środa, 30 grudnia 2009

List do Dotty




Istnieją ludzie którzy swoje fantazje potrafią zrealizować.

Pokazują nam swoje fantastyczne, zaklęte światy.
Takie o których marzy wielu i staje się cud , i wszyscy możemy je ujrzeć.

Czyż nie jest dziecięcym marzeniem dosiadanie ptaków i lot na nich.

Czynienie sobie zwierząt poddanymi, wykonującymi polecenia powstające w myślach. Nawet te nieuświadomione - podobnie jak wtedy, gdy zerkamy na zegarek i choć nie wiemy która godzina, to wiemy czy spóźnimy się czy też nie.

Czyż nie jest marzeniem wielu bezpieczne rzucenie się w przepaść? Tak ot, jak pstryknięcie palcami - pospolicie?

Przecież to normalne, że rzucasz się ze szczytu i nic ci się nie dzieje, lądujesz cały i zdrowy.
Taki świat stworzył pan Cameron w Avatarze.

Można pójść do kina i nacieszyć się wrażeniami prawie że doświadczanymi, dzięki nowym technologiom.
Można przeżywać, zaciskać zęby i oczy ze strachu lub fascynacji.

Doświadczać.
Choćby tylko w fantazji.
To nic, że życie szare, ciężkie, trywialne.

Podaje Ci ktoś takie wrażenia na filmowej tacy, a Ciebie nie ma.

Zobacz jak się ogołociłaś.
Ze wszystkich cudowności jakie ludzie stworzą.
Nie zobaczysz.
Nie przeżyjesz.
Nie będziesz śmiać się, ani płakać.
Łzy szczęścia ani bólu nie są już dla Ciebie.
Wybrałaś nicość.

Zawsze wygranymi są przecież Ci co żyją.


Wpis ten jest spowodowany fascynacją Dotty lataniem.
Jakoś ciągle o niej myślę.

6 komentarzy:

  1. Przykro mi strasznie, że nie miałam okazji poczytać Dotty w czasie realnym;( Musiała być wspaniałą osobą...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz dałem na innym blogu zaraz po jej odejściu ale nadal myślę, że tak właśnie mogło być z Docikiem, tak mogła myśleć:
    "Czasem śmierć to jedyny sposób, żeby przetrwać gdy czas i ślepy los niosą zmiany wymazujące całą przeszłość i to kim się było."

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gwoli wyjaśnienia:


    To nie jest wpis dla Dotty cielesnej (bo jej już nie ma).

    To jest wpis dla wszystkich dziewczyn w dołku, Takich Dotty, ale żyjących.

    Bo trzeba uświadamiać sobie wartość tego co mamy i mieć możemy, wciąż i bezustannie.

    Trzeba mieć świadomość, że życie jest samo w sobie darem, nagrodą, bez względu na to co nas spotyka.
    W takim kontekście bym chciała aby postrzegany był wpis.

    Poza tym uważam, ze etykieta depresji często zwalnia nas z odpowiedzialności za własne życie.
    Zdajemy się na tabletki.
    W jakiś sposób dajemy się zniewolić.
    Myślę, że ludzie wrażliwy dotkliwie to odczuwają - a może mi się zdaje?
    Może lekceważą starania opiekunów, obserwując mierne rezultaty i utwierdzają się w -przekonaniu, ze nic już ich dobrego nie czeka.

    Ten wpis ma być mobilizacją w każdych okolicznościach, do docenienia Wartości ŻYCIA samego w sobie.

    Jeśli mi nie wyszło.
    Przykro mi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zmieniłam końcowe pytanie "Dlaczego?" na całe zdanie oświadczające.
    Uznałam, że tak będzie lepiej.
    Wszystkich, którzy są innego zdania przepraszam

    OdpowiedzUsuń