Pewnie wszyscy słyszeli o prawie zachowania energii.
Ciekawe jak to wygląda u ludzi?
Czy energia np. w zbiorowości ludzkiej jest constans?
Można byłoby pokusić się o teorię, że osłabiony gość chcąc dobrać się do źródła jakim są inni, celowo choć nieświadomie wywołuje awanturę, aby przeciwnik się obnażył, odsłonił.
Wtedy uderzywszy mocno, można dobrać się do jego zasobów energetycznych.
Wszystko to dzieje się na poziomie podświadomym. Zwycięzca kłótni wychodzi niewątpliwie zawsze wzmocniony.
Wyjaśniałoby to również stan szczególnego osłabienia w jakim znajduje się przegrany uczestnik awantury.
Czasem rzeczywiście aby się pozbierać i odzyskać dawny zasób energii musi upłynąć wiele czasu.
Zastanawiające?
I pewnie dlatego ja nie umiem się kłócić, a wszelkie próby konstruktywnej awantury kończą się moją bezproduktywną ucieczką do mysiej dziury - dla zachowania równowagi energii ;)
OdpowiedzUsuńMalutka
OdpowiedzUsuńSpecjalnie dla Ciebie wkleiłam:)
Patrz i ucz się
Ja już to robie
Czy aby na pewno zawsze zwycięzca kłótni wychodzi wzmocniony?
OdpowiedzUsuńBywają takie gwałtowne spory, w których udowadniasz komuś, że się myli. On jest zgnębiony porażką, a Ty gnębisz się jego przegraną i jego smutkiem. Gdzie wtedy podziewa się ta energia "constans"? :)
Maria, dzięki ;))) Nauka może nie pójdzie w las :D
OdpowiedzUsuńCre(w) i opisałeś dokładnie to, co mnie w temacie przeraża...
cre(w)master
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że wtedy trzeba wzmocnić poczucie cudzej i własnej wartości.
Bo pewnie to jest przyczyną powstawania smutku.
W jaki sposób to zrobić?
Nie wiem
Ufam jednak, że jeśli zaistniała taka sytuacja i wspólnie się martwicie, to znajdziecie sposób.
I tu znajdziemy zgubioną energię:)
To tylko takie luźne rozważania ale miło, że wzbudziły w Kimś wątpliwości.
To wszystko jest bardzo skomplikowane, trzeba przyznać. Unikam wikłania się w kłótnie (mój nick jest wybitnie prowokacyjny) twierdząc, że po prostu szkoda na nie energii.
OdpowiedzUsuńZ drugiej zaś strony, jeśli ktoś udowodni mi, że jestem w błędzie, to zdecydowanie nie czuję przegranej. Czuję wdzieczność, że ktoś "otworzył" mi oczy. Inna sprawa, że imponują mi wyłącznie ludzie mądrzejsi ode mnie i generalnie przebywam wyłącznie wśród takich.
Konfliktowa
OdpowiedzUsuńI nawzajem:)
Czasem zanim poczujesz wdzięczność, to jesteś poważnie osłabiona i musisz się wewnętrznie pozbierać.
Wszystko zależy od klasy dyskutantów.
Czy rozmawiają o sprawach, czy tez stosują wycieczki personalne.