niedziela, 10 stycznia 2010

Śnieg

Biały, puszysty puch. Tańczący, wirujący.



Pojeździłam trochę dziś po świecie.
Powolutku.
Pomalutku (nie powiem ile max :DDD).
Ostrożniutko
Wyprzedzałam tylko najwolniejszych.
Najbardziej bojących się.
Jest jednak trudno jeździć - wożę ze sobą łopatę:)

7 komentarzy:

  1. Bardzo ładna piosenka - pomaga ponownie spojrzeć na białą rzeczywistość i jakoś ją zaakceptować, nawet jeśli ta rzeczywistość jest Madrytem do którego ucieka się w poszukiwaniu ciepła (relatywnego chociaż) i słońca, a zastaje się dokładnie to samo od czego się uciekało... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. U Ciebie pewnie zaraz wyjdzie słoneczko i wszystko rozpuści.
    My na słońce pewnie będziemy musieli poczekać do lutego:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tańczący, wirujący?
    Chyba wkurzajacy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie powiem 1 godz w zamieci, gdzie niewiele widać do przodu bardzo usypia, ale wkurza?
    Jednak najgorsze wydają się te ćwiczenia aerobowo-siłowe konieczne do dalszego poprawnego funkcjonowania.
    Niby gimnastyka za darmo, nigdzie nie trzeba płacić, mobilizująca na maxa, a i tak powód do narzekań się znajdzie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. My mamy jutro kulig.
    Dzwonki sań mnie wyciszą ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie.
    Jak jest dużo śniegu, to panuje CISZA

    OdpowiedzUsuń