Znajdujemy się w takiej sytuacji, że dane zostało nam doświadcze(a)nie oraz wiedza.
"Intelekt nie jest zdolny niczego oglądać, a zmysły niczego myśleć - tylko stąd, że się one łączą, może powstać poznanie"- I. Kant
Bardzo bliska wydaje mi się ta teoria.
Miedzy jednym a drugim mamy całą psychologię człowieka.
W zależności od tego, czego się doświadcza i jaką wiedzę zdobywa , porównując jedno z drugim oraz z otoczeniem weryfikuje się wiedzę o sobie i świecie.
Nasz umysł działa jak komputer o olbrzymich możliwościach : zbiera informacje, formułuje przenikliwe oceny i jeszcze przenikliwsze domysły,
i podaje nam na tacy najlepsze interpretacje i rozwiązania w odbieranej rzeczywistości.
"Świat który znamy, jest pewnym konstruktem, produktem końcowym, można powiedzieć niemal: wyrobem fabrycznym, który matrycom podsuwanym przez umysł zawdzięcza dokładnie tyle, ile rzecz sama zawdzięcza swoim bodźcom"W.Durant
Jeśli rzeczywiście skłonilibyśmy się do wyznawania takich poglądów, to wiążą si ę z tym pewne konsekwencje.
To, co odbieramy za rzeczywistość realną wcale taką nie jest. Jest to świat stworzony przez nas samych w naszych głowach. Im większą wiedzę posiadamy, im większe doświadczenie(experience - doznanie, odczucie - experior(gr. ) - próbować,brać udział w wydarzeniu) tym większa świadomość konotująca obserwacje tego co dzieje się wokół.
Jeszcze raz.
Co to oznacza?
Ano mniej więcej tyle, że zdobywamy wiedzę, obserwujemy świat a to jak go postrzegamy jest interpretacją w którą święcie wierzymy.
Wiara
Czym ona jest dla człowieka?
Wierzy się w np w Boga
Lub nie wierzy.
Jak to ma się do myśli zawartej na początku i na przykład: Wolnej Woli Człowieka.
Ja rozumiem to tak, że wolą jednostki jest stosunek do wiary(mam tu na myśli istotę, czyli czy wierzysz w Boga, a nie w jakiego Boga wierzysz).
Osobiście przywiązana jestem do myśli, że stworzona jestem na obraz i podobieństwo Istoty Najdoskonalszej jaka można sobie wyobrazić.
Egoistyczne prawda?
Oczywiście nie piszę tu o dogmatach, interpretacjach teoretyków.
Nic mi do nich.
Sama, na własny użytek, usiłuję pozycjonować Boga we własnym życiu.
Bo uważam, że to właśnie On jest mi potrzebny w życiu. Porządkuje mój świat, nawet jak niektórzy twierdza, że jest iluzją.
Ja w Niego wierzę, bo tak chcę, bo to jest mój wybór, i jest to moja odpowiedź dla niedowiarków: swoja wiarą Go też poniekąd stwarzam w swoim życiu.
Dla mnie to wielkie szczęście, że mam wybór i świadomie mogę sobie nałożyć nieodwołalne ograniczenia jakie staja przede mną gdy uznaję nad sobą Bożą zwierzchność.
Jak to się ma do krzyży przed Pałacem Prezydenckim?
Do różnych świętych bożych, co to w imię Boże zapluliby tych co wierzą inaczej, lub w ogóle nie wierzą?
Nie widzę części wspólnych z tymi ludźmi.
Nie dlatego, że uważam się za lepszą
Nie jestem lepsza
Raczej inna
Nie zadowolę się interpretacjami. To dla mnie za mało.
Przeżyć lśnienie
Tego bym chciała
Wzbudzasz mój podziw takimi przemyśleniami :)
OdpowiedzUsuńCiągle mam wrażenie, że to wszystko co piszę jest takie niejednoznaczne, nieokrzesane, że naprawdę nie ma się czym zachwycać
OdpowiedzUsuńAle niech zostanie na świadectwo mojej ograniczoności
Swoja drogą dobrze, że nie strach:)
OdpowiedzUsuńMam na myśli przed wszystkim głębię Twych przemyśleń :) Mobilizujesz mnie poniekąd do wysiłku intelektualnego, bo moje "egzystencjalne" rozważania odbywają się głównie w sklepie z kosmetykami ;) Zatem nie strach, tylko podziw, podziw! :)
OdpowiedzUsuńGdyby to była głębia, byłoby miło
OdpowiedzUsuńGdyby jednak okazało się, że bagno to już mniej.
Usiłuję nie przywiązywać się do swoich przemyśleń
Może jutro wpadnę na jakiś inny genialny wywód?
A wszystko ma początek w psychologii:)
Skąd te wątpliwości? Pozytywnie mnie zaskakujesz, bo ja naprawdę mam wyłącznie przyziemne myśli. Czasem aż mi wstyd, że nie wzbijam się na intelektualne wyżyny :)
OdpowiedzUsuń