piątek, 13 lipca 2012

W poszukiwaniu emocji

To moja ostatnia lektura i fascynacja.
Zawsze siebie besztam, gdy biorę książkę do ręki.
Wiadomo, człowiek bedzie żył w świecie stworzonym przez innego, zamiast zrobić cos pożytecznego.
Za bardziej wartościowe(trudniejsze dla mnie) uważam gotowanie, sprzątanie, podtrzymywanie ciepłej atmosfery w rodzinie, a także ćwiczenia gimnastyczne.
Niestety, tylko czytanie przychodzi mi z wielką łatwością. Sama na siebie krzyczę, kategorycznie postanawiam obchodzić szerokim łukiem ksiegarnie, kioski z gazetami, stoiska z książkami gdziekolwiek by sie nie znalazły.
Zabraniam sobie wchodzić na strony i blogi z książkami.
Zabroniono.
Jak widać na załączonym obrazku - średnio skutecznie.
Pierwsze wrażenie po wzięciu książki do ręki - chyba facet oszalał. Pierwszy tom liczy 800, następny 1000stron. Trzeci został podzielony, bo każdy  by się wkurzył dźwigając taki kloc tyle czasu. 
Żebym jeszcze czytała szybko.
Niestety
Powoli smakuję słowa, dociekam powiązań.
Do tego przy ostatniej lekturze usiłuję dociec, kim jest jej autor, George R.R. Martin?
Muszę przyznać. Zaimponował mi.
Rozmachem, fantazją, wiedzą, pomysłowością, znajomością natury ludzkiej. Nawet przyszedł mi bezczelny pomysł do głowy, że jak skończę sagę, to przeczytam wszystko, co napisał - bo on jest dobry.
Świetnie snuje wielowątkową opowieść.
Oczywiście(jakżeby inaczej), mam w niej swoich ulubieńców.
Nie będę chyba szczególnie wyjątkowa. To Tyrion, Jon oraz Arya
Książka wciąga jak odkurzacz. Nie wiadomo kiedy przeleciały pierwsze tomy.
A gdzie obiad?
Potem następne.Jestem przy "Uczcie dla wron" i cały czas myślę czym autor jeszcze mnie zaskoczy? Pozwalam sobie sama kontynuować, potem porównuję.
Naprawdę swietna zabawa.
Zapomniałam dodać, że na podstawie książki powstały już wyprodukowane przez HBO dwa sezony.
Film jest świetny, ale ogranicza. Człowiek przyjmuje co podadzą mu na tacy.
Książka skłania do fantazjowania.

P.S. Koniecznie muszę dodać:
Sagę uważam za doskonały przewodnik przybliżający wiedzę, jak funkcjonuje państwo. Frakcje, interesuy, znajomości. Dlaczego decyzje podejmuje się tak, a nie inaczej?  Wyższa konieczność, a również emocje oraz błedy przez nie spowodowane.
Gdybym czytała traktaty, rozprawy na temat funkcjonowania państwa, to nijak nie miałabym takiej frajdy.
Jest jak mądra  baśń opowiadana przez dziadka przy kominku.


4 komentarze:

  1. Fantasy to gatunek, którego nie znoszę i mimo że piszesz zachęcająco, to nie dam się przekonać :)No
    No, chyba że ulegnę tym intrygom seksualnym ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie fantasy, ale inne mnie wciągają. Bardziej polityczne, reporterskie i podobnie, jak Ty, nie potrafię się oderwać :)Szybko robię to, co trzeba, a potem czytam :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę jest dobra:)
    Dosyć również ciekawie rozwiązana jako książka.
    Z całości można wyodrębnić ileś pod-książek, bo wybitne osobowości mają swoje rozdziały w których śledzimy ich losy.
    Co tu mówić
    Dałam się wciągnąć i ponieść emocjom:)

    OdpowiedzUsuń
  4. To spokojnego czytania, bez wyrzutów sumienia :)))

    OdpowiedzUsuń