piątek, 6 lipca 2012

BLUSZCZ

BLUSZCZ to miesięcznik kulturalny. Magazyn zajmował się literaturą, kinem, teatrem i sztuką.
Miesiąc w miesiąc czytałam od deski do deski. Lektura była dla mnie wytchnieniem.
Zabawne wstępniaki redaktora naczelnego Rafała Bryndala, jak zwykle sprawiały, że z ciekawością kontynuowało się lekturę.
Teksty na wysokim poziomie.
 Z przyjemnością czytałam autorów: Ignacego  Karpowicza,  Etgara  Kereta,  Dubrawkę  Ugresic,  Joannę Bator i Juliusza Machulskiego
Zresztą czytałam wszystkich, jak leci, bo to takie pismo było.

Nie chce mi się wierzyć, że to już koniec.
Zmarł własciciel wydawnictwa.
Wielka szkoda, że nie znalazł się nikt, kto podjąłby się kontynuacji stworzonego(w moim odczuciu) najlepszego pisma dla wykształciuchów.

Oczywiście ostatni  tekst z Przekroju uważam za dosadny. Potrzebna była taka przesada.
Dość mam jednak wulgarnego języka w różnych pismach.
Tygodniki opiniotwórcze zeszły na psy, że tak ostro się wyrażę.
Nie chcę czytać tego bełkotu.

Jedyne wytchnienie dawał BLUSZCZ

Mam nadzieję, że pismo jednak się odrodzi.

5 komentarzy:

  1. Tak, zszokował mnie język felietonu, ale również i jakoś wzmocnił sam felieton. Często czuję się bezradna wobec wzmożonego seksizm, nietolerancji i chamstwa ze strony facetów. Może ten felieton w takiej formie coś zmieni, kimś wstrząśnie, kogoś "obudzi"?
    Też żałuję, że Bluszcz się nie ukaże. Czytałam od dechy do dechy i lubiłam to pismo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bluszcz padł i tylko mi już Charaktery zostały.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też czytam Charaktery.
    Jest jeszcze Sens - też świetny

    OdpowiedzUsuń
  4. O, dobrze, że podpowiedziałaś tytuł.

    OdpowiedzUsuń