sobota, 19 grudnia 2009

Wiara, nadzieja, miłość

" Taki jest jednak zawsze pierwszy odruch beznadziejności: wiara, że w samotności cierpienie zahartuje się i wysublimuje jak w ogniu oczyszczającym.
Mało ludzi potrafi naprawdę znieść samotność, ale wielu marzy o niej jak o ostatniej ucieczce.
Podobnie jak myśl o samobójstwie, myśl o samotności bywa najczęściej jedyną formą protestu, na jaką nas stać, gdy wszystko zawiodło, a śmierć ma w sobie jeszcze ciągle więcej grozy niż uroku."
Gustaw Herling-Grudziński — Inny świat (Część 1: Praca, dzień po dniu)


Gdybym była Wcieleniem Zła, to za najważniejszy cel w zdobywaniu terytorium uznałabym:
- pozbawienie wiary w sens,
- unicestwienie nadziei, oraz
- przekonanie zdobywanych o ich braku wartości

Nie interesowali by mnie ludzie prymitywni, oni przedstawiają sobą małą wartość.
Warci największego wysiłku są wykształceni, wrażliwi, tacy którzy swoją postawą, staraniem, pracą wzbudzają u innych podziw.
Najlepiej niepokorni, szukający swojego miejsca w życiu.

Toż to przyjemność mieć Takich przeciwników. Doprowadzać ich do rozpaczy, zakwestionowania wartości wszystkiego czego dokonali.

Takich pozbawić nadziei na cokolwiek, wtłoczyć w wydumane poczucie winy, pozbawić nadziei w miłość, w to że przedstawiają sobą wartość, że mogą być lubiani, że komuś na nich zależy.
To sukces tak zmanipulować, przyprzeć do muru, zapędzić w kozi róg, zamotać, zapętlić aby się pogubili w tej swojej wiedzy, inteligencji.

Aby za jedyny rozsądny wybór uznali koniec wszystkiego.

To nie jest tak, ze diabeł jest kimś z zewnątrz.

Taki diabeł siedzi w każdym z nas.
Jak słyszysz w sobie głos, że
- nie warto
- światem rządzi pieniądz
- nie ma ludzi dobrych
- wszystkich da się kupić
- nie ma po co się wysilać i robić dobro, bo nikt tego nie doceni
- nie ma ratunku
- nie ma nadziei
- po co się męczyć
- jesteś sam i zawsze będziesz
- nikomu na Tobie nie zależy
- wszystkim się udaje, tylko Ty jesteś ostatnim nieudacznikiem
- jestem inny, nie do zaakceptowania
- nie lubię siebie
- sprawiam bliskim same zawody
- jestem jednym wielkim zawodem
- nie warto żyć
- nikt mnie nie kocha i nikt nie pokocha
- Bóg ma mnie w nosie

to jest to znak, że zaczyna dominować w Tobie Zło
- że należy coś z tym zrobić
- nie folgować sobie rozważając tego typu myśli (taki jestem nieszczęśliwy)
- odnaleźć w sobie dobrą i jasną stronę i świadomie ją wspierać
- nie rozczulać się nad sobą

Bo zawsze
- warto się trudzić
- światem rządzą ludzie którym zależy(my też powinniśmy się zaangażować)
- szacuję, ze 90% populacji to ludzie dobrzy
- czy Ciebie da się kupić? jeśli nie, to inni pewnie maja podobnie
- dobro czyni się dla samego siebie, bo czujemy się lepiej, dowartościowujemy się(uznanie innych niech zawsze zostanie sprawą wtórną)
- zawsze występują rozwiązania alternatywne, może nie takie o których marzymy, ale często okazuje się, że wcale nie są gorsze
- Masz pielęgnować w sobie Nadzieję jak najwartościowszy kwiat, wymagający starania, wysiłku, ale odwdzięczający się Twoim dobrym samopoczuciem
- zawsze warto się wysilić, bo sam lepiej z tym się czujesz
- wokół ciebie jest cała masa ludzi równie samotnych, wyciągnij do nich rękę, warto
- żebyś zdał sobie sprawę ile osób o Tobie myśli byłbyś zdziwiony(nie znaczy, że będa Cię nagabywać i robić co Ci się zaśni)
- żeby coś osiągnąć, trzeba bardzo wiele razy próbować, nie ustawać (ile razy próbowałeś, że żalisz się iż nie wyszło?)
- Wszyscy jesteśmy inni, różni. Generalnie inność wynika z ograniczeń jakie sobie nałożyliśmy w postrzeganiu świata. Nie ma klonów
- jesteś punktem odniesienia. Jeśli nie lubisz siebie, to jak możesz lubić innych- okłamujesz siebie i innych
- bliscy Cię kochają bardziej niż jakiekolwiek Twoje osiągnięcia
- człowiek zawsze ma coś z czego może być dumny, przypominaj sobie te sytuacje w czasach trudnych
- warto żyć po to, aby ujrzeć słońce odbijające się w wodzie, zroszone kwiaty o poranku, bujna przyrodę- doceń to
- jeśli Ty pokochasz siebie, inni będą lgnąć do Ciebie(powiedz, czy nie pociągają Cię ludzie zadowoleni z siebie, choćby materialnie niewiele mieli)
- Bóg dał Ci wolną wolę i ją szanuje. Zaakceptuje wszystko cokolwiek zdecydujesz. Jeśli będziesz kiedyś rodzicem to zobaczysz, jak trudno jest zaakceptować złe wybory dzieci.




