Otrzymałam dziś propozycję jedyną w swoim rodzaju od Gminy.
Zakup paneli słonecznych za jedyne 15% wartości. Resztę pokryje UE ze swoich funduszy.
Ucieszyłam się.
Podchodziłam do tego tematu wcześniej, robiłam rozeznanie, mam orientację mniej więcej czym to się je i ile powinno kosztować. Swą decyzję odwiesiłam na kołek w oczekiwaniu na lepsze czasy i oto nagle jak gwiazdka z nieba taka wiadomość:)
Ucieszona czytam dalej
Wszystkie wstępne kroki Gmina już poczyniła - utworzyła zarząd , przygotowała się, że chętni ustawią się w kolejce - więc opiekunów funduszu jest kilku.
Czytam dalej.
Czytam
Na końcu wymieniona jest kwota, którą obywatel ma obowiązek(umowa odpowiednio zredagowana - nie można się z niej wycofać) zapłacić - te 15%
Patrzę i się zastanawiam, czy dobrze widzę
To jest dokładnie tyle ile bym zapłaciła prywatnie inwestując, bez żadnego dofinansowania.
Dwa lata temu moja wsiowa gmina miała mieć podobny pomysł. Skończyło się na ankiecie wśród mieszkanców. Ale też wychodziło, że jak by to zrobić samemu i bez funduszy unijnych to taniej wyjdzie a i urządzenia będą twoją własnością bez żadnych ograniczeń.
OdpowiedzUsuńProszę, proszę.
OdpowiedzUsuńNie jest to przypadek odosobniony.
A już miałam nadzieję:)
Swoją drogą zaczyna mi spadać szok spowodowany zadymą wokół krzyża przed PP
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie chodzi tym ludziom o krzyż, tylko o co innego
Kurde
Albo zgłupiałam totalnie