Wstyd się przyznać, ale ja unikam lasu. Bo kleszcze, bo żmije, bo muchomory... ;) Jestem bardzo podejrzliwa i nawet jak mi ojciec jakieś grzyby przywiezie, to przeprowadzam ostrą selekcję i prawie każdy wydaje mi się podejrzany. I toczymy bitwę: ja wyrzucam, bo szatan, ojciec krzyczy, że to jadalny.
Kocham las. Mam w okolicy swoje ulubione miejsca.Egoistycznie wolę chodzić w powszednie dni, bo nie ma wtedy ludzi- teraz grzybiarze:) Widok biegnącego pana po lesie(też biegałam) ze słuchawkami na uszach budzi mój sprzeciw- niech sobie biega gdzie indziej. Na grzybach się nie znam i raczej nie poznam. Twój ojciec, jest rewelacyjny:)
Wiosną wpadły na mnie 4 sarenki. Tak nie wiadomo skąd się wzięły. Było cicho i nagle jak spod ziemi się pojawiły. Przestraszyły się tak jak ja, rozbiegły. Fajnie czegoś takiego doświadczyć. Nie ma mowy wtedy o zdjęciach:)
Emili zwykle to co jest nam narzucone prowokuje powstawanie buntu:) Rzeka i las- rewelacja. Do tego maliny. No wiesz co? Gdzie ta działka jest i kiedy Was na niej nie będzie...? Moja piękna:) Normalnie marzenie
Fantastyczne!
OdpowiedzUsuńNo to jak?
OdpowiedzUsuńIdziemy na grzyby?
Wstyd się przyznać, ale ja unikam lasu.
OdpowiedzUsuńBo kleszcze, bo żmije, bo muchomory... ;)
Jestem bardzo podejrzliwa i nawet jak mi ojciec jakieś grzyby przywiezie, to przeprowadzam ostrą selekcję i prawie każdy wydaje mi się podejrzany.
I toczymy bitwę: ja wyrzucam, bo szatan, ojciec krzyczy, że to jadalny.
Kocham las. Mam w okolicy swoje ulubione miejsca.Egoistycznie wolę chodzić w powszednie dni, bo nie ma wtedy ludzi- teraz grzybiarze:)
OdpowiedzUsuńWidok biegnącego pana po lesie(też biegałam) ze słuchawkami na uszach budzi mój sprzeciw- niech sobie biega gdzie indziej.
Na grzybach się nie znam i raczej nie poznam.
Twój ojciec, jest rewelacyjny:)
Nie mogę się doczekać końca lata(nie lubię), aby znowu spokojnie móc pochodzić po lesie.
OdpowiedzUsuńLatem w lesie nie ma czym oddychać
Wiosną wpadły na mnie 4 sarenki.
OdpowiedzUsuńTak nie wiadomo skąd się wzięły. Było cicho i nagle jak spod ziemi się pojawiły. Przestraszyły się tak jak ja, rozbiegły.
Fajnie czegoś takiego doświadczyć. Nie ma mowy wtedy o zdjęciach:)
25 sierpień 2009 18:56
...klimaty jak ...z mojej działki. Mamy działkę z malinami jesiennymi i innymi takimi :) nad rzeką obok lasu.
OdpowiedzUsuńMam w domu lab toksykologa, więc ryzyko zatrucia się grzybami jest niewielkie.
Ale mimo to...jakoś mnie las nie zachwyca.
A moja mama tylko w lesie znajduje spokój.
Paradoks nie z tej ziemi.
Pozdrawiam - e.
Emili
OdpowiedzUsuńzwykle to co jest nam narzucone prowokuje powstawanie buntu:)
Rzeka i las- rewelacja. Do tego maliny.
No wiesz co? Gdzie ta działka jest i kiedy Was na niej nie będzie...?
Moja piękna:)
Normalnie marzenie
Nie będzie nikogo w listopadzie ...jak się skończą cholerna maliny brrr....
OdpowiedzUsuńMam wieś zapadłą 3 km od mojego małomiasteczkowego miejsca zakwaerowania.
:))
Mario, ja mam takie "spełnienie marzeń" 2-3 razy w tygodniu ehhhhhhhhh
Pozdrawiam :DDD
Jest takie chińskie przekleństwo: Oby spełniły Ci się wszystkie marzenia:)
OdpowiedzUsuńEmili,
Nie mów, że nie masz o czym marzyć?
Mam, mam ...ale nie jest to pobyt na działce nie-stety :)
OdpowiedzUsuń