piątek, 7 sierpnia 2009

Świat pieniędzy

Nie wiem jak jest gdzie indziej, ale ja przedsiębiorczość widzę tak.
W mojej dziedzinie potrzeba dużo kapitału zainwestować aby w ogóle móc funkcjonować( wszelkie urządzenia chłodnicze, klimatyzatory, nie wspominam o rzeczach podstawowych typu spełnione wymagania dla placówek zatrudniających pracowników). Można się zapożyczyć i z przewidywanych zysków spłacać, ewentualnie co się zarobi inwestować w polepszanie standardu. W obu przypadkach człowiek ciągle jest biedny i choć obraca sporą gotówką to zawsze się ogranicza.
Jeden z moich znajomych sporo zainwestował za pożyczone pieniądze, tuż przed kryzysem. Zatrudniał 75 osób . Wraz z rozpoczęciem kryzysu kontrahenci przestali mu płacić za dostarczony towar.Gdy taka sytuacja się przedłuża, może każdą firmę wykończyć.
Co z tego, że zapłacą za pół roku, jak pracującym ludziom płacić trzeba na bieżąco, aby ich zwolnić też trzeba pieniędzy(odprawy). Wszystko więc trwa w zawieszeniu. Wziął kolejną pożyczkę-250tys zł, zapłacił za ZUS i wypłaty i po pieniądzach, a odsetki od kolejnego kredytu rosną.
Każda firma przedstawia duża wartość, gdy działa. I tylko wtedy.
W mojej branży też nie jest za ciekawie.
Właściwie handel przeszedł w obce ręce. Od jakiegoś czasu myślę o przebranżowieniu się, w związku z powyższym podjęłam naukę aby zdobyć jakieś nowe umiejętności.
Właściwie nigdy nie pracowałam w czymś co sprawiałoby mi frajdę. Abym zmęczona przespała się i z nowym zapałem przystępowała do kolejnych wyzwań.
Może taką pracę trzeba między bajki włożyć?
Zawsze starałam się zarobić na utrzymanie swoje i rodziny(nie wyróżniam się specjalnie). Zbyt niecierpliwa byłam aby czekać aż zostanę jako inżynier wynagrodzona należycie. Po roku pensji niższej niż sprzątaczka w tym zakładzie, zdecydowałam sama się zdegradować i zająć handlem. Ile miałam wizyt od znajomych, moich byłych nauczycieli, ze stwierdzeniem, że się marnuję, po co studia kończyłam. Nie mam żalu do tych osób, bo robiły to w najlepszej wierze, ale mówiły to co doskonale sama wiedziałam, przeżywałam i czułam upokorzona.
Nie postrzegam siebie jako osoby o większych pieniądzach niż inni.
Wszelkie marnotrawstwo mnie irytuje, także postawa- należy mi się, albo-powinni to zrobić .
Teraz znowu trzeba się rozglądać,bo nie ma nic stałego w świecie biznesu.
Niczego nie żałuję. Jestem panią dla samej siebie. To co wypracuję, to mam.
Do tego wszystkiego mogę każdemu powiedzieć co myślę. Praca na swoim daje wolność.
Mam wrażenie, że świat współczesny coraz dalej odsuwa się od wartości takich jak rzetelność, prawda, przyzwoitość w każdej dziedzinie. Handel jest tego flagowym przykładem.
Dziś należy tak wyrolować klienta, aby długo się nie zorientował a nawet był zadowolony, że zmanipulowano nim. Metody takiego postępowania są opracowywane przez psychologów, socjologów i innych fachowców od zachowań ludzkich.
Właściwie to nie bardzo można się ustrzec przed tym zjawiskiem. Sama często się śmieję z siebie, że dałam się podejść i po raz kolejny kupiłam, zrobiłam coś czego nie było w moich zamiarach wcześniejszych

2 komentarze:

  1. Jestem przekonana, że praca na swoim wymaga przede wszystkim wielkiej samodyscypliny.

    A manipulowanie klientem... znam to.
    Wychodzę tylko po chleb,a wracam obładowana zakupami.
    Choć dziś jestem z siebie dumna.
    Miałam ochotę na świetną spódnicę, ale zrezygnowałam z zakupu.
    Po powrocie do domu zakomunikowałam, że zaoszczędziłam prawie trzy stówy ;)))
    Mina ojca bezcenna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli kupiłaś co zużyjesz-to udane zakupy.
    Najgorzej jak wchodzisz i zdaje Ci się, że poruszasz się w świecie luksusu,kusisz się(bo jesteś tego warta) a później luksus okazuje się chłamem, który mogłaś sobie spokojnie odpuścić:)

    OdpowiedzUsuń