Czas byłoby podsumować moje zaangażowanie w wybory.
Moimi faworytami było czterech wspaniałych mężczyzn z założonego przez nich niezależnego komitetu, kandydujących na radnych.
Mam nadzieję, że odniosą sukces wyborczy:)
To ludzie wyjątkowi.
Średnia wieku 35lat. Niezależni mężczyźni z wyższym wykształceniem: dwóch mgr inż.( ta moja słabość do inżynierów:)), jeden radca prawny, jeden mgr zarządzania.
Wszyscy po dobrych warszawskich szkołach wyższych.
Trzech muszkieterów i d'Artagnan :)
Zdarzyło mi się poznać ludzi z błyskiem w oku. Chce się z nimi przebywać. Jak wchodzą to wszyscy czują się na swoim miejscu a obecnym pod wpływem bijącego od nich optymizmu poprawia się nastrój.
Niewątpliwie zarażają pewnością siebie, a do tego są skłonni do żartów i lubią się śmiać.
Spontaniczni, przystępni, optymiści.
Śnię?
Bajdy opowiadam?
Czyż w innym przypadku tyle czasu poświeciłabym na blogu opisując wybory?
Stanowią zespół.
Plakaty, reklamówki wyborcze żadnego z nich nie faworyzowały.
Z tego co się orientuję, podzielili obszar potencjalnych wyborców na cztery rejony i chodzili od domu do domu aby przedstawić siebie i to co chcą dla gminy zrobić, solidarnie polecając wszystkich z zespołu.
Jak to możliwe?
Trzech z nich było zaangażowanych w pracę w skautingu europejskim.
To są tacy ludzie za którymi chce się iść: wykształceni, wiedzą czego chcą, przystojni(jeden jest strażakiem - ci panowie w mundurach:) ).
No cóż.
Ja ich miałam możliwość poznać. Bardzo się z tego cieszę, bo to znajomości z tych uskrzydlających. Mam nadzieję, że nie tylko mnie się spodobali.
Oczywiście dowiedziałam się jak oddać ważny głos i go oddałam.
Nawet jak tym razem nie przejdą, to cieszę się, że ich poznałam.
Czas pokaże co będzie dalej.
Tak przy okazji
W nosie mam to, że i te wybory chcą zawłaszczyć partie polityczne.
Glosowałam na SWOICH, a nie układy i układziki w partiach.
Ja głosowałam na takich, którzy już mają jakieś życiowe osiągnięcia, a w dodatku zaprezentowali konkretny program wyborczy. Lubię ludzi, którzy wiedzą, czego chcą.
OdpowiedzUsuńDobrze, że miałaś na kogo zagłosować, zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńU mnie kandydowali starzy wyżeracze, którzy ciągle tym samym przyciągają do urn: kiełbasa wyborcza w wersji soft.
Brak perspektywy skłonił mnie do wyboru braku wyborów, i to wcale nie jest niepolitycznie i niepatriotyczne - ja po prostu długopisu nie przyłożę do szerzenia prywaty i powielania wymarłych idei panów z krzaczastymi wąsami.
Mniej więcej wyniki znam.
OdpowiedzUsuńCzekam na oficjalna wersję.
Później coś napiszę