sobota, 9 stycznia 2010

Zarażenie "tłumne"

Na uniwersytecie Yale University przeprowadzono symulację sytuacji biznesowych z tajnym udziałem zawodowych aktorów.

Zorganizowane były dwa zebrania w czasie których uczestnicy mieli zdecydować jak wysoką premię przyznać każdemu pracownikowi z pozostałych na koniec roku pieniędzy.
Każda z osób starała się dać możliwie jak najwyższą premię swojemu wybrańcowi, dokonując możliwie najlepszego podziału dla całej grupy.

W pierwszej grupie wszyscy na koniec wpadli w przygnębiający, w drugiej w dobry nastrój.

Aktor uczestniczący w pierwszej grupie miał być ponury i zachowywać się konfrontacyjnie, w drugiej promieniować optymizmem i być uczynnym.

W którąkolwiek stronę podążały emocje aktora, reszta szła za jego przykładem co przynosiło wyraźna zmianę nastroju.

Wszyscy nieświadomie zostali wciągnięci w pętlę zmiany.

Uczucia przenikające grupę mogą zniekształcić u każdego sposób przetwarzania informacji i mają wpływ na podejmowane decyzje.

Ujawniło się w tym doświadczeniu istnienie niedostrzegalnego magnetyzmu, któremu nie można się oprzeć i który popycha członków rodziny, kolegów z pracy, przyjaciół do podobnego czucia we wszystkich sprawach.

Zapętlenie nastroju w grupie pozwala wszystkim nadawać na tej samej fali.
W grupach umacnia się ów rodzaj więzi, który pozwala na przedstawienie różnych zdań, bez strachu i wybuchów złości.
Harmonia w grupie umożliwia pełne rozpatrzenie najszerszego wachlarza opinii i podejmowanie najlepszych decyzji- jeśli członkowie czują, że mogą swobodnie przedstawić zdanie odmienne. - Za Sigal Barsad
e "The ripple effect: emotional contagion and its influenceon group behavior

No tak, dość tego naukowego podparcia. Niby wszyscy to wiedzą, ale zamiast starać się rozładować sytuację wolimy milczeć.
Pewnie.
Nikomu się nie narazimy milcząc.
Nie powiemy również tego co leży na wątrobie.
Nie wyrazimy swojego innego zdania, sprzeciwu.
Nie musimy być uczynnymi, ani też nikogo zabawiać.
A gdyby nawet.
Czy jesteśmy w stanie docenić tych wesołków rozładowujących sytuacje kryzysową.
Czy może skłonni jesteśmy ich lekceważyć jako Błaznów
Może warto czasem błaznować?

18 komentarzy:

  1. "Każda z osób starała się dać możliwie jak najwyższą premię swojemu wybrańcowi"

    Bardzo altruistyczne i szlachetne jednostki.
    Ja bym walczyła o najwyższą dla siebie ;)

    A odpowiedź? Tak! Warto.

    OdpowiedzUsuń
  2. To były warsztaty na studiach.
    Tyle, że na ich studiach warsztaty przygotowują do życia w rzeczywistości.
    Analizują co jak robić.
    U nas nieprzygotowani postępują w sposób
    bij, zabij.

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas nieprzygotowani postępują w sposób
    bij, zabij.

    Ale za to coś dla siebie wywalczą ;P


    Nie wierzę, że takie warsztaty przygotują do życia w rzeczywistości. Aby tak było, to wszyscy by musieli je kończyć.
    Co z tego, że pokończą je jednostki?

