czwartek, 25 listopada 2010

Jeśliby Bóg

Jeśliby Bóg zapomniał przez
chwilę, że jestem marionetką
i podarował mi odrobinę życia,
wykorzystałbym ten czas najlepiej
jak potrafię.

Prawdopodobnie nie powiedziałbym
wszystkiego, o czym
myślę, ale na pewno przemyślałbym
wszystko, co powiedziałem.
Oceniałbym rzeczy nie ze
względu na ich wartość, ale na
ich znaczenie.

Spałbym mało, śniłbym więcej,
wiem, że w każdej minucie z
zamkniętymi oczami tracimy
60
sekund światła. Szedłbym,
kiedy inni się zatrzymują,
budziłbym się,
kiedy inni śpią.

Gdyby Bóg podarował mi
odrobinę życia, ubrałbym się prosto,
rzuciłbym się ku słońcu, odkrywając
nie tylko me ciało, ale moją
duszę.

Przekonywałbym ludzi, jak
bardzo są w błędzie myśląc, że nie
warto się zakochać na starość.
Nie wiedzą bowiem, że starzeją
się właśnie dlatego, iż unikają miłości!

Dziecku przyprawiłbym skrzydła,
ale zabrałbym mu je, gdy
tylko nauczy się latać samodzielnie.

Osobom w podeszłym wieku
powiedziałbym,
że śmierć nie
przychodzi wraz ze starością, lecz
z zapomnieniem (opuszczeniem).

Tylu rzeczy nauczyłem się od
was, ludzi... Nauczyłem się, że
wszyscy chcą żyć na wierzchołku
góry, zapominając, że prawdziwe
szczęście kryje się w samym

sposobie wspinania się na górę.
Nauczyłem się,
że kiedy nowo
narodzone dziecko chwyta swoją
maleńką dłonią po raz pierwszy
palec swego ojca, trzyma się go
już zawsze.

Nauczyłem się, że człowiek ma
prawo patrzeć na drugiego z
góry tylko wówczas, kiedy chce mu
pomóc, aby się podniósł.

Jest tyle rzeczy których
mogłem się od was nauczyć, ale
w rzeczywistości na niewiele się
one przydadzą, gdyż, kiedy mnie
włożą do trumny; nie będę już żył.

Mów zawsze,
co czujesz,
i czyń, co myślisz.
Gdybym wiedział, że dzisiaj po
raz ostatni zobaczę cię śpiącego,
objąłbym cię mocno i modliłbym
się do Pana, by pozwolił mi być
twoim aniołem stróżem.
Gdybym wiedział, że są to
ostatnie minuty; kiedy cię widzę,

powiedziałbym "kocham cię",
a nie zakładałbym głupio, że
przecież o tym wiesz.

Zawsze jest jakieś jutro i życie
daje nam możliwość zrobienia
dobrego uczynku, ale jeśli się
mylę, i dzisiaj jest wszystkim, co mi
pozostaje, chciałbym ci powiedzieć,
jak bardzo cię kocham i że
nigdy cię nie zapomnę.

Jutro nie jest zagwarantowane
nikomu, ani młodemu, ani staremu.

Być może, że dzisiaj patrzysz
po raz ostatni na tych, których
kochasz. Dlatego nie zwlekaj, uczyń
to dzisiaj, bo jeśli się okaże,
że nie
doczekasz jutra, będziesz żałował
dnia, w którym zabrakło ci czasu
na jeden uśmiech, na jeden

pocałunek, że byłeś zbyt zajęty; by
przekazać im ostatnie życzenie.
Bądź zawsze blisko tych, których
kochasz, mów im głośno, jak
bardzo ich potrzebujesz, jak ich
kochasz i bądź dla nich dobry,
miej czas, aby im powiedzieć "jak
mi przykro", "przepraszam",
"proszę", "dziękuję" i wszystkie inne
słowa miłości, jakie tylko znasz.

Nikt cię nie będzie pamiętał
za
twoje myśli sekretne. Proś więc
Pana o siłę i mądrość, abyś mógł
je wyrazić. Okaż swym przyjaciołom

i bliskim, jak bardzo są ci potrzebni.

Prześlij te słowa komu zechcesz.
Jeśli nie zrobisz tego dzisiaj,
jutro będzie takie samo jak wczoraj.
I jeśli tego nie zrobisz nigdy nic
się nie stanie.

Teraz jest czas.

Pozdrawiam i życzę szczęścia! ! ! !

Gabriel Garcia Marquez


list pożegnalny

Gabriel Garcia Marquez,
74-letni, wybitny
pisarz kolumbijski, autor m.in.
słynnej powieści "Sto lat
samotności", laureat literackiej
Nagrody Nobla z 1982 roku
- jest chory na raka limfatycznego.

Pisarz, wycofał się z życia publicznego
i do swoich przyjaciół rozesłał
pożegnalny list,
rozpowszechniany w Internecie.

- Dostałem ten list od przyjaciół
z Chile. Wynika z niego jasno, że
autor chce, aby list został

rozpowszechniony Dlatego
przetłumaczyłem
go
szybko i rozesłałem do
redakcji i osób zajmujących się
Ameryką Łacińską
- powiedział
prof. Zdzisław Jan Ryn z Katedry
Psychiatrii Collegium Medicum UJ,
ambasador RP w Chile
i Boliwii w latach 1991-96.


4 komentarze:

  1. Czytałam ten list już kilka lat temu. Nie powiem, wzruszył mnie wówczas. Dziś już jakoś inaczej go odbieram.

    OdpowiedzUsuń
  2. Spieszę wyjaśnić przyczynę.
    Najwyraźniej na starość, w przeciwieństwie do Marqueza, staję się coraz bardziej cyniczna.
    I wcale nie jest mi z tym źle. Wprost przeciwnie, żałuję, że tak późno osiągam ten stan.

    OdpowiedzUsuń
  3. Obawiam się, że im bardziej się wysilamy, nie zgadzamy na stan rzeczy to i tak okaże się, że zwycięża banał i pospolitość.

    No i co z tego?
    Nawet mnie to zadawala.
    Bardzo lubię banał:)

    Wiersz wkleiłam świadomie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mario, o moim wieku mentalnym to w najświeższej notce przeczytasz ;) Zapraszam na blog.

    OdpowiedzUsuń