poniedziałek, 12 października 2009

Dary losu

















Wymyśliłam hasło i wysłałam esemesa.
Szczęśliwy los mi sprzyjał i wygrałam dwudniowy pobyt dla dwóch osób w jednym z pałaców w Karpaczu. Dostałam extra dwa godzinne masaże ajurwedyjskie dla każdej osoby.
Jak szaleć to szaleć.
Ten obiekt sakralny to kościółek Wang (obiekt pobudowany w XII w) przeniesiony z Norwegii do Karpacza w XIX w w kawałkach- proszę jak pięknie się trzyma:)

Pierwsza wersja wyjazdu była taka, że przedłużam i relaksuję się. Napięty plan moich obowiązków niestety uniemożliwił tę opcję. Dobra jednak i odrobina luksusu:)
Dojeżdżamy. Pogoda piękna. Świeci piękne słoneczko. Wyjazd zapowiada się wielce obiecująco:)
Pałac- robi wrażenie. Wchodzimy, czujemy się jak u siebie w domu- bo jakże inaczej można się czuć gdy chcesz zrobić sobie przyjemność.
W założeniu jest oszołomienie delikwenta co wstąpił w progi. Ponieważ raczej nie ma dla mnie zbyt wielkiego znaczenia w jakich warunkach nocuję( mogę i na sianie gdy warto coś zobaczyć), po chwilowym otwarciu szeroko oczu i uchyleniu ust, wszystko wraca do normy:)


Zagospodarowaliśmy darowaną sobie przestrzeń: apartament czyli łazienka, sypialnia i salon z TV cyfrową.
Wykończenie,standard wysokie:)
Jednym słowem podoba nam się:)
Dostajemy plan zabiegów, miła obsługa informuje o godzinach posiłków. Idziemy obejrzeć okolicę.
Jak widać jest bardzo ładnie.
Koniecznie chcę pokazać umywalkę z łazienki- jest słodka. Wanna oczywiście z hydromasażem:)





3 komentarze:

  1. Jaka bujna zieleń! Wydaje się, że trwa jeszcze lato. Super, że udało Wam się utrafić w pogodę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratukuję wygranej:)
    Pochwal się tym zwycięskim hasłem.
    Proooszę :)

    Aha, zrób coś, bo pod najświeższym postem nie można komentować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrobiłam, a hasło powiem jak się spotkamy:)

    OdpowiedzUsuń