czwartek, 9 lipca 2009

Do pracy rodacy, do fabryk do roli Niech nowe się jutro wykuwa powoli

Czwarta rano. Trzeba wstać i do pracy. Biegiem, bo najlepiej byłoby o 3 30.

Jak tak krótko mam spać, to się denerwuję i budzę się co pół godziny. Wstaję, zakładam bez zastanowienia naszykowane wcześniej ciuchy i do przodu. Jestem panią samej siebie i robię co tylko zechcę.

Jadę. No dobra, dobra, nie muszę być najszybsza( a szkoda). Wyczułam światła na swojej trasie i wiem, że jak pojadę szybko, to będzie bez zatrzymanki, jak przepisowo, to na każdym świetle postój.

Co prawda ryzykuję, ze mogę zostać bohaterką stacji TVN, ale co mi tam. Raz można zostać bohaterem

Bohater to bohater i już.

Załatwiam, wybieram, ładuję, , piję kawę, rozmawiam, uśmiecham się do ludzi, nie uśmiecham. Złoszczę czasem ( ale złość piękności szkodzi- to trzeba wydzielać). Czas leci, samochodzik upchany po dach. Można wracać do domu.

Na luziczku lecę, słoneczko prawie oczu nie wypali, upał. Z radia sączą się wszelkie nieszczęścia i skandale. Turlam się, turlam.

No, jestem na miejscu. Koniec? Ależ skąd.

Przecież robię co tylko zechcę. Teraz zachciało mi się rozładować samochód , wypełnić dokumenty.

Tylko tyle?

No proszę, niewiele co człowiek nacieszył się pracą, a tu już 18ta. Albo później.

No dobra, to na co mam teraz ochotę?

Może się pouczę, albo Dostojewskiego na tapetę? Rozdarłabym się skutecznie.

Jedzenie? No przecież w biegu napchałam byle czego na ful. Nic więcej się nie zmieści.

No dobra, niech dziś będzie Camus i „Upadek”. Świetnie odnajduję się w egocentryzmie bohatera- wprawia mnie w stan upojnej radości.

No nie, przecież mam obowiązki podstawowe, ustawowe: naszykować rodzinie jeść i podać.

Wiem. Przemknę się po cichutku spać i już.

Zafundowałam im szkołę przetrwania gratis przez tyle lat..

Dadzą radę.

Ja to mam szczęście. Los samych geniuszów na drodze mi stawia. Moja rodzina, albo Ci z którymi udaje mi się zamienić słowo. Przez wpływ się od nich uczę, mimo grubej skóry.

Normalnie w czepku urodzona jestem.

A przecież do ulubionych blogowiczów chcę zajrzeć. Mocne postanowienie poprawy nastąpi jutro.

To był dzień pracy fizycznej. Występują w przyrodzie jeszcze między innymi dni załatwiania spraw w urzędach itd., może nawet bardziej podnoszące ciśnienie (o Dostojewskim nie ma mowy).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz