1. Udało mi się kupić w Achuan dwie dobre rzeczy odkurzacz i blender.Natomiast otrzymałam w prezencie używane, zarysowane żelazko, kupione przez dawcę w pośpiechu. Prezent oddałam i nie wiem, co on dalej z tym zrobił. Na ogół bardzo uważam przy takich zakupach. Nie wiem, jak Cię dalej potraktują. Szkoda- tylko nerwy zamiast dobrej kawy :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem raczej zawiedziona.
    Mój upór aby wspierać rodzime firmy, chyba powoli zmniejsza się.
    Ja chyba mam takie szczęście.
    Prawdą jest, że nie sprawdzam na miejscu.
    Zakupy uważam za zło konieczne. Gdyby nie to, że moja mama kocha promocje, okazje - to pewnie kupowałabym wiele mniej.
    Tak to zawsze skuszę się na coś, co mi się może? przyda:)

    OdpowiedzUsuń
  3. W mojej wiosce Tesco funkcjonuje od roku. Wybrałam się po raz pierwszy w ubiegły czwartek, ale ta ciekawość kosztowała mnie trzy stówy, a przecież niczego konkretnego nie potrzebowałam. Dlatego też ostatnio kupuję głównie w sklepach internetowych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiałam się kiedyś(gdy jeszcze sama zajmowałam się handlem) jak to jest, że ta sama rzecz w małym sklepie kosztuje np. 30 zł - jest odbierana jako droga, w wielkich ta sama kwota uważana jest za niebywałą okazję i trzeba to mieć.

    To jednak jest wyższa szkoła jazdy.
    Sztaby psychologów pracują nad tym, abyśmy radośnie wydawali pieniądze:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadza się! Dlatego unikam takich przybytków.

    OdpowiedzUsuń