sobota, 23 stycznia 2010

Leczyć a wyleczyć?

Leczenie.
Oczywiście nie znam się.
W związku z powyższym postanowiłam zabrać głos.
Z moich mądrości na blogu niestety rewolucji nie będzie.
Może trochę szkoda.
Mam ciśnienie na gadanie na ten temat.

Leczenie to w zamiarze doprowadzenie do stanu gdzie nic nie dolega i wszystko funkcjonuje prawidłowo.

Czy o takim leczeniu mówimy w dzisiejszym praktykowaniu medycyny?

Odnoszę raczej wrażenie, że leczącym dziś bardziej niż na zdrowiu zależy na podawaniu leków.
Chodzi o to aby delikwenta leczyć a nie wyleczyć.
Przecież to cudowne - złapałem ofiarę i do końca swoich dni będzie mi płacił.
On, jego rodzina.
Zastanawiam się gdzie jest początek tego myślenia.
W firmach farmaceutycznych?
W rządach opracowujących politykę zdrowotną?
W NFZ?
Jak możliwe jest, że tak wysoko wyceniona jest wartość lekarstw(przecież to są związki chemiczne, w większości tanie w produkcji, powielane latami), że aby zapewnić komuś opiekę, koszty rosną lawinowo.
Nie starcza ani na leczenie, ani na godziwe opłacenie lekarzy.

Pewnie, że nie ma co wracać do króla Ćwieczka ani w myśleniu, ani w praktyce.

Bez tej całej chemii jakoś radzono sobie wcześniej.

Były zioła, homeopatia, leczenie dotykiem,akupunktura, dietetyka, apiterapia, hipnoterapia.
Metody te aktywizują naturalne dla każdego organizmu procesy samoregulujące i samo-naprawcze.

Teraz nagle okazuje się, ze to wszystko czym leczono przez setki lat to zabobony.

Zioła - bo cóż może pomóc jakieś zielsko.
Homeopatia- bo przy takim stężeniu cóż może pomóc(i nie jest istotne, że matki niemowlętom skutecznie pomagają homeopatycznymi syropkami na kaszel).
Dotyk - bez przesady, niech nikt się nie ośmiesza.
Wciska nam się szczepionki na niemal wszystko, patrz art. :
http://newworldorder.com.pl/artykul.php?id=1492

Nie jest już tajemnicą, że firmy farmaceutyczne na wielką skalę defraudują systemy opieki zdrowotnej na całym świecie- żeby przypomnieć szczepionki na ostatnią grypę.

Odnoszę wrażenie, że celowo usiłuje się szczuć na siebie pracowników służby zdrowia i pacjentów.
Wiadomo, gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta.
W sumie to nie podejrzewam nikogo o celową złośliwość.

Po prostu z kłamstwa nic dobrego nie wyniknie.
Nigdy.

Dziś niektórzy lekarze uważają się niemal za Boga.
Od nich wszystko zależy.
Nie potrafią wyleczyć. Będą leczyć do końca dni pacjenta.
Najlepiej jednak aby pacjenci do żadnego znachora nie chodzili(mógłby jeszcze WYleczyć, a po co to komu?)
Będziesz zdrowy lub nie.

Zastanawia mnie dlaczego w imię"uporządkowania rynku leków" ma zniknąć wiele preparatów witaminowych, ziół,suplementów diet, dermo-kosmetyków(dyrektywa 2002/46/EC)
Komu one przeszkadzały?
Ciekawe.
Nie wiem czy jestem za wszelkiej maści uzdrowicielami?
Choć czemu nie?
Czemu nie miałyby powstać uczelnie zajmujące się tym co sprawiało ulgę ludziom przez tyle wieków?
Dociekać, dlaczego tak, a nie inaczej. Co sprawia, że ktoś, coś komuś pomogło?
Patrzeć na człowieka jako całość. Pochylić się nad nim?

To pewnie jest taka różnica jak między zajęciem się biednym, potrzebującym osobiście, a hasłami typu: zrzućcie się na biednych, to ja im będę w miarę ich potrzeb pomagał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz