wtorek, 6 kwietnia 2010

Anioł przemiany

"Towarzyszę tobie od samego początku i będę z tobą do końca twoich dni.
Nie jestem odpowiedzialny tylko za "odchodzenie", lecz również za "przychodzenie".
Pomagam duszy oddzielać się od ciała, pomagam jej również wejść w ciało.
Nie jestem kosiarzem, jestem tym, który przekształca światło lub światłość. Przekształcam energię, a to znaczy, że nie przynoszę śmierci, nieszczęścia czy zguby.

Zmieniam właściwości tych, którzy się pojawiają. Pobieram energię życia (duszę) z ciała, z materii. "Wyciągam" energię oddechu z ciała i przekształcam ją tak, by mogła dalej istnieć w wyższym wymiarze i w wyższej częstotliwości.
Jestem więc tym, który przemienia (noc w dzień, cień w światło).
Śmierć jest stanem przejściowym, jest tylko zmianą częstotliwości.
Wkraczanie w życie również wymaga zmiany częstotliwości. I ja za to odpowiadam." - Jan van Helsing "Rozmowy ze śmiercią"

Zarówno kryzys jak i śmierć mają na celu przemianę.
Ku czemu?
Mamy stawać się bardziej dojrzali.
Co to znaczy?
Może abyśmy przekierowali wreszcie uwagę z siebie, swoich problemów, nieszczęść, ograniczeń, niedostatków na drugiego człowieka.
Może po to spotykają nas kryzysy, abyśmy mogli zatrzymać się, rozejrzeć i powoli zacząć dostrzegać jak funkcjonuje świat.
Czy jest to jeden wielki chaos, czy też istnieje myśl przewodnia która kieruje wszystkim?
Nie jestem w stanie odpowiedzieć, choć moja wiara podpowiada mi drugie rozwiązanie.
Jeśli tak jest, jeśli wierzę, to warto być dobrym dla siebie i innych.
Co się z tym wiąże?Przede wszystkim ten głos we mnie wiecznie krytykujący powinien zamilknąć.
Moje błędy, niedoskonałości, ograniczenia, to nie ja.
Ja mam wybór.
Więc wreszcie godzę się z niedoskonałością swoją i otaczającego świata.

"Dobro zawsze jest samotne, może dlatego, że wydaje się mniej interesujące. Czasem wręcz nudne i trzeba mocno się wpatrywać, aby je dostrzec. Mocno wsłuchiwać, by usłyszeć. Dobro – jak mówi Biblia – nie szuka poklasku. Kiedy Andrzej Wajda zaproponował mi zagranie postaci Janusza Korczaka, pomyślałem: „Ciekawe, jaki to będzie film”? W życiu tego człowieka nie ma przecież nic niezwykłego poza tym, że poszedł z dziećmi na pewną śmierć. Nie miał nic z agitatora albo działacza. Media mało się zajmują poczynaniami Janiny Ochojskiej czy ludźmi, którzy prowadzą hospicja. Bo nie są medialni." - Wojciech Pszoniak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz