wtorek, 6 lipca 2010

Moje wybory

Trudno decydować o jakości kandydatów na prezydenta.

Porównując jednak kandydatów:

Wolę człowieka z krwi i kości.

Ojca dbającego o rodzinę(a jedyna żona jest zdecydowanie atutem).
Zmagał się z trudami codzienności - musiał starać się i zabiegać o utrzymanie licznej rodziny - nie scedował problemów dnia codziennego na nikogo.

Nie uczynił swoim atutem braku wizyt poza granicami kraju - jacy zaściankowi potrafią być ludzie, którzy niczego nie widzieli i niczego nie przeżyli.

Nie wtłacza mnie w ramy XIX wiecznego patriotyzmu - gdzie tylko ofiara krwi się liczy, wszyscy obcy to wrogowie na pewno chcący wykorzystać nas i nasz kraj.

Jest wierzący, ale stara się utrzymać dystans między religią a sprawami świeckimi - lepiej więc będzie reprezentował mniejszość innej religii lub niewierzących.

Myślę, że jest nowocześniejszy.

Nie jest to kandydat moich marzeń.
Wad nie będę wyliczać, bo każdy może sam je dośpiewać.

Zaskoczona jestem wysokim wynikiem kontrkandydata.
Myślę, że na dobrą sprawę obaj wygrali, choć jeden będzie rządził.
Pan Kaczyński na pewno skuteczniejszy jest jako opozycja niż główny rozgrywający.
W moim odczuciu stało się najlepiej z możliwych.
Za silna jest pozycja przeciwników, aby można było ignorować ich sprzeciw.

Zdecydowanie PO lepiej poprowadzi Polskę w nowoczesność.
Poszarpywanie z tyłu dobrze im zrobi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz