wtorek, 18 sierpnia 2009

Moc uczestnictwa w wydarzeniach

To jest zastanawiające.
Uczestnictwo w jakimś wydarzeniu sprawia, że zaczynamy je traktować jako coś osobistego.Interesujemy się, co pisze prasa, jak reagują inni.
Można powiedzieć, że Madonna dla mnie zaistniała.
Wcześniej nic mnie ona nie obchodziła:)
Taki pajac grający na emocjach.
Teraz doczytałam. Zaimponowała mi. Nawet porównałam siebie z nią i stwierdziłam impulsywnie, że do niczego w życiu nie doszłam.
Po chwili zastanowienia jednak nie zamieniłabym się na jej życie. Chyba każdy ma dla siebie najlepsze.

2 komentarze:

  1. Nigdy nie zdarzyło mi się porównywac z kimś innym i stwierdzić, że do niczego w życiu nie doszłam.
    Ja w ogóle wokół siebie mam osoby, którym wiedzie sie lepiej, które lepiej wyglądają, które są inteligentniejsze ode mnie.
    Ale we mnie nie ma zazdrości.
    Ba, ja się nawet cieszę, że innym jest lepiej.
    Mnie przyjemność sprawia sam kontakt z takimi ludźmi.
    A jeżeli widzę coś pięknego, wcale nie muszę tego mieć, mnie cieszy sam fakt, że mogę na to patrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta refleksja budzi we mnie smutek:)
    Nie wiem z czego to wynika.
    Może taka już jestem niespełniona?
    Ciągle coś analizuję, siedzę i myślę. Cóż samo przychodzi i odchodzi.

    OdpowiedzUsuń