    OdpowiedzUsuń
  4. byłem błaznem przez wiele lat, ratowałem nastrój i atmosferę. To ciężki kawał chleba, wypalający. Czy przyniosło to efekty? Trudno ocenić, życie jest bardziej skomplikowane i złożone.
    Ale podstawową moją troską w tzw. zespołach, jest nacisk na dobrą atmosferę, rozładowanie napięć, współpracę. I jedna osoba ze złą energią potrafi to rozwalić od niechcenia bardzo szybko. To akurat można ratować w pracy po prostu usuwając przyczynę destrukcji, ale w rodzinie to już cholerna tragedia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli wniosek jest jeden: należy być ostrożnym przy wchodzeniu w rozmaite związki, układy, zespoły, spółki... Chyba że się lubi ostrą jazdę bez trzymanki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, ze trzeba świadomej reakcji ludzkiej i poczucia odpowiedzialności za to co dzieje się wokół.
    Uczestniczyłam w podobnych warsztatach dotyczących negocjacji.
    To co tam przeżywasz, to prawdziwe emocje, których na pewno łatwo nie zapomnisz.
    Wiesz jak to działa i czym skutkuje. Wiesz doświadczalnie, przeżyłaś, przetrawiłaś, pracowałaś w zespole. Od umiejętnej pracy razem zależy wynik. Dobrem jest dobro firmy - to nadrzędne.
    Myślę, że dobrze uczą w tych Stanach - oczywiście tylko w niektórych uczelniach.
    Maja również wyniki:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem czy trzeba być ostrożnym.
    No nie wiem i już.
    Niektórych rzeczy nie da się uniknąć.
    Inaczej reagujesz jednak, gdy postawisz swoja diagnozę i nałożysz filtr na nieuniknione kontakty.
    No sama nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Na pewno chylę czoła przed wszystkimi co potrafią rozładować atmosferę

    OdpowiedzUsuń
  9. Spadam
    Niedziela należy się rodzinie
    Osobistej:)
    Całuski

    OdpowiedzUsuń
  10. Konfliktowa, powiedz, jaki masz wpływ na to jakiej osobowości partnerkę wybierze sobie np. Twój ulubiony siostrzeniec? Mało tego, w którą stronę nastąpi rozwój osobowości w miarę doświadczeń życiowych i dojrzewania? Niech trafi się osobowość neurotyczna, schizotyczna albo jeszcze inna i cała rodzina będzie miała jazdę, bez możliwości wyjścia z układu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam na myśli wyłącznie swoje osobiste relacje. Na decyzje innych nie mam wpływu. I wcale nie chciałabym go mieć. I mój siostrzeniec w razie czego to sam będzie musiał sobie poradzić.
    Wredna i cyniczna konfliktowa to mu najwyżej powie: widzisz, dziecko, trzeba było brać przykład z ciotki, która stale powtarza, że wolne zwiazki są najlepsze ;P

    OdpowiedzUsuń
  12. Wolne związki są najlepsze bez dwóch zdań. Od dawna jestem o tym przekonany!
    Ale jeszcze na chwilę wracając do wcześniejszej myśli, to trudno być ostrożnym gdy kształtuje się większość związków damsko-męskich. To są zwykle jeszcze osobowości niedojrzałe i do tego obraz zakłócają silne emocje. Ludzie się wiążą, osobowości się klarują i nagle koło 30-ki okazuje się, że się rozjechały! A dzieci są! I ktoś kwasi a ktoś sytuację ratuje. Albo na zmianę. Raz potwór, raz błazen. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kompulsywna dwubiegunowość to dopiero są atrakcje!

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wątpię, ale wolę jednak inne doznania.
    Swoją drogą, to na liście osób z CHAD są ciekawe nazwiska. Mój lekarz rodzinny mawia, że to choroba osób nieprzecietnych i genialnych.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie trzeba zaraz sięgać po CHAD. Wystarczy Zespół Napięcia Przedm... To bardzo pojemne zjawisko :)
    "Nie wątpię, ale wolę jednak inne doznania." Pod tym też się podpisuję bazując na doświadczeniach i przemyśleniach

    OdpowiedzUsuń
  16. Z tego to się przynajmniej wyrasta...

    OdpowiedzUsuń
  17. No skoro się wreszcie śmiejesz, to konfliktowa może z czystym sumieniem zmykać do łóżka.
    Do jutra :)
    Jutro będzie lepiej! ;)

    OdpowiedzUsuń