"Tak więc trwają nadzieja, wiara i miłość - te trzy, z nich zaś najważniejsza jest miłość"
św.Paweł

8 komentarzy:

  1. We mnie to jakiś inny diabeł musi siedzieć ;)
    Ja słyszę głos, że sama jestem cacy, za to inni są be ;)
    A na powaznie, to zazdroszczę Ci tego optymizmu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest elementarz higieny psychicznej. I optymista tak może i pesymista. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ...ahhh Mario, gdybyż to wszystko było takie proste.

    Myślę, że cokolwiek się nam dzieje, warto pamiętać, że

    "I TAK WARTO ŻYĆ !!!"

    ...chociażby z samej ciekawości tego co będzie dalej:)

    Ps. Wspaniały, mądry wpis.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moi kochani:)
    Przecież nie cenimy tego co przychodzi tak, ot jak pstryknięcie palcami.
    Mamy szacunek do siebie za zrealizowanie rzeczy trudnych.
    Dla mnie też nie jest to łatwe. Łatwiej jest siąść, rozczulić się nad sobą - jaka ja biedna i nieszczęśliwa.

    Teraz znam kierunek
    Czy go realizuję?
    Chyba wtedy jak siedzący we mnie diabeł się nie spostrzeże

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja uważam, że aby ktoś z pierwszymi oznakami depresji poczuł się potrzebny i odnalazł sens w życiu, zamiast faszerować go lekami, powinien być zgłaszany jako wolontariusz, najlepiej do pracy z dziećmi. One potrafią być tak wdzięczne i sprawić, że dana osoba poczuje się kochana i potrzebna, wręcz niezbędna dla innej istoty rozpoczynającej dopiero swoją drogę przez życie.

    Wydaje mi się, że niesienie pomocy innym może nadać sens naszemu życiu i ukazać całkiem nowy jego wymiar.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziś szkolne jasełka były związane z wolontariatem.
    Chłopak, który stracił brata w wypadku motocyklowym, został w pewnym sensie odrzucony przez rodzinę i obwiniany za śmierć, ponieważ prowadził ten motocykl...
    Spotkał koleżankę - wolontariuszkę, która pomagała dzieciom w hospicjum przy odrabianiu lekcji...
    Na początku nie rozumiał skąd ona bierze tyle Chęci i zapału do pracy, lecz gdy poszedł z nią do chorej dziewczynki, zobaczył jej uśmiech i wolę walki, wtedy poczuł magiczne ciepło w sercu.
    Nastąpiła jego wewnętrzna przemiana i odnalazł sens życia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak się cieszę, że takie mądre osoby mnie odwiedzają:)
    Zgadzam się w 100% ,że najlepszą terapią jest pomaganie innym:)
    Nagle odkrywamy jak bardzo możemy być potrzebni.
    Szkoda, że tak mało rozpowszechniona jest taka działalność.
    Dojrzałe kobiety zajmowały się pomocą innym - działały przy kościołach.
    Teraz z obawy przed określeniem ich "moherami", w ogóle zanika tego typu pomoc.
    Może i nasz premier chciał piętnować zakłamanie i zacofanie, ale wyrządził mimowolnie dużo szkody.

    OdpowiedzUsuń