środa, 26 stycznia 2011

Miarą dobrą, natłoczoną,

(zdj. z sieci)

Dyzio nie ma tajemnic. Wszyscy wiedzą , że ulubionym jego zajęciem jest oddawanie się marzeniom.
Lubi też Dyzio wylegiwać się(zwłaszcza pod lipką).

Dyzio generalnie jest uczynny , a poza tym lubi przejażdżki swoim sfatygowanym super, hiper autkiem.
Poproszono Dyzia o pomoc przy zakupie jabłek. Miało ich być dużo, pięknych i wszystkich smaków.

Dyzio ma swoje specjalne miejsce na rynku gdzie kupuje jabłka.
Jest ich tam przynajmniej z 15 odmian, są równe, dorodne, wybarwione, muśnięte słońcem.
O smaku kwaśnym, słodkim, gruszkowym, twarde, miękkie itd.

Same wchodzą do rąk i zachęcają wyglądem i zapachem do spróbowania.

Zadowolony z siebie Dyzio, że ma pretekst wywlec autko na drogę wyruszył z samego rana na zakupy.
Jabłek miało być ponad 10kg, więc dzielnie autko wbrew przepisom zatrzymał niedaleko straganów(coby najmniej się nadźwigać).
Po wybraniu do pięciu toreb jabłek wszelkich smaków Dyzio zadowolony z siebie, choć ugina się pod ciężarem, wraca radośnie do samochodu.
Stoi przy nim mundurowy.
Dyziowi to niestraszne- nie raz takiego widział.
Policjant grzecznie prosi o dokumenty - nic nie wie, że Dyzio postanowił właśnie dziś nie obarczać się pilnowaniem dokumentów i zostawił je w domu.
Dyzio robi się bardzo malutki . Mówi jak się nazywa, pokazuje kwit z listu poleconego wysyłanego poprzedniego dnia.
Dzielnicowy zaczyna coś wymieniać jakieś kwoty 650zł
Dyzio oczyma wyobraźni żegna się już z biletem lotniczym do XXX, widzi swoją kasę znikającą w bezdennym worze skarbu państwa, milczy.
Nagle jak przez mgłę słyszy i uszom nie wierzy: Czy to Dyzio ocalił nieszczęsnego bezdomnego przed zamarznięciem?
Kiwa głową na tak.

Policjant popatrzył, uśmiechnął się i oświadczył, że skończymy dziś na upomnieniu.

1 komentarz: