piątek, 16 października 2009

DOBRY CZŁOWIEK


Kocham ludzi dobrych. Nieodwołalnie.
To oni sprawiają, że chce się żyć, pracować.
Oni są światłością świata, mają moc rozświetlania rzeczywistości.
Sprawiają, że wszystko wydaje się banalnie łatwe, niezauważalnie proste.
Nic im nie przeszkadza, że dobroć jest taka niepopularna, nie przynosi wymiernych korzyści.
Nie chodzi o tych z dobroci czyniących ofiarę, pokutę.
Na świecie nie ma istoty doskonalszej niż DOBRY CZŁOWIEK

6 komentarzy:

  1. niepopularna, nieopłacalna, rzadka...i dlatego cenna. Do dobroci trzeba dorosnąć, trzeba stać się chojnym, dawać bez warunków, dla samej dobroci. Wtedy jest jakby podwójna, działa w obu kierunkach. Równie mało jak osób dobrych, jest ludzi potrafiących dobroć przyjąć i zaakceptować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się teraz zastanawiam, czy to nie o takich właśnie osobach pewna wiekowa osoba, z którą miałam kontakt w studenckich czasach, mawiała z wyraźnym lekceważeniem w głosie: "Ech, to tacy poczciwi ludzie..."
    I było to baaardzo negatywnie nacechowane.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Agregat. Miło Cię widzieć w progach:)
    Ja marzę o spotkaniach z ludźmi dobrymi. Są jak zwiastuni aniołów.
    Zawsze mnie mobilizuje taka styczność, aby wykrzesać coś nieudolnie z siebie.
    Agregat ma rację. Trzeba dorosnąć do obcowania z nimi, aby nie uznać z lekceważeniem, że oni są "tacy poczciwi".
    Dobrze umieć docenić dobroć i jej się uczyć:)
    Jestem pewna, że to ma sens:)
    Wydaje mi się jednak, że możemy być tylko chwilowo dobrymi- z różnych względów.

    OdpowiedzUsuń
  4. W slowach jeno chęc widzim ,w dzialaniu potęge,trudniej dzien dobrze przeżyc niz napisać księgę.

    OdpowiedzUsuń
  5. No widzę jakiś anonim Mickiewiczem poleciał :)
    No ujawnij się :)

    OdpowiedzUsuń